Byliśmy stawiani pod ścianą. Przesyłano do nas ludzi, którzy nas straszyli. Zespół prokuratorski przyjechał do nas i wrzeszczał na nas, na moją 80-letnią mamę, na moją siostrę i na mnie, że my nie chcemy dopuścić do ujawnienia prawdy. Byliśmy bezradni, bo poszliśmy do sądów, które były bezradne w stosunku do prokuratury - tak o śledztwie smoleńskim mówiła w "Faktach po Faktach" dr Izabella Sariusz-Skąpska córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, który zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. O swoich doświadczeniach z podkomisją mówił również Jerzy Nowacki.
W piątek odbyła się konferencja prasowa ministra obrony i wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz wiceministra obrony Cezarego Tomczyka, podczas której przedstawiono skład nowego zespołu, który ma ocenić funkcjonowanie podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza.
Gośćmi piątkowych "Faktów po Faktach" byli dr Izabella Sariusz-Skąpska, Prezes Zarządu Federacji Rodzin Katyńskich, córka Andrzeja Sariusz-Skąpskiego, który zginął pod Smoleńskiem oraz dr hab. Jerzy Nowacki, wdowiec po Izabeli Jarudze-Nowackiej, która również zginęła w katastrofie smoleńskiej
Sariusz-Skąpska o "pseudośledztwie smoleńskim"
- To było dla mnie niezwykle ważne, że jedną z pierwszych decyzji nowego ministra obrony narodowej było zatrzaśnięcie tych drzwi, tych sejfów, możliwości nawet korzystania z pieniędzy MON-u - powiedziała Sariusz-Skąpska, odnosząc się do likwidacji komisji Antoniego Macierewicza. - Mamy za granicą wojnę i MON naprawdę potrzebuje każdej złotówki na obronę naszego kraju, a nie na tworzenie fikcyjnych, koszmarnych równocześnie, opowiastek na użytek jednej linii partyjnej - dodała.
Zaznaczyła jednak, że prokuratura krajowa wciąż prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy. - Zostałam do państwa zaproszona w momencie, kiedy jeszcze miałam ciśnienie 200, ponieważ listonosz przyniósł dzisiaj, tak jak zwykle w ciągu ostatnich lat, pismo od prokuratury krajowej dla nas trzech - mojej mamy, mojej siostry i dla mnie - która znowu po raz kolejny pokazuje, że pan A, jakiś prokurator, przysyła nam wszystkim poszkodowanym, jest nas bądź co bądź kilkaset osób, informacje o przepływie pism, o powoływaniu nowych biegłych, o badaniu jakiś elementów śledztwa, które już dawno przez zespół pana ministra Millera zostały zbadane i zamknięte - mówiła Sariusz-Skąpska.
Według niej "nie bez powodu prokuratura krajowa w tej chwili stała się znowu językiem u wagi w politycznym dyskursie". - To są tony akt bezsensownie gromadzone, to są nowe postaci. Ja dostaję dzisiaj pismo z datą 11 stycznia i osoba, która mi to wręcza, pracownik poczty, mówi: to przecież się chyba już powinno skończyć. Ponieważ jest przyzwyczajony, że raz na tydzień, raz na 10 dni, no cud, jeśli to jest raz na 3 tygodnie, takie pakiety pseudodokumentów przychodzą - powiedziała Sariusz-Skąpska.
Dodała, że śledztwo jest "stale przesuwane". - To też wymaga interwencji. Dzisiaj został powołany zespół w Ministerstwie Obrony Narodowej. Myślę, że kiedy trochę ważniejsze sprawy zostaną rozstrzygnięte przez ministra sprawiedliwości, również na ten element, czyli to pseudośledztwo smoleńskie przyjdzie czas - stwierdziła Sariusz-Skąpska.
Nowacki: prokuratura ciągnęła to śledztwo bezsensownie przez 14 lat
- Też dostaję dokumenty - wyznał Jerzy Nowacki. - Ostatnio dostałem (informację), że włączono do akt zwęglony aparat fotograficzny. Bo przedtem był futerał zapisany jako dowód, a się okazuje, że w futerale był aparat, więc to jest nowy dowód, stopiony - mówił.
W jego ocenie "to również było rozgrywanie polityczne, że prokuratura, czyli jedna strona, nie chciała wejść w bezpośredni konflikt z podkomisją Macierewicza, a z drugiej strony też nie chciała się poddać, chciała mieć coś dla jakiś dalszych rozgrywek, więc ciągnęła to bezsensownie". Dodał, że trwa to już 14 lat.
Zdaniem Nowackiego raport Millera wyjaśnia przyczyny katastrofy smoleńskiej. - Jest dla mnie przekonywujący, ale oczywiście dla wątpiących chciałbym, żeby prace zostały zamknięte poprzez publikację wszystkich materiałów zebranych zarówno przez podkomisję smoleńską, jak i przez prokuraturę, w jakiś strawny sposób, ale i w całości, z dojściem do źródeł. Myślę, że to by zamknęło sprawę i dla dla nas i dla przyszłych historyków - stwierdził.
Sariusz-Skąpska: oczekuję zamknięcia tej sprawy także na poziomie rozliczenia
- Spodziewam się, że to śledztwo zostanie wyjaśnione przez Ministerstwo Sprawiedliwości, że będą ujawnione jakieś spójne wnioski, bo przecież jeśli grupa ludzi pracowała tyle lat, to powinni się rozliczyć z tego, do czego doszli - powiedziała Sariusz-Skąpska.
Dodała, że oprócz nękania listami z prokuratury, rodziny ofiar zostały poddane także "barbarzyństwu, związanemu z ekshumacji ciał bliskich". - My się też spodziewamy tego, że zostaną zadane konkretnym ludziom bardzo konkretne pytania, i że kwestia ekshumacji, odpowiedzialności za to, zostanie rozliczona. To nie jest kwestia zemsty, to jest też kwestia zadania pytania, ile to kosztowało. To nie jest tylko kwestia tego, czy to było potrzebne, ale to jest również kwestia tego, kto zyskał na tym, również materialnie - stwierdziła.
Zaznaczyła, że dla niej osobiście "wątek pieniężny jest kompletnie nieistotny". - Ja po prostu pamiętam tę noc i ten spektakl i to, jak rozbijają nasz rodzinny grobowiec na krakowskich Rakowicach i to wszystko, co wtedy przeżyliśmy. Ale równocześnie, gdyby patrzę z perspektywy, to wiem, że ten spektakl był obliczony również na przepuszczenie gigantycznych pieniędzy - oceniła.
- Byliśmy stawiani pod ścianą, kto ma dokonywać powtórnego pochówku i na to nie wyraziliśmy zgody i prokuratora była bardzo niezadowolona. Przesyłano do nas ludzi, którzy nas straszyli. Zespół prokuratorski przyjechał do nas i wrzeszczał na nas, na moją 80-letnią mamę, na moją siostrę i na mnie, że my nie chcemy dopuścić do ujawnienia prawdy. Byliśmy bezradni, bo poszliśmy do sądów, które były bezradne w stosunku do prokuratury. I tylko ci, którzy poszli do Strasburga zostali pocieszeni, bo powiedzieli im: mieliście rację. Ale już było za późno - powiedziała Sariusz-Skąpska.
Dodała, że oczekuje zamknięcia tej sprawy także "na poziomie rozliczenia".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24