W tym trybunale obrachunkowym zasiada 28 osób z każdego kraju członkowskiego po jednym. Jak nie pan Wojciechowski, to następny Polak - stwierdziła Róża Thun. Europosłanka PO w programie "Kropka nad i" skomentowała negatywne zaopiniowanie kandydatury Janusza Wojciechowskiego z PiS do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego przez komisję kontroli budżetowej PE. - Gdzie mogą nam zaszkodzić, to szkodzą - ocenił prof. Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS.
Po tym jak kandydatura europosła Janusza Wojciechowskiego na członka Europejskiego Trybunału Obrachunkowego w Luksemburgu została negatywnie zaopiniowana przez komisję kontroli budżetowej PE, politycy PiS zarzucają europarlamentarzystom PO nielojalność i brak poparcia dla polskiej kandydatury.
Thun: najważniejsza jest niezależność
- Jestem krytyczna wobec niezależności Janusza Wojciechowskiego. To, co jest najważniejsze w tej pracy w Europejskim Trybunale Obrachunkowym, to jest kompletna niezależność. Napisane jest o tym w dwóch rozdziałach traktatu. Tej niezależności najwyraźniej pan Wojciechowski nie potrafił udowodnić komisji. Pamiętajmy, że to komisja w Parlamencie Europejskim decydowała o tym, czy go poprzeć, czy nie. To nie jest ostateczna decyzja, bo przecież jeszcze rada ma swoje do powiedzenia - skomentowała Róża Thun, eurodeputowana PO, która była gościem w programie "Kropka nad i" TVN24.
- W tym trybunale obrachunkowym zasiada 28 osób z każdego kraju członkowskiego po jednym. Jak nie pan Wojciechowski, to następny Polak. Tam chodzi o to, żeby dać takiego człowieka, z którego Polska będzie naprawdę dumna. A on nie przekonał komisji - stwierdziła.
- To jest dość konsekwentne, co robią nasi koledzy i koleżanki. My zawsze staraliśmy się być lojalni. Popieramy. Popieraliśmy Geremka, Buzka. Dają kandydata, my jesteśmy za nim. Tu jest totalna opozycja - jak to powiedział przewodniczący Schetyna - więc gdzie mogą nam zaszkodzić, to szkodzą. Tak szkodzili wczoraj, histerycznie zupełnie - ocenił prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS. Prof. Legutko dodał, że w sytuacji "opozycji totalnej" jego partia będzie musiała się zastanowić nad poparciem kandydatury Donalda Tuska na kolejną kadencję przewodniczącego Rady Unii Europejskiej.
"To ważne ciało, ale nie można podchodzić na klęczkach"
Eurodeputowani odnieśli się również do stanowiska polskich władz wobec opinii Komisji Weneckiej. Prof. Legutko skomentował zacytowany w studio wpis na swoim blogu: "Komisja Wenecka może sobie mówić co chce, ale nie zmienia to faktu, że nie ma konstytucyjnych podstaw do niektórych zachowań TK". - Mówię o "rzeplinizacji" prawa, bo prezes Rzepliński działa kompletnie pozaprawnie - ocenił europoseł PiS.
- Konstytucja mówi wyraźnie, że to jak jest organizowany Trybunał Konstytucyjny nie jest materią konstytucji, to materia Sejmu - stwierdził. - Komisja Wenecka przedstawiła opinię. Ona będzie analizowana. Jednak Komisja Wenecka nie jest ciałem konstytucyjnym w Polsce. To bardzo ważne ciało międzynarodowe, ale nie można podchodzić na klęczkach - dodał prof. Legutko.
"Albo jesteśmy członkami UE, albo sami się marginalizujemy"
Na te słowa zareagowała Thun, która pytała, po co Polska jest członkiem instytucji europejskich, skoro nie chce respektować wspólnych praw. - Albo jesteśmy pełnoprawnymi członkami bardzo ważnych organizacji międzynarodowych, jesteśmy pełnoprawnym członkiem Rady Europy i pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej, albo sami się marginalizujemy z jakimś głupim zakompleksieniem, rujnującym całą naszą pozycję międzynarodową - stwierdziła europosłanka, która dodała, że przyjęcie opinii Komisji Weneckiej to część respektowania "prawa, które wspólnie tworzymy".
Prof. Legutko wyraził zdziwienie, "że przyjechała Komisja Wenecka i nie rozmawiała ze wszystkimi, z którymi powinna rozmawiać". - Są prawnicy, którzy mają odrębne zdanie. Jak rozstrzygnąć między jedną, a drugą organizacją? Czy prawnicy z Komisji Weneckiej są mądrzejsi od polskich prawników? - pytał Legutko.
Autor: tmw/tr / Źródło: tvn24