Ministerstwo Środowiska prostuje poselskie oświadczenie majątkowe ministra Jana Szyszki. Wielkości działek, które Szyszko podał w hektarach, powinny być wyrażone w metrach kwadratowych - głosi komunikat ministerstwa. Przy czym resort pisze o "oświadczeniu" - w liczbie pojedynczej. Tymczasem Szyszko w kolejnych latach powielał tę "oczywistą omyłkę pisarską", jak jego błąd nazwano w komunikacie.
Resort napisał, że w oświadczeniu majątkowym Jana Szyszki "nastąpiła oczywista omyłka pisarska. W punkcie VI oświadczenia majątkowego zamiast jednostki miary metr kwadratowy został wpisany hektar. Tymczasem rzeczywista powierzchnia ziemi, którą posiada prof. Jan Szyszko wynosi 1 702 708 m2. Wartość ta została podana w punkcie II.3 oświadczenia majątkowego" - napisało ministerstwo na Twitterze.
Omyłka pisarska w oświadczeniu majątkowym prof. Jana #Szyszko. pic.twitter.com/aHjoPoq7rR
— Min. Środowiska (@MinSrodowiska) 7 marca 2017
W komunikacie resort pisze o "oświadczeniu majątkowym" - w liczbie pojedynczej. Tymczasem Jan Szyszko podawał metry kwadratowe jako hektary w kolejnych oświadczeniach majątkowych w ciągu ostatnich kilku lat. Powielił tę samą "omyłkę pisarską" nawet w korekcie do oświadczenia majątkowego, które złożył u marszałka Sejmu w maju ubiegłego roku. Na wstępie tego dokumentu zapewniał, że zawarte w nim dane są już poprawne.
Gdyby czytać literalnie dane podawane dotychczas przez Jana Szyszkę, wynikałoby z nich, że minister jest obszarnikiem, posiadającym ziemię o powierzchni 160 razy większej niż Białowieski Park Narodowy. Ostatecznie, po kilku latach trwania w błędzie, polityk dane te sprostował.
Jak zapewnił nas we wtorek rzecznik Ministerstwa Środowiska Paweł Mucha, komunikat resortu należy traktować jako "sprostowanie wszystkich oświadczeń pana ministra, w których metry kwadratowe zostały podane jako hektary".
Wartość nieruchomości nadal niejasna
Paweł Mucha oświadczył w rozmowie z tvn24.pl, że niezmienne pozostaje twierdzenie ministra zawarte w wyjaśnieniu złożonym w Komisji Etyki Poselskiej w 2015, że nie jest w stanie podać aktualnej wartości posiadłości w Tucznie w Zachodniopomorskiem.
Poseł Jan Szyszko napisał w tym wyjaśnieniu, że jego gospodarstwo w Tucznie "są to pola doświadczalne, obejmujące nieużytki i bagna poddane celowym działaniom na występowanie określonych gatunków. Mogę i to zawsze podaję cenę zakupu, zgodnie z aktem notarialnym".
Szyszko od dwunastu lat w swoich oświadczeniach majątkowych podaje niezmienioną wartość działek, które w latach 90. XX wieku kupił od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Część z nich kupił w 1994 roku, a do dziś podaje ich wartość w złotych sprzed denominacji.
Minister unika również podania aktualnej wartości budynku starej poczty konnej w Tucznie, którego jest właścicielem i który zaadaptował na nowoczesny obiekt szkoleniowy z miejscami noclegowymi. W oświadczeniach majątkowych Jana Szyszki budynek ten określany jest niezmiennie jako "budynek stodoły (...) przystosowany do celów laboratoryjno-mieszkalnych".
Mimo że w roku 2014 stodoła została poddana "rewaloryzacji", a jej powierzchnia po tym zabiegu zwiększyła się prawie dwukrotnie (ze 168 m kw do 302 m kw), właściciel nie podaje jej wartości w punkcie II oświadczenia majątkowego. Odsyła do punktu VI, gdzie podaje wartość swych nieruchomości wedle cen zakupu ziemi sprzed wielu lat.
Opozycja pyta o korzyści z wycinki
Kontrowersje wokół oświadczeń majątkowych ministra środowiska, istniejące od dawna, ponownie narosły po wejściu w życie ustawy o ochronie przyrody, którą Jan Szyszko do dziś popiera.
Nowe przepisy umożliwiają praktycznie niekontrolowaną wycinkę drzew przez właścicieli prywatnych gruntów niezwiązanych z działalnością gospodarczą. Posłowie opozycji żądali aby minister podał aktualną wartość swoich nieruchomości przed i po wejściu w życie nowelizacji ustawy. Chodziło im o to, żeby opinia publiczna dowiedziała się czy minister nie odniósł prywatnych korzyści za sprawą nowych przepisów.
Propozycję zmiany tych przepisów, zapowiadaną przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wniosła do laski marszałkowskiej grupa posłów Prawa i Sprawiedliwości. We wtorek projektem miała się zająć sejmowa komisja, ale punkt usunięto z obrad na prośbę wnioskodawców tłumaczących, że dokument wymaga "dopracowania".
Autor: jp//rzw / Źródło: tvn24.pl