Dwóch tygodni potrzebował Rzecznik Praw Obywatelskich by zdecydować, czy Ewa Kopacz postępuje słusznie zwlekając z kupnem szczepionek przeciwko grypie A/H1N1. Minister, mimo rozmów, rzecznika nie przekonała. Janusz Kochanowski zwrócił się właśnie do Prokuratury Krajowej o wszczęcie postępowania.
Rzecznik zwrócił się do śledczych, ponieważ - w jego ocenie - w Polsce nie ma skutecznego systemu rejestracji zachorowań, a rząd, odmawiając obywatelom prawa dostępu do szczepionki, narusza ich prawo wyboru.
- Prokuratura powinna wyjaśnić, kto lub co sprawia, że Polska nie jest gotowa do walki z grypą i co trzeba zrobić, by nie powtórzyło się to w przyszłości. (...) Nie mamy planu walki z pandemią. Rząd odmawia nam prawa do informacji oraz dostępu do szczepionki. Naruszone jest więc prawo obywateli do wyboru: by ci, którzy chcą, mogli się szczepić chociażby za własne pieniądze - argumentował rzecznik.
Zachowanie ministerstwa oceniał jako "niezrozumiałe i niedopuszczalne". Podkreślił, że choć zastosowanie szczepionki nie daje 100-procentowej gwarancji przeżycia, to jednak 24 osobom, które zmarły w naszym kraju (a u których stwierdzono obecność nowego wirusa) nie dano "szansy". - Oczywiście nie wiemy, czy szczepionka mogła uratować im życie, wiemy jednak na pewno, że zostali tej szansy pozbawieni i ktoś ponosi za to odpowiedzialność - odpowiedzialność moralną, polityczną i prawną - podkreślił Janusz Kochanowski.
W zawieszeniu
Rzecznik Praw Obywatelskich po raz pierwszy o ewentualności zwrócenia się z doniesieniem do prokuratury powiedział 13 listopada. Rzecznik podkreślał wówczas, że "żarty się już skończyły" a zwłoka minister Kopacz może narazić na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia wielu Polaków.
Trzy dni później Kochanowski tłumaczył jednak na konferencji prasowej, że zapowiedź wystąpienia do prokuratury była tylko "formą nacisku" w celu uzyskania od ministerstwa szczegółowych informacji na temat przebiegu negocjacji ws. kupna szczepionki. RPO podkreślał, że od dłuższego czasu bezskutecznie domagał się od resortu jakichkolwiek argumentów w sprawie tego, dlaczego ociąga się on z zakupem.
Swoje dalsze postępowanie uzależnił wtedy od przebiegu spotkania z minister Kopacz, na które został zaproszony 17 listopada. Po nim zaznaczył, że argumenty minister wprawdzie go nie przekonały, ale z ewentualnym zawiadomieniem prokuratury postanowił zaczekać.
Podczas spotkania rzecznik wystąpił bowiem do minister o możliwość wglądu w dokumentację negocjacji ws. zakupu szczepionki. Swoją ostateczną decyzję uzależniał od tego, co w tych dokumentach przeczyta.
Dopuszczone trzy
Od października na europejskim rynku dostępne są trzy szczepionki przeciwko grypie A/H1N1. Są to: Focetria (firmy Novartis Vaccines and Diagnostics S.r.l.), Pandemrix (firmy GlaxoSmithKline Biologicals s.a.) i Celvapan (firmy Baxter AG). Wszystkie zostały zaakceptowane przez Europejską Agencję ds. Leków (EMEA).
Uznano, że "korzyści ze stosowania szczepionki przewyższają ryzyko w profilaktyce grypy w przypadku oficjalnie ogłoszonej grypy pandemicznej H1N1".
Szczepionki zamówiło 40 krajów. W sumie około 440 mln dawek (na przykład władze niemieckie 50 mln dawek preparatu Pandermix). Rządy niektórych krajów, które z zakupem się wstrzymały, argumentują, że nie ma wystarczających zapewnień, że szczepionka jest absolutnie bezpieczna. Ostatnio władze Kanady zdecydowały o wycofaniu jednej partii zakupionej szczepionki ponieważ u części osób, które ją zastosowały "doszło do nietypowej liczby poważnych reakcji alergicznych".
ŁOs//mat/k
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA