Jak przekazał na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, otrzymał informacje od prokuratorów, że "został złożony ponowny wniosek o zastosowanie europejskiego nakazu aresztowania wobec pana (Marcina) Romanowskiego".
Żurek o nowym wniosku o ENA dla Romanowskiego. "Rzecz bez precedensu"
Żurek mówił również, że wokół uchylenia przez sąd w piątek 19 grudnia europejskiego nakazu aresztowania (ENA) wobec posła PiS "w przestrzeni publicznej pojawiają się różne informacje, które są sprzeczne z dowodami, dokumentami, które mamy w aktach sprawy".
W jego opinii "rzeczą zadziwiającą" jest, iż sąd uchylił ENA, "nie mając akt sprawy, bo akta sprawy są w prokuraturze i nie zawiadamiając prokuratury o posiedzeniu". - Sąd nagle, bez akt sprawy, uchylił ENA. To jest rzecz bez precedensu - podkreślił prokurator generalny. Dodał, że prokuratura będzie próbowała w związku z tym "wnosić inne środki dotyczące tej decyzji sądu".
Podkreślił, że informacje o udzieleniu przez węgierski rząd Romanowskiemu azylu politycznego i niewystawieniu za nim czerwonej noty przez Interpol znalazły się we wniosku o rozszerzenie ENA w sierpniu. Tamten wniosek został złożony w związku z kolejnymi zarzutami dla Romanowskiego w lutym. W uzasadnieniu uchylenia ENA sąd zarzucał prokuraturze niepoinformowanie o tych faktach.
Żurek: część uzasadnienia jest nie do zaakceptowania
- Część uzasadnienia, która naszym zdaniem ma elementy politycznej oceny, a nie prawnej, jest dla nas nie do zaakceptowania. Bardzo dziwna jest też sytuacja, kiedy w tak ważnych sprawach w warszawskim sądzie okręgowym orzeka tylko jeden człowiek cały czas, jednoosobowo, a tutaj jeszcze na posiedzeniu niejawnym - powiedział Żurek.
W opinii ministra orzeczenie sądu z tego powodu niekoniecznie musi zostać uznane za prawomocne. Dodał też, że strona, która wnioskowała o zastosowanie ENA nie została powiadomiona o tym posiedzeniu. - Część prawników twierdzi, że należy złożyć zażalenie na to postanowienie - uzupełnił.
Minister poinformował również, że prokuratura zawnioskuje o wyłączenie sędziego, który uchylił zastosowanie ENA, z ponownego rozpoznawania tej sprawy. - Na pewno skorzystamy z tego trybu, biorąc pod uwagę rozbieżność faktów wewnątrz samego uzasadnienia - stwierdził szef MS.
Żurek przytoczył też fragment uzasadnienia, w którym sąd twierdzi, że został "wprowadzony w błąd przez prokuraturę". Za chwilę mówi sąd, że z informacji w mediach wiedział o tym, że pan Romanowski ma azyl polityczny - podkreślił i powołał się na Kodeks postępowania karnego, zgodnie z którym fakty notoryjne, powszechnie znane "nie wymagają dowodu". - Sąd miał te wszystkie dane dotyczące azylu i czerwonej noty, a mówi, że ich nie miał. One są w aktach sprawy, więc pytanie, czy sąd rzeczywiście zapoznał się wnikliwie z tymi aktami - ocenił minister.
Sąd uchylił europejski nakaz aresztowania wobec Romanowskiego
"Prokurator ocenia to postanowienie jako oczywiście bezzasadne" - komentował po decyzji sądu rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak. Jego zdaniem "już na wstępnym etapie oceny" można wskazać, że w sprawie "nie zaszły żadne okoliczności" uzasadniające uchylenie ENA. "Okolicznościami takimi nie są w szczególności przyznanie azylu politycznego w innym kraju UE ani odmowa wpisania poszukiwań do systemu Interpolu" - ocenił, dodając, że informacje te znajdowały się w aktach sprawy i były dostępne dla sądu.
Marcin Romanowski - poseł PiS, były wiceminister sprawiedliwości - jest podejrzewany w śledztwie dotyczącym afery w Funduszu Sprawiedliwości. W grudniu 2024 r. Sąd Okręgowy w Warszawie na wniosek prokuratury wydał wobec niego Europejski Nakaz Aresztowania (ENA). Później polityk informował, że uzyskał azyl polityczny na Węgrzech.
Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości trwa od lutego 2024 roku To postępowanie obejmujące kilkanaście wątków, m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę oraz urzędników resortu, którzy byli odpowiedzialni za pieniądze z funduszu. W przypadku Romanowskiego, który w latach 2019-2023 był wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości, prokuratura jesienią 2024 roku, zarzuciła mu popełnienie 11 przestępstw, m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z tego funduszu.
Przestępstwa te miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości". Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych. Zarzuty dotyczą również przywłaszczenia łącznie ponad 107 mln złotych i usiłowania przywłaszczenia ponad 58 mln złotych.
Autorka/Autor: sz/lulu
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Paweł Supernak/PAP