Pierwsze rozmowy o starcie pojawiły się w zeszłym roku - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania, zgłoszony niemal w ostatniej chwili kontrkandydat Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w prawyborach prezydenckich w Platformie Obywatelskiej. - Decyzję podjąłem w poniedziałek, we wtorek to zostało zgłoszone, kiedy upływał termin - powiedział. - Krąg osób, które wiedziały o tej decyzji, był bardzo ograniczony - przyznał.
W środę prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak poinformował, że dzień wcześniej zgłosił swoją kandydaturę w prawyborach prezydenckich Koalicji Obywatelskiej. Będzie kontrkandydatem Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
"Chciałbym być takim prezydentem Rzeczypospolitej, jakim jestem prezydentem Poznania"
Jacek Jaśkowiak, pytany w piątek w "Faktach po Faktach" w TVN24, jakim chce być prezydentem państwa, odparł: - Chciałbym być takim prezydentem Rzeczypospolitej, jakim jestem prezydentem Poznania. Miasta otwartego dla wszystkich. Miasta, w którym wszyscy mają się czuć dobrze niezależnie od tego, czy są biedni, czy bogaci, czy są młodzi, w średnim wieku, czy są seniorami. Miasta, w którym również dobrze czują się ci, którzy do nas przybywają, żeby studiować, żeby pracować.
Prezydent Poznania podkreślał, że prawybory "zdecydują o tym, kto będzie mierzył się z prezydentem Andrzejem Dudą". - Jeżeli wyborcy zdecydują, że to będzie Małgorzata Kidawa-Błońska, to będę ją wspierał z całych sił, dostanie takie wsparcie ode mnie, jakie jest tylko możliwe - zadeklarował.
"Sądzę, że trudniej będzie przejść przez ten pierwszy etap"
Zapytany, czy jego zdaniem trudniej byłoby pokonać prezydenta Andrzeja Dudę, jeśli już zostanie kandydatem, czy też w prawyborach Małgorzatę Kidawę-Błońską, odpowiedział, że "trudniej będzie przejść przez ten pierwszy etap", czyli prawybory.
- Ja nie będę ukrywał, że nie jestem w Platformie od jej założenia. Mam tam znacznie mniejszą rozpoznawalność, mniej kontaktów. Jestem poza głównym nurtem polityki, zajmuję się Poznaniem. Staram się swoją pracą i tym, co robię w Poznaniu, pokazać, jak można zarządzać miastem - mówił.
Zaznaczył, że kandydowanie w prawyborach "to jest odpowiedzialna decyzja". - Jestem przekonany, że te osoby, które zdecydują o tym, kto będzie reprezentował Koalicję (Obywatelską), dokonają tej oceny w oparciu o nasze cechy - dodał.
"Namawiano mnie do tego od dosyć dawna"
Jacek Jaśkowiak zdradził, że do kandydowania w wyborach prezydenckich "namawiano go od dosyć dawna". - Pierwsze rozmowy pojawiły się w zeszłym roku. Rozmawiali ze mną przedstawiciele świata kultury, sztuki, nauki - mówił.
Dopytywany, czy wszyscy, którzy się podpisali pod jego kandydaturą wiedzieli, że chodzi o niego, czy ktoś mógł się podpisać in blanco, odparł: - Ja mówiłem, że to jest inicjatywa oddolna, która wyszła między innymi z naszych struktur (…). Uzyskałem zapewnienie, że takich podpisów składanych in blanco nie było. Natomiast ponieważ ja nie sam te podpisy zbierałem, w związku z tym mogę tylko bazować na pewnych zapewnieniach.
W środę liderzy PO poinformowali, że jest kolejne zgłoszenie w prawyborach prezydenckich poza Małgorzatą Kidawą-Błońską. Nie ujawnili jednak kto to jest, bo - jak tłumaczyli - kandydat został zgłoszony we wtorek wieczorem "za pośrednictwem koperty". Posłowie KO byli zaskoczeni "kandydatem z koperty". Tego samego dnia wieczorem okazało się, że to Jacek Jaśkowiak.
Jaśkowiak powiedział, że "koperta" "wiązała się z dniem, w którym podjął decyzję". - To się zaczęło tak naprawdę od wystąpienia Donalda Tuska (kiedy poinformował, że nie będzie kandydował w wyborach prezydenckich). Wtedy zaczął się proces, kiedy zacząłem się z tym mierzyć. To były te głosy, które spływały do mnie z bardzo różnych stron. Ja nie mam zwyczaju ogłaszania i sondowania moich szans na Facebooku, pokazywania tego w sposób "co sądzicie", "mam wystartować czy może nie mam wystartować". Czasami politycy tak robią - mówił.
Jak poinformował, decyzję podjął w poniedziałek, a we wtorek, kiedy upływał ten termin, zgłosił swoją kandydaturę. - W niedzielę przeprowadziłem rozmowy z moimi najbliższymi, z moją mamą, z moimi synami. Krąg osób, które wiedziały o tej decyzji był bardzo ograniczony, oczywiście poza tymi, którzy w tych ostatnich dniach zbierali zgodnie z regulaminem podpisy - powiedział.
"Dostałem tyle słów poparcia, życzliwości"
Jaśkowiak pochwalił się, że dostał "tyle słów poparcia, życzliwości". - Od środowisk konserwatywnych, od osób zupełnie spoza polityki, czyli przede wszystkich ruchów obywatelskich, które wspierałem od samego początku, gdy te protesty społeczne się rozpoczęły. Dostałem również szereg sygnałów wsparcia od samorządowców, od (prezydent Gdańska - red.) Oli Dulkiewicz. Rozmawiałem z (żoną zmarłego prezydenta Gdańska - red.) Magdą Adamowicz, która dziękowała mi za podjętą decyzję - wymieniał.
- Dostałem też szereg wyrazów wsparcia od moich kolegów samorządowców, od Wadima Tyszkiewicza, od Tadeusza Truskolaskiego - dodał.
"Będę dążył do tego, żeby przynajmniej zatrzymać ten proces dewastacji państwa"
Kandydat w prawyborach Platformy Obywatelskiej mówił, że "jako prezydent będzie dążył do tego, by przynajmniej zatrzymać ten proces dewastacji państwa, psucia państwa". - Będę stał na straży konstytucji - podkreślał.
- Chciałbym przywrócić godność tego urzędu. Chciałbym, żeby prezydent Rzeczypospolitej był niezależny, był apartyjny, żeby nie był przysłowiową marionetką, czy też długopisem, żeby nie był główną postacią komediowych odcinków "Ucha prezesa". Chcę pokazać, że prezydent może godnie reprezentować kraj, może łączyć Polaków również w takim zakresie, gdy te środowiska są tak różnorodne - wymieniał.
"Za łamanie konstytucji należy postawić Dudę przed Trybunałem Stanu"
Zapytany, czy Andrzej Duda powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, odparł: - Zdecydowanie tak. Za łamanie konstytucji należy postawić prezydenta Andrzeja Dudę przed Trybunałem Stanu - powiedział.
Autor: kb// / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24