We wtorek przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna poinformował, że kandydatką Koalicji Obywatelskiej na premiera będzie Małgorzata Kidawa-Błońska. To obecna wicemarszałek Sejmu z ramienia klubu PO-KO.
CZYTAJ WIĘCEJ O MAŁGORZACIE KIDAWIE-BŁOŃSKIEJ: Prawnuczka prezydenta i premiera, marszałek, kandydatka na szefową rządu >
Kidawa-Błońska będzie również "jedynką" warszawskiej listy KO do Sejmu, Grzegorz Schetyna wystartuje z pierwszego miejsca we Wrocławiu. Wcześniej obsada "jedynek" w okręgach warszawskim i wrocławskim była odwrotna.
Kanthak: PO tą decyzją trochę wprowadza w błąd swoich wyborców
Kandydaturę Kidawy-Błońskiej komentowali w "Kropce nad i" w TVN24 rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości Jan Kanthak oraz europoseł Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz.
- To jest polityk, który od wielu, wielu lat jest na scenie politycznej związanej z Platformą Obywatelską. Pełniła funkcję rzecznika rządu, była marszałkiem Sejmu, więc to nie jest nic nowego. Grzegorz Schetyna, można by powiedzieć, wywiesił białą flagę - ocenił Kanthak.
Jak stwierdził, przewodniczący Platformy Obywatelskiej tą decyzją "trochę wprowadza w błąd swoich wyborców, osoby, które podpisywały listy poparcia dla Platformy Obywatelskiej". - Podpisując się pod kandydatami (na listach poparcia - red.) w Warszawie, myśleli, że się podpisują pod Grzegorzem Schetyną, we Wrocławiu myśleli, że podpisują (się - red.) pod Małgorzatą Kidawą-Błońską, a tu się okazało, że tak nie było - mówił.
Arłukowicz: To jest bardzo dobra decyzja polityczna
- To jest bardzo dobra decyzja polityczna. To jest kompletne zaskoczenie dla naszych przeciwników politycznych. Współpracuję z Małgorzatą Kidawą-Błońską od bardzo wielu lat, przejechaliśmy razem tysiące kilometrów po Polsce, odwiedziliśmy małe miejscowości, duże miejscowości, pracowaliśmy razem w rządzie - wyliczał Arłukowicz.
- Małgorzata Kidawa-Błońska jest osobą z ogromnym doświadczeniem - zapewniał. Stwierdził, że czymś, co cechuje nową kandydatkę na premiera, jest jej "najwyższego poziomu kultura, empatia i ciepło".
"Małgorzatę Kidawę-Błońską cechuje najwyższego poziomu kultura"
Kanthak: decyzja podjęta na chybcika
Goście "Kropki nad i" rozmawiali również o tym, czy wystawienie Kidawy-Błońskiej można porównywać z sytuacją z 2015 roku, kiedy to kandydatką Prawa i Sprawiedliwości na premiera została Beata Szydło.
- Beata Szydło była przedstawiona jako kandydat na premiera ponad trzy miesiące przed wyborami. Wyborcy mieli czas zapoznać się z jej pomysłem na Polskę, z jej osobą, z jej kandydaturą. Tutaj mamy decyzję podjętą na chybcika, de facto w tym samym dniu, w którym jest rejestracja list - przekonywał Kanthak. - Po drugie, decyzja o starcie pani Beaty Szydło na premiera była po wygranej Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich (w maju 2015 roku - red.) - przypominał.
Rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości mówił, że "Platforma Obywatelska szoruje brzuchem po ziemi". - Grzegorz Schetyna ma najniższe zaufanie w sondażach (...) i to tylko pokazuje, że próbujecie się przeflancować, żeby zyskać większe poparcie. Ale myślę, że się to nie uda - zwrócił się do Arłukowicza.
"Mamy jak w soczewce zestawienie dwóch różnych propozycji Polski"
Z kolei Bartosz Arłukowicz stwierdził, że "zestawiając panią premier Szydło i Małgorzatę Kidawę-Błońską, mamy jak w soczewce zestawienie dwóch różnych propozycji Polski". - (Mamy zestawienie - red.) osoby, krzyczącej z mównicy sejmowej: 'nam się te pieniądze należały' z osobą, która prezentuje najwyższy poziom kwalifikacji politycznej i ciepła - stwierdził europoseł.
"Zostały przekazane pieniądze w celach przeciwdziałania przyczynom przestępczości"
Jak pisaliśmy na portalu tvn24.pl, Centralne Biuro Antykorupcyjne otrzymało pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, który jest w gestii ministra sprawiedliwości i przeznaczyło je na zakup najnowocześniejszego systemu inwigilacji telefonów i komputerów. Reporterzy programu "Czarno na białym" domniemają, że kupiony przez służbę antykorupcyjną system to prawdopodobnie izraelski Pegasus.
- Zostały przekazane pieniądze do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ponieważ ono wypełnia przesłanki, do których został powołany Fundusz Sprawiedliwości - skomentował w "Kropce nad i" sprawę Jan Kanthak. Wskazywał, że fundusz został powołany z jednej strony "do pomocy pokrzywdzonym, a z drugiej strony do przeciwdziałania przyczynom przestępczości".
Jednocześnie rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości mówił, że nie wie, czy za te pieniądze zakupiono konkretnie system Pegasus. - Mogę tylko potwierdzić, że zostały przekazane pieniądze w celach przeciwdziałania przyczynom przestępczości - podkreślił.
"Zostały przekazane pieniądze w celach przeciwdziałania przyczynom przestępczości"
Autor: mjz//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24