Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że należy bronić nagród dla ministrów. W wywiadzie dla wPolityce.pl stwierdził, że są to "legalne nagrody za ciężką pracę". - To absolutnie nie jest żaden skandal - dodał. Kaczyński mówił też o konflikcie Polski z Komisją Europejską. - Cena za kompromis z Brukselą w sprawie reformy sądownictwa jest znacząca, gorzka - ocenił prezes PiS.
Prezes PiS, odnosząc się do sprawy przyznania przez byłą premier Beatę Szydło nagród, między innymi dla swoich ministrów, ocenił że "trzeba bronić, bo nie można popadać w szaleństwo". "W Polsce nielegalnie przejęto wielkie majątki, można to już od początku liczyć w bilionach. A tutaj mamy do czynienia z legalnymi nagrodami za ciężką pracę, dla ludzi, którzy z tymi zjawiskami przejmowania własności narodowej walczyli" - powiedział.
"To absolutnie nie jest żaden skandal"
Kaczyński zaznaczył, że "można dyskutować, czy to dobre, czy to złe, czy takie sumy powinny być, czy inne", ale - jak podkreślił - "to absolutnie nie jest żaden skandal".
Dopytywany o relacje z byłą premier, prezes PiS zapewnił, że z Beatą Szydło jest "w jak najlepszych stosunkach". "Na jutro jesteśmy zresztą umówieni na spotkanie" - dodał. Zapewnił, że bardzo cieszy się, iż była premier wystąpiła w Sejmie i gratuluje jej tego. "Z powodu ataku alergii nie mogłem tam być, ale chętnie bym tego wysłuchał, bo pamiętam, jak to się działo, kiedy była premierem" - wyjaśnił Kaczyński.
Zdaniem prezesa PiS, Szydło, gdy była szefową rządu, "od czasu do czasu ta spokojna, wyważona i dobra osoba tak troszkę pokazywała pazurki". "I też przed tym wystąpieniem powiedziałem jej: pokaż, proszę, pazurki" - powiedział Kaczyński.
Nagrody za "ciężką pracę"
W grudniu ubiegłego roku poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją w sprawie nagród przyznanych członkom Rady Ministrów. W odpowiedzi wiceszef Kancelarii Premiera Paweł Szrot przedstawił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 r. Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz była premier Beata Szydło (65 100 zł).
W czwartek w Sejmie była premier i obecna wicepremier Beata Szydło odniosła się do kwestii nagród dla ministrów rządu PiS, która - w jej ocenie - stała się "hucpą urządzaną przez polityków opozycji". - Ministrowie i wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką, uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały - oświadczyła wtedy Szydło.
"Cena jest znacząca, gorzka"
Jarosław Kaczyński mówił też o konflikcie z Komisją Europejską wokół zmian przeprowadzanych w sądownictwie i o możliwym ewentualnym kompromisie.
"Nie ukrywam, że ta cena jest znacząca, gorzka. Cóż, nie ukrywam, iż wzorujemy się na premierze Viktorze Orbanie, który musiał iść na często przykre ustępstwa. Wolałbym oczywiście, by tak nie było, byśmy mogli pójść w reformach całą naprzód, tak jak zresztą to było w pierwszym uchwalonym projekcie ustaw sądowych, zawetowanych potem przez prezydenta. Ale okoliczności wewnętrzne, w tym wspomniane weto, i zewnętrzne, ułożyły się inaczej. Musimy brać to pod uwagę" - odpowiedział prezes PiS.
"Ważne jest to, że porozumienie jest możliwe i mogę wyrazić nadzieję, ale to jest tylko nadzieja, że te ustępstwa, które proponujemy, nie będą dla naszych przeciwników podstawą do ataku. Podstawą do twierdzeń, że to oni zwyciężyli. Mam nadzieję, że tak nie będzie. Chociaż trzeba się spodziewać zarówno krytyki z naszej, to znaczy prawej strony, jak i pewnego triumfalizmu naszych przeciwników" - dodał prezes PiS. Kaczyński stwierdził też, że mimo zmian w ustawach sądowych istota samej reformy została zachowana.
W czwartek PiS złożyło w Sejmie projekty dotyczące nowelizacji ustaw: o ustroju sądów powszechnych, o Sądzie Najwyższym i o Trybunale Konstytucyjnym. Projekt dotyczący przepisów o TK przewiduje, że prezes Trybunału zarządza ogłoszenie trzech nieopublikowanych wyroków TK z 2016 r. w terminie siedmiu dni od wejścia w życie tej nowelizacji. Z kolei projekt zmian w ustawach o ustroju sądów powszechnych i Sądzie Najwyższym zakłada m.in. dwustopniową procedurę konsultacji przy odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu - minister sprawiedliwości najpierw zasięgałby opinii kolegium sądu, a jeżeli ta byłaby negatywna, zwracałby się do Krajowej Rady Sądownictwa.
Autor: mm/AG / Źródło: PAP