Tradycyjnie o północy w kościołach w całej Polsce odprawione zostały pasterki. Kapłani w homiliach podkreślali przede wszystkim konieczność zachowania tradycyjnego kanonu rodziny oraz wsparcie dla potrzebujących. Nie zabrakło też nawiązania do tradycyjnych symboli bożonarodzeniowych, jaki i zwrócenia uwagi na rzeczywistą istotę świąt.
Jak mówił metropolita warszawski kard. Nycz, dziś niektórym ludziom nie podoba się, że "rodzina nie jest z ustanowienia ludzkiego, że małżeństwa nie ustanowił człowiek, ale Bóg". - Dlatego nie wolno człowiekowi w niczym zmieniać, nie wolno człowiekowi dokonywać żadnych manipulacji z definicją, z istotą małżeństwa i rodziny - powiedział hierarcha.
Kard. Nycz dodał, że jest to szczególnie aktualne teraz, "w dobie dyskusji nad próbą manipulowania rodziną i małżeństwem w kierunku zrównania z nimi wszystkich innych związków, które współczesny człowiek wymyślił".
Pomoc dla potrzebujących
Kard. Nycz podkreślił, że Kościół w Boże Narodzenie apeluje o pomoc wszystkim rodzinom, a szczególnie wielodzietnym, które "bardzo często płacą za wielodzietność karę". - Jest to wołanie o pomoc rodzinie - skuteczną i owocną tak, by rodziny chciały i mogły mieć więcej dzieci - dodał.
Metropolita warszawski zwrócił także uwagę, na sytuację ludzi w trudnej sytuacji materialnej.
- Z niepokojem obserwujemy ciągle jednak powoli rosnące bezrobocie. Zwłaszcza, kiedy to bezrobocie dosięga ludzi młodych, chcących zakładać rodziny, zawierać małżeństwa. Zwłaszcza, jeżeli to bezrobocie dotyka ludzi wykształconych - powiedział.
- Kościół woła i będzie wołał także w tej sprawie, że pogłębia się różnica między tzw. Polską A i Polską B. Są takie tereny, gdzie bezrobocie jest większe, gdzie ludzie mają o wiele mniejsze uposażenie, gdzie mają mniejsze możliwości kształcenia dzieci - dodał kard. Nycz. Wskazał, że rozwiązanie tych problemów powinno być troską państwa i samorządów.
Nie ignorujmy drobnych rzeczy
Jak mówił hierarcha, Boże Narodzenie pokazuje, że nie zawsze ważne są sprawy, które takimi się wydają.
Metropolita podkreślił, że narodzenie Jezusa w niewielkim Betlejem, w ubogich warunkach, świadczy o tym, że z prostych rzeczy, których ludzie nie doceniają, często powstają sprawy wielkie, zmieniające otaczający nas świat.
Abp Michalik: jeśli rodzina, to tradycyjna
Przewodniczący Episkopatu Polski arcybiskup Józef Michalik powiedział podczas nocnej pasterki w Archikatedrze w Przemyślu (Podkarpackie), że jesteśmy świadkami ataku na klasyczny model rodziny.
- Myślę, że dzisiaj (...) jest wyraźny atak na tradycyjny model rodziny, złożonej z jednego mężczyzny i z jednej kobiety, rodziny wielodzietnej - mówił arcybiskup.
W jego opinii obecnie w wielu kolorowych pismach i programach telewizyjnych wmawia się, że ideałem jest zdrada małżeńska, a głównym tematem jest przemoc wobec kobiet, ale przemoc jako wyraz kultury polskiej.
- Wielkie kłamstwo, które przejęliśmy z Unii Europejskiej, przyjmując tę ustawę o przemocy, że kultura, tradycja, religia rodzi przemoc. Niech mi pokaże którykolwiek z tych ludzi, którzy wymyślili to wielkie kłamstwo historyczne, w którym miejscu Ewangelia mówi o przemocy? Gdzie Kościół zachęca do przemocy? To jest dramat zakłamywania - ocenił hierarcha.
Błazen w roli bohatera
Zauważył też, że jest ofensywa kultury, gdy w wielu programach, zwłaszcza tzw. kulturalnych, bohaterem staje się błazen.
