Zimowy pejzaż i święty Mikołaj zamiast dzieciątka i szopki. Tak wyglądają dziś kartki, wysyłane przez urzędy z okazji Bożego Narodzenia. Ale są też tacy, dla których kartki to największe hobby.
Reporterzy gazety przeanalizowali korespondencję świąteczną rozsyłaną w grudniu m.in. przez polskie ministerstwa i inne urzędy.
Rezultaty: patrząc na bożonarodzeniowe kartki, trudno się zorientować, o jakie święta chodzi. Niełatwo znaleźć tradycyjne motywy religijne, jak żłóbek, stajenka betlejemska, dzieciątko Jezus, trzej królowie czy pastuszkowie i aniołowie. Bez liku za to wizerunków choinki. W dalszej kolejności idą bombki, gwiazdki i pejzaże zimowe.
Partyjne oszczędności
Kancelaria Premiera Donalda Tuska - z powodu oszczędności - w ogóle zrezygnowała w tym roku z kartek na święta. Życzenia rozsyłał za to Klub Parlamentarny Platformy Obywatelskiej. Zdobi je choinka, bombki, półksiężyce, itp. Żłóbka ani śladu. U politycznej konkurencji nie jest lepiej.
Na świątecznej kartce rozsyłanej przez Kancelarię Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Boże Narodzenie pojawia się co prawda w życzeniach, lecz na obrazku stajenki brak. Jest za to Pałac Prezydencki w szacie zimowej.
Są tacy...
Dla niektórych kartki pocztowe to jednak coś więcej, niż tylko obowiązek.
- Wszystko zaczęło się od poszukiwań książek dla dzieci - mówi "Życiu Warszawy" John Chmura, Amerykanin, kolekcjoner świątecznych pocztówek z czasów PRL.
Z wykształcenia jest fotografem i projektantem, z zamiłowania historykiem sztuki. Ma polskie korzenie, ale spędził większość życia w Stanach Zjednoczonych. Do Warszawy przeprowadził się dopiero przed 12 laty.
Z myślą o mojej dziś czteroletniej córce odwiedzałem warszawskie antykwariaty w poszukiwaniu książek z ciekawymi ilustracjami. Pewnego razu, gdy byłem w moim ulubionym punkcie pod Merkurym na Żoliborzu, antykwariusz podrzucił mi pudełko pełne kartek. John Chmura
- Z myślą o mojej dziś czteroletniej córce odwiedzałem warszawskie antykwariaty w poszukiwaniu książek z ciekawymi ilustracjami. Pewnego razu, gdy byłem w moim ulubionym punkcie pod Merkurym na Żoliborzu, antykwariusz podrzucił mi pudełko pełne kartek - wspomina Chmura.
(Ko)lekcja historii
W środku było 250 pocztówek - wielkanocnych zajączków, bożonarodzeniowych choinek, zaprzęgów z reniferami. Chmura szybko zorientował się, że ich projekty wyszły spod ręki tych samych twórców, co tak przez niego lubiane ilustracje książkowe.
- Był wtedy okropny mróz, palce dosłownie kostniały mi z zimna, ale byłem tak zafascynowany tym odkryciem, że nie mogłem, po prostu nie mogłem przestać przeszukiwać tego magicznego pudełka - przyznaje rozmówca "ŻW".
Dziś w swoim zbiorze kolekcjoner ma już około 1300 niepowtarzalnych wzorów. Większość to prace powstałe w latach 60. i 70. XX wieku, ale zdarzają się też i takie z ponad sześćdziesięcioletnią historią.
Źródło: "Rzeczpospolita", "Życie Warszawy"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24