Dla mnie to są działania amatorskie, czyli działania pozbawione jakiegokolwiek ruchu do przodu - tak aktor Jerzy Stuhr ocenił decyzje podejmowane przez rząd PiS-u. Gość "Kropki nad i" jako działania "antypolskie" określił rozmontowanie przez partię rządzącą systemu prawnego oraz utratę wizerunku Polski na arenie międzynarodowej.
Zdaniem aktora decyzje podejmowane przez rząd PiS "to nie jest żadna perfidia, tylko po prostu amatorstwo".
- Ja mam takie poczucie, co mnie najbardziej uwiera to nawet nie to, że ktoś mnie wykorzystuje, tylko ja jestem strasznie wyczulony na to, że mną zarządzają amatorzy - skomentował.
"Pazerność mnie zaskoczyła"
Według Stuhra rząd nie dba o dobre imię Polski. Aktor wskazał na "rozmontowanie systemu prawnego, utratę wizerunku Polski na arenie międzynarodowej".
- Ja oceniam to jako działania przeciwko Polsce - wyjaśnił.
Odniósł się również do sprawy wysokich nagród finansowych dla byłej premier Beaty Szydło oraz ministrów jej rządu. - Nie przypuszczałem, że aż tak szybko ta formacja będzie chciała po prostu zarobić - stwierdził gość "Kropki nad i".
Jego zdaniem Kaczyński postąpił w sposób nieprzemyślany, zmieniając zdanie na temat nagród dla ministrów. - Polityk się charakteryzuje tym, że jak dobry szachista potrafi przewidzieć trzy ruchy naprzód - dodał aktor. - Pazerność mnie w ogóle zaskoczyła - mówił.
Krytycznie ocenił też wykup przez państwo polskie kolekcji należącej do Fundacji Książąt Czartoryskich, w tym obrazu "Dama z gronostajem" Leonardo da Vinci. Po otrzymaniu 100 milionów euro za kolekcję z budżetu państwa Fundacja przekazała te pieniądze na nowo powstałą organizację z siedzibą w Liechtensteinie.
- Bardzie mnie bulwersuje to, że [jest - red.] kompletny brak kontroli nad tymi pieniędzmi, które się wydało - wskazał aktor. W ocenie Stuhra wykup kolekcji Czartoryskich, która i tak nie mogła zostać wywieziona z Polski, był tylko "akcją propagandową".
"Całe życie chciałem być Europejczykiem"
Aktor powiedział, że rządowe programy socjalne, takie jak Rodzina 500 plus, obliczone są tylko na polityczny zysk. - To jest tak widoczne, że chodzi o to, żeby mieć poparcie - ocenił Stuhr.
Zdaniem Stuhra kolejne propozycje partii rządzącej są "przewidywalne".
- Oni traktują Polaków trochę jak głupich ludzi. Że my się nie orientujemy o co im chodzi. Że jak tylko afera nagrodowa, to natychmiast za chwilę osiem czy pięć, ileś propozycji, co my komu damy, wyprawki i tak dalej - stwierdził aktor.
Gość "Kropki nad i" mówił, że "ostatnie czasy zniszczyły dążenie jego życia".
- Całe życie chciałem być Europejczykiem. Nie, że ja się tam będę pchał, ale że będę przez nich uznany, że będę na równi, że będę doceniony - wskazał. Stuhr dodał, że zawsze stara się być "ambasadorem kultury polskiej".
Aktor dodał, że rozmawiając z zagranicznymi dziennikarzami musi uważać, jak w latach osiemdziesiątych "pilnując każdego słowa".
- Złapałem się ostatnio, że udzielałem wywiadu na trudne pytania w Italii i tak myślę: Boże, popołudniu to już będzie w konsulacie polskim czytane. Ja myślę, jak to powiedzieć - wspominał aktor.
Autor: PTD/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24