- Błazen zajmuje miejsce mędrca, nauczyciela, kapłana. Błazen, wszystko mu wolno. Piana na ustach staje się wzorem niejednego działacza politycznego, któremu wszystko wolno, bezkarnie może obrażać innych ludzi. Myślę, że warto powiedzieć, zauważyć jak często paraliżuje lęk przed prawdą ludzi dzisiaj w świecie - mówił metropolita przemyski.
Kłamstwo na co dzień
Zachęcał do postawienia sobie pytania "czy nie kłamię?". Odniósł się do słów bohatera jednej z książek Bronisława Wildsteina pt: "Ukryty", który mówi: nie mogę dłużej żyć w kłamstwie.
- To jest też niekiedy historia nasza, naszej codzienności, że nie mamy odwagi, już się przyzwyczailiśmy i nie umiemy mówić prawdy. Kłamiemy nawet wtedy, kiedy usiłujemy mówić prawdę - zauważył hierarcha.
Jego zdaniem ludzie, którzy chcą mówić prawdę są dyskwalifikowani. Zauważył, że jest to demokracja sterowana, "gdy można uzyskać wszystko jeśli się ma duże pieniądze, jeśli się ma duży dostęp do grupy ludzi, wszystko wtedy staje się relatywne".
Jezus szansę daje wszystkim
Przypomniał słowa Jana Pawła II, który ostrzegał, że demokracja bez zasad moralnych staje się niebezpieczeństwem totalitaryzmu.
Zaapelował też do narodu, aby budował Europę na mocnych fundamentach szacunku do każdego człowieka i do każdego państwa, każdego narodu. - To jest przesłanie ewangelii. Chrystus przyszedł wszystkim ludziom przynieść zbawienie i wszystkim ludziom dać szansę - podkreślił abp Michalik.
Abp Gądecki: Chrześcijanie wciąż są prześladowani
Główna pasterka w Poznaniu odbyła się tradycyjnie w archikatedrze świętych Piotra i Pawła. Arcybiskup Stanisław Gądecki alarmował, że chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią na świecie.
- Każdego roku pojawiają się statystyki wskazujące na ogromną ilość ludzi, którzy oddają swoje życie za wiarę w Chrystusa. W czasie Bożego Narodzenia w niejedenym miejscu na świecie chrześcijanie znajdują się w szczególnym niebezpieczeństwie - powiedział kapłan.
Wyjaśnił, że choć "w Europie nie mamy zasadniczo do czynienia z fizycznymi prześladowaniami, to jednak spokojnie możemy mówić o prześladowaniach duchowych". - Kto odważnie wypowiada się o wierze chrześcijańskiej i jej nakazach moralnych, ten zaraz jest ośmieszany, dyskredytowany i określany mianem fundamentalisty - wyliczał.
Miłość uchroniłaby przed masakrą w Newtown
Arb Gądecki w swojej homilii odniósł się m.in. do niedawnej masakry w szkole w amerykańskim Newtown. Zginęło wówczas 26 osób.
- Wielu pragnąc zapewnić dzieciom środki materialne i tzw. godziwe życie, często wychodzi z czystomaterialnego punktu widzenia. Zapomina o tym, że każdy młody człowiek potrzebuje czegoś więcej. Potrzebuje miłości i akceptacji - mówił podczas nocnego nabożeństwa metropolita. - Potrzebuje też pokazania trwałych zasad, które płyną z autentycznej wiary - dodał kapłan.
Kard. Dziwisz: zakończyć jałowe spory
- Tylko wspólnymi siłami można zbudować Polskę na "miarę naszych możliwości" - mówił kard. Stanisław Dziwisz w homilii wygłoszonej podczas pasterki w Katedrze Wawelskiej. Wezwał on do zaprzestania "jałowych sporów".
Przesłał też życzenia dla wszystkich ludzi dobrej woli. Wśród nich były te dla "sprawujących władzę w naszym kraju."
- Niech sprawują ją mądrze, roztropnie, szanują wrażliwość, przekonania tych, którym służą - powiedział metropolita krakowski.
