Wara! Słowo, które ostatnio podzieliło lubelską PO, okazuje się mieć więcej znaczeń, niżby chciała tego jego użytkowniczka, Joanna Mucha. Palikot mówi, że posłanka zwraca się doń jak do psa. Mucha odpowiada w TVN24: - Mam wrażenie, że pomyliło mu się "wara" z "waruj".
Słownik etymologiczny słowo "wara!" stawia obok słów "baczność!", "waruj", "strzec się", "pilnować" i tym podobne.
Joanna Mucha - jak przekonuje - użyła go jednak w zupełnie innym, potocznym znaczeniu. Jako, cytując za słownikiem języka polskiego, "wykrzyknik wyrażający kategoryczny zakaz dostępu do osoby, rzeczy lub sprawy, o której jest mowa".
Elektroniczna wojna na/o słowa
Ja nie twierdzę, że Janusz Palikot to samo zło. Pozwala sobie od czasu do czasu na sytuacje niewytłumaczalne i nie do zaakceptowania. W takich sytuacjach staram się reagować (...) Natomiast mam wrażenie, że Januszowi Palikotowi pomyliło się słowo "wara" z "waruj". Joanna Mucha, PO
"My wszyscy - posłowie, senatorowie, członkowie PO - wszyscy stoimy po stronie Donalda Tuska. Nie waż się mieszać Premiera do swoich prywatnych, śmiesznych wojenek. Wara" - pisała na swoim blogu.
Słowo "wara" zagotowało i tak już gorącą krew lubelskiego lidera PO. "Słowo "wara" odnosi się jednak do zwierząt, i nie powinno się go używać w relacjach pomiędzy członkami partii. Dlatego martwi mnie ten sposób odzywania się do mnie przez Joannę. Czy naprawdę jestem dla Ciebie czymś w rodzaju psa? Wierzę, że nie" - odpowiedział na swoim blogu. W mediach podkreślił, że oczekuje przeprosin.
Co na to Joanna Mucha? - Nie uważam, że mam za co przepraszać. To jest stare, polskie słowo, które było używane jeszcze u pisarzy, których Janusz nie lubi, u Sienkiewicza (...) To jest mocne, ale nie obraźliwe słowo - podkreśla Mucha w "Rozmowie Rymanowskiego" TVN24.
Po czym dodaje: - Ja nie twierdzę, że Janusz Palikot to samo zło. Pozwala sobie od czasu do czasu na sytuacje niewytłumaczalne i nie do zaakceptowania. W takich sytuacjach staram się reagować (...) Natomiast mam wrażenie, że Januszowi Palikotowi pomyliło się słowo "wara" z "waruj" - uważa.
O co poszło?
Kłótnie o pochodzenie i znaczenie słowa zostawmy językoznawcom. Bo przecież nie o określenia poszło, a o kampanię wewnętrzną w Platformie. Dlaczego bowiem posłanka w ogóle postanowiła w tak ostrych słowach odnieść się do swojego kolegi z regionu?
- I pan, i widzowie wiedzą, że rzadko używam ostrych słów. Ale to jest sytuacja, która naprawdę tego wymagała. Janusz Palikot zrobił coś, co jest niedopuszczalne. We własnym interesie, chcąc przekonać 500 delegatów na lubelszczyźnie o tym, że ma poparcie Donalda Tuska, wymyśla sytuacje konfliktu. Dzieli Platformę Obywatelską, by uzyskać więcej głosów. To niedopuszczalne - powiedziała.
Zapytana o to, czy Palikot manipuluje, mówi: W tej konkretnej sytuacji, kiedy powtarza, że stoi za Donaldem Tuskiem, tak jak my wszyscy, ale mówi to w takim kontekście, w taki sposób, by postawić nas w opozycji do Donalda Tuska, co jest nieprawdą – manipuluje - podkreśla. Bo jej zdaniem Palikot nie ma wcale poparcia Tuska, tak jak nie ma go nikt w PO, bo lider partii "nie angażuje się w wybory lokalne"
Ale dla swojego kolegi widzi miejsce w partii. - Tylko Janusz musi zachowywać się w taki sposób, by pracować dla Platformy, a nie jej szkodzić - uważa.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24