- Rotfeld, jako dziecko Holocaustu, miał moralne prawo, by postawić Obamę do kąta, bo na to sobie zasłużył - stwierdził w programie "Kropka nad i" w TVN24 Joachim Brudziński (PiS). Skomentował w ten sposób kontrowersyjną wypowiedź prezydenta USA o "polskich obozach śmierci".
Brudziński przypomniał, że odbierając Prezydencki Medal Wolności, przyznany pośmiertnie Janowi Karskiemu, Adam Daniel Rotfeld reprezentował "polski rząd, nas wszystkich". Jego zdaniem, usłyszawszy błędne określenie w wypowiedzi amerykańskiego prezydenta, były szef MSZ powinien je sprostować.
- Jako dziecko ocalałe z holocaustu, Rotfeld miał okazję, by ten temat zamknąć. Nie skorzystał z niej - mówił polityk PiS. Według niego, "znakomity i wytrawny dyplomata na pewno wiedział, jak na to zareagować", jednak nie zrobił tego. - Powinien powiedzieć: nie było polskich, ale niemieckie obozy zagłady, a on zażądał przeprosin - dodał.
Pochwała premiera
Brudziński pochwalił natomiast reakcję premiera Donalda Tuska, który w związku ze słowami Baracka Obamy, "miał dziś dobre wystąpienie". Była to ostra krytyka wypowiedzi prezydenta USA, premier podkreślił, że Polska "nie może akceptować takich słów".
Właśnie takiej postawy - zdaniem Brudzińskiego - wymaga nasza "duma i godność narodowa".
"To nie było pomyłką"
Według Brudzińskiego, Barack Obama się skompromitował, polityk PiS ma nadzieję, że prezydent przeprosi Polaków za swój błąd.
Jednak - jak zaznaczył - nie sądzi, żeby "to niefortunne wyrażenie było pomyłką". - Przed nim wybory, należy pamiętać, że najliczniejszą grupę stanowią wyborcy pochodzenia niemieckiego - stwierdził. - To policzek wymierzony polskiej opinii publicznej - dodał.
Barack Obama użył sformułowania "polski obóz śmierci" w czasie ceremonii pośmiertnego uhonorowania Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności.
Autor: MON / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24