Stan wojenny to nie tylko łzy, cierpienie i ludzkie dramaty. Była też satyra, ośmieszanie systemu, żarty z władzy ludowej, czyli wszystko to, co pozwalało w tych strasznych czasach po prostu nie zwariować. - Całe życie moje, raz więcej a raz mniej, ale poświęcone było odkłamywaniu propagandy komunistycznej - wspomina Jacek Fedorowicz malarz, satyryk i felietonista.
W stanie wojennym, dowcipy polityczne przekazywano sobie z ust do ust, a karykatury towarzyszy z KC - i nie tylko - z rąk do rąk. Jednym z ich autorów był Jerzy Fedorowicz. - Oni potrafili wmówić społeczeństwu, że to wszystko wina Solidarności, że lepiej jest z nimi. I 13 grudnia popełnili błąd , odkryli kim są na prawdę - mówi.
Satyryk wspomina, że natychmiast po ogłoszeniu stanu wojennego, pierwszym odruchem było pomaganie tym, którzy znaleźli się w gorszej sytuacji. W drugim etapie zajął się tym co potrafił najlepiej - satyrą. Przy pomocy techniki sitodrukowej powielał przygotowane wcześniej rysunki, a potem je rozpowszechniał.
Jak podkreśla Fedorowicz, satyra i żart to forma, która może po prostu rozśmieszać, ale także pomagać innym. - Satyra osłabia strach, a gdy nabieramy pewności, że zwyciężymy, to łatwiej podejmujemy decyzję - podkreśla.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24