Nie ma oczekiwań dotyczących tego, aby polski żołnierz miał jechać na ponowną wojnę w Iraku - podkreślił w sobotę prezydent Bronisław Komorowski. Dodał, że Polska, podobnie jak jej sojusznicy, rozważa różne formy zaangażowania się na rzecz zmiany złej sytuacji w Iraku.
- Polska jednoznacznie ogłosiła, że następuje zmiana priorytetów, że następuje odejście od koncepcji kształtowania armii polskiej i polityki polskiej jako polityki ekspedycyjnej, co nie oznacza, że nie będziemy uczestniczyć w operacjach wspólnych poza obszarem Polski. Chodzi o proporcje i nic nie zapowiada, żebyśmy te założenia mieli weryfikować - powiedział prezydent, który odwiedził kwaterę główną Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód w Szczecinie. Komorowski dodał, że "nie ma żadnych oczekiwań dotyczących tego, aby żołnierz polski miał jechać na ponową wojnę w Iraku". - Rzeczywiście USA i część sojuszników rozważa różne formy zaangażowania na rzecz zmiany złej sytuacji w Iraku, Polska również, ale chcę uspokoić, nie ma takiej tendencji, żeby żołnierz polski miał brać odpowiedzialność za działanie poza obszarem NATO. Żołnierz polski będzie miał coraz większe zadania związane ze zmiana priorytetów w NATO. Priorytetem staje się obrona kolektywna, obrona terytoriów krajów członkowskich - zwrócił uwagę prezydent.
Wezwanie USA
Podczas zakończonego w piątek szczytu NATO w walijskim Newport (4-5 września) zapadły decyzje oznaczające wzmocnienie sił Sojuszu na jego wschodnich krańcach i zapewniające gotowość do obrony sojuszników przed wieloma zagrożeniami.
W trakcie spotkania sekretarz stanu USA John Kerry wezwał 10 krajów sojuszniczych, w tym Polskę, do udziału w koalicji przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego w Iraku. Zaapelował o wsparcie, wykluczając przy tym wysłanie do Iraku sił lądowych. USA, które od początku sierpnia prowadzą naloty na północy Iraku, próbują utworzyć międzynarodową koalicję do walki z islamistami. Kilka krajów, z USA i Francją na czele, dostarcza broń kurdyjskim bojownikom walczącym z dżihadystami w Iraku.
Autor: dln/kka/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: US Army