Kardynał wyraził potrzebę odnowy życia społecznego tak, aby nadzieję, że "w centrum odwagi było dobro wspólne, a nie dobro danej partii lub ugrupowania politycznego. Aby panowała sprawiedliwość i solidarność, ale także było uszanowanie dla inaczej myślących".
Kościół nadzieją dla każdego
Jego zdaniem tylko razem można zbudować "wspólny dom", w którym będzie miejsce dla każdego i gdzie będą panowały prawa i zasady "cywilizacji miłości".
- Przecież Jezus Chrystus przyszedł na ziemię po to, aby rozproszone dzieci zgromadzić w jedno. Czy jesteśmy gotowi Mu pomóc w tym jednoczeniu, w tym wielkim dziele. Czy stać nas na taką hojność serca? Czy jesteśmy gotowi przebaczać? - dodał kardynał.
Wyraził też nadzieję, aby Kościół w Polsce i w jednoczonej się Europie "był znakiem nadziei dla wszystkich. Także dla tych, którzy nie rozumieją ewangelicznego orędzia."
Abp Budzik: lepiej zapalić małe światło, niż narzekać na ciemności
Metropolita lubelski wzywał wiernych, aby nie poddawali się uczuciom rezygnacji. - Dla chrześcijanina nie ma sytuacji beznadziejnych. Środek najciemniejszej nocy jest początkiem nowego dnia, nowego światła. Najdłuższa noc w roku jest nocą Bożego Narodzenia - powiedział abp Stanisław Budzik podczas mszy św. pasterskiej w Kazimierzu Dolnym (Lubelskie).
- O wiele lepiej zapalić choćby małe światło, niż ciągle narzekać na ciemności - dodał abp Budzik.
Wół jak anioł
Metropolita nawiązał do symboliki tradycyjnej szopki betlejemskiej i obecnych w niej dwóch zwierząt - wołu i osła. Podkreślił, że należą one do całości - tak jak aniołowie, pasterze, gwiazda betlejemska, owce - a nawet znajdują się w samym centrum wydarzenia, bardzo blisko Jezusa i Maryi.
- Wół i osioł nie potrzebują anioła, który by im głosił dobrą nowinę jak pasterzom czuwającym przy stadach na polu. Nie potrzebują gwiazdy, która by ich prowadziła do stajenki, jak to było w wypadku mędrców z dalekiej wschodniej krainy. Oni po prostu są w stajence od samego początku i stoją, a nawet jak chce kolęda: klęczą u Jezusowego żłóbka - powiedział metropolita.
Abp Budzik podkreślił, że obecność wołu i osła w szopce "nie jest tylko dekoracją czy elementem folkloru, w jaki obrosły święta Bożego Narodzenia". I choć Ewangelia nic o nich nie mówi, to ich obecność wiąże się z sięgającą początków chrześcijaństwa refleksją teologiczną nad tym, co się dokonało w noc Bożego Narodzenia.
- Obecność tych zwierząt w szopce przywołuje na pamięć Izajasza Proroka, który wymawia ludowi wybranemu: "Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, a mój lud niczego nie rozumie" - tłumaczył arcybiskup.
Zakupowy szał zamiast prawdziwych świąt
Jego zadaniem słowa Proroka Izajasza stają się aktualne także obecnie, w obliczu "groźnego zjawiska, jakim jest komercjalizacja świąt Bożego Narodzenia".
- Wiarę chrześcijańską spycha się coraz bardziej do sfery prywatnej i usuwa z przestrzeni publicznej, religijne święta zamieniają się w kolejną okazję do konsumpcji i zabawy. W takiej sytuacji ginie to, co istotne w świętach Bożego Narodzenia, w ich przesłaniu, tak istotnym dla człowieka i dla świata - powiedział.
Arcybiskup przypomniał, że Jezus przyszedł na świat, aby przynieść nadzieję, "wyrwać człowieka z brudu grzechu i przepaści winy".
- Żłóbek, do którego przychodzimy, jest miejscem, w którym Bóg napełnia nas nadzieją, pogłębia, umacnia i raduje naszą wiarę. Żłóbek jest miejscem, gdzie Bóg obdarza nas swoją mocą, abyśmy szli i głosili radosną nowinę - powiedział abp Budzik.
Autor: zś//gak / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24