Takie nieporozumienia, jakie zachodzą w naszym społeczeństwie na co dzień, będą miały miejsce w siłach zbrojnych - mówił w "Faktach po Faktach" pilot, generał rezerwy Jan Rajchel, ekspert Fundacji Stratpoints, profesor Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach, kandydat w wyborach do Senatu w ramach paktu senackiego. Komentował wystąpienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na tle żołnierzy podczas pikniku wojskowego w Uniejowie.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wziął w poniedziałek 14 sierpnia udział w pikniku wojskowym w Uniejowie, gdzie, stojąc na tle żołnierzy, twierdził m.in., że lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk to "czyste zło". - Tusk to personifikacja zła w Polsce. To czyste zło - powiedział Kaczyński.
Rajchel: wojskowi w takich momentach czują się okropnie
- Między innymi z tego powodu zdecydowałem się na start w tegorocznych wyborach do Senatu po stronie paktu senackiego, reprezentując Koalicję Obywatelską - powiedział w "Faktach po Faktach" pilot, generał rezerwy Jan Rajchel, ekspert Fundacji Stratpoints, profesor Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach.
Dodał, że wojskowi w takich momentach "czują się okropnie". - Ja nigdy nie byłem w takiej sytuacji, chociaż ze względu na zajmowane stanowiska zawsze miałem do czynienia z politykami - stwierdził. - Takich rzeczy nigdy nie było. Proszę sobie wyobrazić, że jak nasze społeczeństwo jest podzielone, to tak samo są siły zbrojne podzielone pod względem politycznym - kontynuował.
- Doprowadzimy do tragedii. Taką polityką wewnętrzną w stosunku do sił zbrojnych doprowadzimy niestety do tragedii. (...) Takie nieporozumienia, jakie zachodzą między naszym społeczeństwem na co dzień, będą miały miejsce w siłach zbrojnych. Tego się nie da uniknąć. Jeżeli polityka zostanie wmieszana w funkcjonowanie sił zbrojnych, to do takich nieporozumień będzie dochodziło na niższych szczeblach - ocenił.
Rajchel: wokół wojska trwa walka polityczna na najwyższych szczeblach
Pod koniec kwietnia w Zamościu pod Bydgoszczą postronna osoba odnalazła szczątki "niezidentyfikowanego obiektu wojskowego". Jak się później okazało, były to pozostałości rakiety, która spadła tam 16 grudnia 2022 roku. Szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak, a także premier Mateusz Morawiecki, twierdzą, że dowiedzieli się o rakiecie dopiero wtedy, gdy odnaleziono jej szczątki.
11 maja szef MON oświadczył, że "procedury i mechanizmy reagowania w sprawie obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego". Zarzucił dowódcy operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomaszowi Piotrowskiemu, że nie poinformował jego ani odpowiednich służb o pocisku, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną.
BBN oświadczyło dzień później, że informacje, którymi dysponuje prezydent, "nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych" dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, prezydentowi nie przedstawiono też żadnego wniosku w tej sprawie.
- Tutaj dochodzimy do kolejnego problemu, że najwyższe stanowiska w naszych siłach zbrojnych są obsadzane też według preferencji politycznych. Duży wpływ ma na to Kancelaria Prezydenta, duży wpływ ma na to Ministerstwo Obrony Narodowej. Jeżeli minister współpracuje z kimś, kto mu nie odpowiada, to czasami nie ma mocy sprawczej, aby z tym żołnierzem nie współpracować - skomentował Rajchel.
- Więc wydaje mi się, że to jest niestety też walka polityczna, ale na tych najwyższych szczeblach. Ale w tej sytuacji, ja nie wiem, jak się czują z tym wojskowi. To działa tak jak w każdej innej firmie. Jeżeli przełożony oskarża jednego ze swoich podwładnych o niekompetencje, a jest zupełnie odwrotnie, to jak się mają czuć pracownicy? To jest niedopuszczalna sytuacja - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24