Jak my pracujemy na magazynie to obowiązkowo w maseczkach i rękawiczkach. A Pan ot tak ruszył z buta, bez niczego w środku pandemii. Trzeba być niezłym chojrakiem - napisał Jerzy Owsiak, prezes WOŚP w liście "do Pana Prezesa".
W piątek podczas obchodów 10. rocznicy katastrofy smoleńskiej na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie kilkunastu polityków Prawa i Sprawiedliwości składało kwiaty przed pomnikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz ofiar tragedii. Robiąc to, nie zachowywali odpowiedniej odległości od siebie, wymaganej we wprowadzonych przez rząd obostrzeniach związanych z pandemią COVID-19.
Byli to między innymi prezes PiS Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Elżbieta Witek, premier Mateusz Morawiecki i wicepremierzy - Jacek Sasin i Piotr Gliński.
W sobotę w Radiu Zet minister zdrowia Łukasz Szumowski przyznał, że odstępy między politykami PiS na placu Piłsudskiego powinny być większe.
Owsiak pisze "do Pana Prezesa"
List otwarty "do Pana Prezesa" opublikował w sobotę na Facebooku Jerzy Owsiak, szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Napisał w nim, że wraz ze swoją fundacją w sobotę "przyjął na magazyn" 900 tysięcy maseczek, które wraz z innym sprzętem mają trafić między innymi do Domów Pomocy Społecznej.
"Paczki rozwozi firma kurierska, bo Poczta Polska potrafi nawalić. Nie uwierzy Prezes, ale w tym roku kolejny raz moje kartki walentynkowe szły w stolicy 5 tygodni! Ale swój urząd pocztowy i panie tam pracujące lubię, nawet dałem im ostatnio pudełko maseczek, bo firma im tego nie zapewniła" - napisał Owsiak.
"Jak zobaczyłem jeszcze ten tłum ludzi z Panem, to zaniemówiłem. Ale kozactwo!"
"Po tym rozładowaniu transportu maseczek patrzę w Internet i widzę, że Pan Prezes odważnie wyruszył w miasto! I to nie sam!" - pisał dalej Owsiak, odnosząc się do obchodów na placu Piłsudskiego.
Przyznał, że sam bałby się tak zrobić. "Jak my pracujemy na magazynie, to obowiązkowo w maseczkach, rękawiczkach, a jak pakujemy, to ekipa w kombinezonach - bo nie ma przebacz, najważniejsze bezpieczeństwo" - podkreślił.
"A Pan, Panie Prezesie, ot tak na figurę ruszył z buta. Jak zobaczyłem jeszcze ten tłum ludzi z Panem, to zaniemówiłem. Ale kozactwo! - pomyślałem. Tak bez niczego w środku pandemii! Trzeba być niezłym chojrakiem. Mało tego! Przecież jest zakaz takiego paradowania! Mało! Zakaz w ogóle spacerowania!" - zwrócił się do prezesa PiS.
"Wystawiłem swojej załodze specjalne kwity"
Dodał, że "uspokoił się", gdy dotarł do niego komunikat policji. "Wytłumaczenie proste i jasne - zgromadzenie służbowe. No tak, służba to… służba! Grad, deszcz, wichura - nie ma przebacz" - napisał.
Poinformował, że "wystawił swojej załodze specjalne kwity". "Ten a ten, nr dowodu, pracuje przy akcji pomocy w walce z koronawirusem. A przecież można łatwiej - zgromadzenie służbowe. Jak to od wtorku ułatwi setkom tysięcy pracowitych Polaków, chcących dbać o swoje firmy, pojechać do nich, przypilnować, może coś dokręcić w kilka osób w bezpiecznej odległości…" - ironizował Owsiak.
"Pan, Panie Prezesie, pokazał, że można. Zgromadzeniem służbowym otworzył Pan moc energii, którą my, Obywatele, skierujemy na dobre tory. U nas we wtorek wielka wysyłka, będzie nas kilkadziesiąt osób - jak to na zgromadzeniu służbowym. Dzięki za pomysł!" - dodał, zwracając się do Kaczyńskiego.
Łepkowska: poczułam się osobiście dotknięta i oburzona
Scenarzystka Ilona Łepkowska również napisała list do prezesa PiS. Stwierdziła, że Kaczyński "okazał głęboką pogardę milionom zwykłych Polaków".
W TVN24 powiedziała, że zachowanie polityków PiS na placu Piłsudskiego było "co najmniej nieroztropne". - Tłum ludzi stojących obok siebie, nikt nie założył maseczki. Widziałam zdjęcia rządu chociażby Słowacji i innych państw europejskich. Oni noszą maseczki w sytuacjach publicznych. U nas wszyscy wydają się być nieśmiertelni, skoro nikt nie zachował dystansu ani nie założył maseczki. To nie jest najlepszy przykład dla społeczeństwa. Kto jak kto, ale osoby publiczne, powinny dawać w takim trudnym momencie przykład swoją postawą - powiedziała Łepkowska.
Przyznała, że poczuła się "osobiście dotknięta". Jestem osobą dość emocjonalną. Na tym cmentarzu, który jest zamknięty, leżą też moi rodzice. Buta, z którą to zostało wykonane, mnie oburzyła - powiedziała.
Źródło: tvn24.pl