- Ja naprawdę nie próżnuję - mówił w piątkowe popołudnie Stefan Niesiołowski z PO, wyjeżdżając z Warszawy jeszcze w trakcie trwania posiedzenia Sejmu. Tak jak on postąpiło też wielu innych posłów różnych ugrupowań, którzy opuścili stolicę przed popołudniowym szczytem komunikacyjnym i "w terenie, gdzie też są obowiązki", rozpoczynają właśnie majowym weekend.
Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych nie przekonał posłów i ministrów do pozostania w parlamencie i wysłuchania ostatniego punktu 13. posiedzenia Sejmu, tuż przed majowym weekendem.
Jedni posłowie utrzymywali, że opuszczają salę plenarną, właśnie po to, by "nabrać zdrowia". Inni ustawiali się w oczekiwaniu na swoje samochody przed sejmowym hotelem w rzędzie, tłumacząc, że "mają jeszcze spotkania w terenie", bo "tam też są obowiązki" i dlatego wyjeżdżają z Warszawy wcześniej.
Jagna Marczułajtis z PO stwierdziła, że ostatnia dyskusja w Sejmie co prawda trwa, ale "głosowania się już skończyły". Stefan Niesiołowski poinformował tymczasem, że "naprawdę nie próżnuje", bo ze stolicy wyjeżdża, ale tylko na jeden dzień. - Jutro z powrotem tutaj będę - powiedział, zajmując miejsce obok kierowcy i ponaglając do wejścia swojego klubowego kolegę, Johna Godsona, który spieszył się do Łodzi, by zwolnić pracowników swojego biura poselskiego do domów.
Źródło: tvn24