Różne emocje ludźmi targają. Nawet jeśli to jest prawda, to nie mam o to jakiejś szczególnej pretensji - powiedział Jacek Sasin, polityk PiS, były minister aktywów państwowych. Komentował w ten sposób taśmy Daniela Obajtka, w których były prezes Orlenu mówił, że trzeba "za****ć" Sasina. - Pan prezes Obajtek podważał wiarygodność tych nagrań. Chcę w to wierzyć - dodał polityk PiS.
Gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był Jacek Sasin, poseł PiS, były minister aktywów państwowych. Był pytany o ujawnione nagrania Daniela Obajtka, na których były prezes Orlenu mówił między innymi, że "trzeba zrobić tak, żeby za****ć" Sasina.
- Pan prezes Obajtek podważał - również w rozmowie ze mną - wiarygodność tych nagrań. Ja chcę w to wierzyć. Powiem tak - chcę w to wierzyć - powiedział gość TVN24.
Dopytywany, czy w wierzy, czy "chce wierzyć", odparł: - Wierzę to w Boga, a w to, co mówią ludzie, to chcę wierzyć.
Przekonywał, że "to nie jest nic nadzwyczajnego". - Różne emocje ludźmi targają, szczególnie jak ze sobą współpracują w trudnym obszarze, w trudnych momentach, często kryzysowych. Te różne emocje w różny sposób się uzewnętrzniają - powiedział.
- Nawet jeśli to, co pan redaktor zacytował, jest prawdą, to nie mam o to jakiejś szczególnej pretensji - dodał Sasin.
Sasin: Dostałem notatkę w sprawie Samera A. Nie mogę ujawnić jej treści
Prokuratura bada sprawę spółki córki Orlenu - Orlen Trading Switzerland (OTS), która miała stracić ponad 1,5 miliarda złotych wypłaconych jako zaliczki kontrahentom, którzy nie zrealizowali dostaw. Portal Onet napisał, że były już prezes OTS, pochodzący z Libanu Samer A., jest podejrzewany o kontakty z terrorystyczną organizacją Hezbollah.
Jak powiedział Sasin, służby specjalne wielokrotnie kierowały różnego rodzaju notatki dotyczące różnych zdarzeń w Orlenie. - Za każdym razem postępowałem tak samo, w ramach kompetencji, które posiadałem, czyli zlecałem organom spółki, zarządowi, radzie nadzorczej analizę tej sprawy i przedstawienie mi informacji o tym, czy rzeczywiście te zarzuty, czy te uwagi są właściwe - skomentował.
Przekazał, że taką notatkę dostał również w sprawie Samera A. Sprecyzował, że stało się to już po tym, jak został on prezesem spółki córki Orlenu.
Pytany, jakie informacje znalazły się w notatce od służb, odpowiedział: - To jest dokument, który był oznaczony klauzulą niejawny. Nie mogę ujawnić, co było w tej notatce, którą otrzymałem.
- Dostałem taki sygnał i postąpiłem w sposób taki, jak zakłada to prawo (...), czyli zleciłem rzeczywiście analizę tych spraw organów spółki. (...) Rada nadzorcza wielokrotnie na moją sugestię dokonywała audytów różnego rodzaju obszarów działalności spółki, z tego co wiem, nie wykazały one jakiś znaczących nieprawidłowości - dodał Sasin.
Zaznaczył, że "żaden minister aktywów państwowych nie ma takiej kompetencji, żeby osobiście swoją decyzją zmieniać prezesów".
Dopytywany, czy zapytał Daniela Obajtka kim jest Samer A., potwierdził. - Z tego co pamiętam, rzeczywiście zapytałem. I dostałem odpowiedź na wskazującą na fachowość, kompetencje i kontakty tego człowieka - mówił polityk PiS.
O wątpliwościach wobec Samera A. - jak mówił między innymi sam Daniel Obajtek - informowały w notatkach Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a także wewnętrzna służba Orlenu - Biuro Kontroli i Bezpieczeństwa.
Sasin o wydatkach z Orlenu: to trzeba wyjaśnić
Sasin był pytany również o słowa obecnego ministra aktywów państwowych Borysa Budki, który przekazał, że Orlen był traktowany przez Obajtka jak "prywatny folwark", a pieniądze ze spółki wydawane były między innymi na usługi stomatologiczne, botoks i zagraniczne wyjazdy.
- Nie wkładam tego między bajki, bo wiem, że zawsze w każdej legendzie być może jest jakieś ziarno prawdy. To trzeba po prostu wyjaśnić - podkreślił.
Na razie - przekonywał - "mamy do czynienia z faktami medialnymi, z opowieściami, z politycznymi kampaniami prowadzonymi na polityczne zamówienie".
Zapewnił, że jeśli Obajtek "byłby wezwany na jakieś przesłuchanie, czy przez prokuraturę, czy przez policję, na pewno by się stawił".
Politycy PiS inwigilowani? Sasin: Minister Kamiński mówił, że to jest nieprawda. Ja mu wierzę.
Sasin przekazał, że nie dostał wezwania do prokuratury w sprawie inwigilowania Pegasusem. Mówił, że nie rozmawiał też z "kolegami", którzy takie wezwanie dostali.
Dopytywany o ewentualne inwigilowanie polityków PiS przez służby, odparł: - Pan minister Kamiński wyraźnie mówił, że to jest nieprawda. Ja mu wierzę.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24