Prokuratura Okręgowa w Katowicach wszczęła śledztwo w sprawie fałszywych alarmów bombowych, które we wtorek sparaliżowały wiele obiektów użyteczności publicznej w kraju. Na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów - poinformowała w czwartek rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek.
W czwartek po południu do katowickiej prokuratury trafiły akta zgromadzone przez policję. Prokuratorzy zapoznają się z tym obszernym materiałem. Śledztwo określają jako "dynamiczne". Rzeczniczka prokuratury Marta Zawada-Dybek poinformowała, że sprawa została wszczęta pod kątem wywołania zdarzenia zagrażającego zdrowiu, życiu lub szkody w wielkich rozmiarach i wywołania przez to reakcji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.
Do tej pory nie postawiono zarzutów
Rzeczniczka prokuratury potwierdziła, że w związku z tą sprawą we wtorek zostały zatrzymane dwie osoby. Zaznaczyła jednak, że na razie nikomu nie przestawiono zarzutów. Śledczy ustalają czy faktycznie osoby te mają związek z alarmami. - Obecnie wykonywane czynności koncentrują się na ustaleniu osób odpowiedzialnych za te fałszywe alarmy bombowe - powiedziała.
Nie znali materiałów
Do tej pory prokuratorzy nie wiedzieli jakie dowody ma policja, która razem z ABW rozpracowywała sprawę.
- Policja prowadzi dochodzenie w niezbędnym zakresie. Prokurator będzie mógł wszcząć postępowanie dopiero, gdy policja przekaże wszystkie zebrane materiały. Jesteśmy gotowi i czekamy na policyjne materiały - mówił w środę w tvn24.pl Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego.
Ewakuowano ponad 2,7 osób
We wtorek po fałszywych alarmach bombowych w kraju sprawdzono 22 obiekty - szpitale, prokuratury, sądy, komendy policji, centra handlowe i teren przyległy do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Ewakuowano ponad 2,7 tys. osób. W akcję zaangażowanych było ponad 400 policjantów. Według resortu spraw wewnętrznych nie było realnego zagrożenia życia i zdrowia obywateli.
Dwóch zatrzymanych
Tego samego dnia po południu w Chrzanowie (Małopolskie) zatrzymano podejrzanego w tej sprawie mężczyznę. Późnym wieczorem w związku ze sprawą zatrzymano drugą osobę - jak donosiły media, w Zawierciu (Śląskie). Policja nie wykluczyła kolejnych zatrzymań.
48-godzinny termin dla drugiego z zatrzymanych minie w czwartek wieczorem. Prokuratorzy będą mieli zatem mało czasu na ocenienie dowodów policji i ewentualną decyzję o ogłoszeniu zarzutów obu zatrzymanym.
Prokuratura nie wyjaśnia, dlaczego to akurat katowicka prokuratura zajmuje się sprawą. Obu mężczyzn rozpracowuje śląski zarząd Centralnego Biura Śledczego.
Maile z zagranicznych serwerów
Maile z informacjami o podłożeniu bomby wysłano w nocy z poniedziałku na wtorek z serwerów w kraju i za granicą - w Stanach Zjednoczonych, Francji i Niemczech. Autorów wiadomości poszukiwała specjalna grupa policjantów Centralnego Biura Śledczego wspierana przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Autor: Maciej Duda,kde/k / Źródło: tvn24.pl