Baza wojskowego lotniska w Mińsku Mazowieckim - to tu przewieziony ma zostać wrak prezydenckiego tupolewa o numerze bocznym 101 - dowiedział się reporter "Polski i Świata" Piotr Świerczek. Do Rosji jedzie grupa ekspertów wojskowych, którzy mają przygotować operację powrotu samolotu do kraju.
W niedzielę do Smoleńska wybiera się trzynastu specjalistów. W skład specjalnej grupy rekonesansowej wchodzą prokuratorzy i eksperci wojskowi biegli w sprawach lotnictwa. Jak wyjaśnił płk. Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, wyjazd ekspertów rozpoczyna procedurę sprowadzania wraku do Polski.
Pociąć?
Powrót szczątków prezydenckiego samolotu z Rosji do Polski nie będzie jednak należał do łatwych. Przemysław Panas, którego firma zajmowała się transportem mniejszego od tupolewa jaka 40, zwrócił uwagę na to, że z samolotu pozostały strzępy. - I załadunek, i zabezpieczenie tego ładunku będzie dość skomplikowane - ocenił. - Warunki transportu mogą być różne, ale pierwszy wariant zakłada nienaruszalność wraku - powiedział ppłk Marek Chmiel z Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
Wojskowi logistycy i żandarmeria popierają pomysł, żeby wrak przetransportować do Polski koleją. Zwracają uwagę na to, że transport drogowy musiałby mieć większą ochronę. Hangar Nowy hangar już czeka na Tu-154M. Powstawał na płycie lotniska w Mińsku Mazowieckim w ciągu ostatnich czterech miesięcy. Budowla o wymiarach 40x50 metrów ma pomieścić cały wrak. Jego szczątki będzie można rozłożyć, oddając wielkość samolotu. - To miejsce jest przygotowane po to, aby zespół - który jest skierowany do prac w Smoleńsku - mógł mieć pewien komfort - zapewnił płk Andrzej Wiatrowski ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Prokuratorzy mają nadzieję, że wrak wróci do Polski jeszcze w tym roku.
Autor: pk/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Arch. TVN24