"Bez komentarza" - tak poniedziałkowy "Puls Biznesu" zatytułował opublikowane rozmowy Władysława Łukasika, byłego szefa Agencji Rynku Rolnego z Władysławem Serafinem, szefem kółek rolniczych. Według stenogramów panowie rozmawiają m.in. o obchodzeniu ustawy kominowej przez ludzi związanych z PSL, służbowych wyjazdach z rodzinami i zatrudnianiu znajomych w rolniczych spółkach. W reakcji na te informacje Marek Sawicki polecił przeprowadzić w trybie pilnym kontrolę dotyczącą nadzoru ARR nad podległymi jej spółkami.
"Puls Biznesu" publikację rozmów zapowiadał od kilku dni. W poniedziałek zamieścił całość w internetowym i papierowym wydaniu. Redakcja pozostawiła tekst bez komentarza. "Nie byliśmy inicjatorami powstania tego materiału, nie jest on efektem dziennikarstwa śledczego ani prowokacji dziennikarskiej. Nie dociekamy przyczyn, dla których ta rozmowa została utrwalona. (...) Nie oceniamy ani nie komentujemy treści tej rozmowy. Oczekujemy reakcji ze strony uprawnionych organów państwowych (...). Ocenę pragniemy pozostawić czytelnikom" - napisano. Skąd gazeta ma taśmy z rozmową? "Gazeta Wyborcza" napisała w poniedziałek, że sama otrzymała wideo w sobotę. Nie wiadomo, kto nagrał rozmowę. Według osoby, która dostarczyła ją do redakcji, nagrania dokonał sam Władysław Serafin. Pytany o to zaprzeczył, stwierdzając, że to prowokacja. Jak pisze "GW", rozmowa najprawdopodobniej odbyła się w styczniu. Ujawniona została dopiero teraz, bo na jesieni odbędzie się kongres PSL, zapowiadany jako starcie Waldemara Pawlaka z Markiem Sawickim, a rozmowa w negatywnym świetle stawia właśnie ludzi Sawickiego.
"Słup mu wszystko firmuje"
O czym rozmawiali Serafin z Łukasikiem? M.in. o zatrudnieniu na stanowisku prezesa "słupa" i samowoli wiceprezesa w spółce ELEWARR. Spółka należy do Agencji Rynku Rolnego, zajmuje się handlem zbożem. Według Łukasika, dyrektor generalny ELEWARRU Andrzej Śmietanko wnioskował o wynagrodzenie w wys. 50 tys,. miesięcznie, a prezes Bronisław Tomaszewski miał się na to zgodzić. "Słup mu wszystko firmuje (...) Ja mu tego nie mogłem podpisać, ale ten słup mu podpisał" - mówi Łukasik Serafinowi. "On (Śmietanko-red.) sobie wpisał na przykład, że nie 1 proc. udziału w zysku, tylko 3 proc. będzie miał. Albo teraz to on uważa, że 10 proc. powinien mieć. W ogóle, że te pieniądze - tam jest 90 mln na koncie - że to w ogóle wszystko jest jego" - dodaje. Wspomniane są również kosztowne wyjazdy Śmietanki za granicę. "Non stop wraca, nie wiem z San Francisco, jedzie do Meksyku, z Meksyku będzie...wszystko jest na koszt Elewarru. Jedzie z żoną, jedzie z synem, jedzie z córką...(...) To jest totalnie bezkarne, to ci mówię. Ja to trochę próbowałem hamować..." - mówi Łukasik. Mówi też o zatrudnianiu na wysokich stanowiskach "po znajomości" osób bez odpowiednich kwalifikacji i obchodzeniu prawa.
Łukasik wspomina m.in. Andrzeja Łuszczewskiego, który obecnie kieruje ARR jako pełniący obowiązki, choć ma tylko średnie wykształcenie. Od końca grudnia, czyli od odwołania Łukasika z tego stanowiska, nie udało się wyłonić prezesa. "(...) Formalnie, według ustawy, to (Łukasik - red.) nie jest całkiem legalne p.o. Dlatego, że w ustawie nie przewidziano czegoś takiego jak p.o. (...) Ale tam pal sześć. Zrobili, jak zrobili. To będzie trwać dłużej, oni się nie będą spieszyć z konkursem. Dlatego, że wygodnie jest dla (...) tej całej bandy, żeby oni rządzili" - mówi Łukasik. Były szef ARR informuje Serafina także o niezasłużonych awansach i zatrudnianiu osób na polecenie Marka Sawickiego.
"Ja mu kryję dupę"
Łukasik żali się również Serafinowi ws. sprawy Białystok, w której jest oskarżony o przekroczenie uprawnień. Razem z Bogdanem T. miał wydawać polecenia zatrudnienia lub zwolnienia konkretnych osób. W sprawie zeznawał m.in. minister Marek Sawicki. Zaprzeczył on, że naciskał na byłych prezesów ARR. Łukask przyznaje też, że w sprawie chroni ministra Sawickiego. "(...) Co kopnęło Marka (Sawickiego-red.), że cię jednego dnia hyc? Ta sprawa w Białymstoku?" - pyta Łukasika Serafin, nawiązując do usunięcia go ze stanowiska szefa ARR.
"W Białymstoku to ja mu kryję, kurde dupę po prostu. Ja tam pół milimetra nie zawiniłem. (...) "Nawet żeśmy dostali wyróżnienie..." - odpowiada Łukasik.
Sawicki interweniuje
W reakcji na zamieszczoną treść rozmowy minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki polecił przeprowadzić w trybie pilnym kontrolę w zakresie prawidłowości sprawowania nadzoru właścicielskiego nad podległymi spółkami przez Agencję Rynku Rolnego. Jak napisało MR w komunikacie, kontrola ma za zadanie zweryfikować niektóre twierdzenia byłego prezesa ARR.
Minister zlecił także analizę prawną w celu ustalenia i wyegzekwowania "odpowiedzialności prawnej rozmówców z tytułu zniesławienia i naruszenia dóbr osobistych ministra".
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podkreśla w tym kontekście, iż dysponuje raportem Najwyższej Izby Kontroli, w którym pozytywnie ocenia się działalność Elewarr sp. z o.o. w latach 2008-2010.
PSL się odniesie. Kiedy?
Z kolei rzecznik PSL Krzysztof Kosiński powiedział, że "po spotkaniu władz PSL z ministrem rolnictwa partia odniesie się do ujawnionego w mediach nagrania rozmowy bliskich ludowcom działaczy na temat możliwych nieprawidłowości w instytucjach związanych z resortem rolnictwa". Kosiński nie odpowiedział na pytanie, kiedy do tego dojdzie, nie chciał też szerzej komentować sprawy.
Co na to CBA?
Pytany o sprawę, rzecznik CBA Jacek Dobrzyński podkreślił, że jest ona jedną z tych, które mogą być "w zainteresowaniu biura". - Dlatego analizujemy i weryfikujemy informacje, żeby sprawdzić, czy jest to we właściwościach biura i czy mogło dojść do złamania lub naruszenia prawa - powiedział PAP.
Autor: jk/tr/k / Źródło: Puls Biznesu, Gazeta Wyborcza, PAP