Skrajne poglądy lewicowe czy prawicowe nigdy nie poprowadzą ugrupowania politycznego do zwycięstwa w wyborach – uznał w "Tak jest" wykluczony z Platformy Obywatelskiej poseł Ireneusz Raś. - Projekt Platformy był zwycięski dlatego, że umieliśmy ze sobą rozmawiać – ocenił. Dodał, że szef PO Borys Budka "odszedł od tych ideałów". Europosłanka PO Julia Pitera, długoletnia działaczka tej partii, wspominała, że w wypadku sporów partia dotychczas "zawsze dawała sobie radę".
Posłowie Ireneusz Raś i Paweł Zalewski zostali odwołani w środę przez Sejm na wniosek klubu KO ze składów sejmowych komisji. O zmiany wnioskował klub KO. Posłowie zostali wyrzuceni z Platformy w zeszłym tygodniu "za działanie na szkodę Platformy".
Szef partii Borys Budka przekonywał, że taka decyzja nie zapadła z powodu różnicy poglądów. W programie przywołano jego słowa o Rasiu, iż "nie może być tak, że jeżeli mu się nie podoba decyzja, podejmowana przez przytłaczającą większość, to będzie chodził po mediach i pluł na koleżanki i kolegów".
We wtorek odbyło się spotkanie parlamentarzystów PO bez udziału wykluczonych posłów.
Raś: Platformę zawsze broniła możliwość głosowania z własnym sumieniem
O sytuacji z jego perspektywy mówił w środowym wydaniu programu "Tak jest" w TVN24 poseł Ireneusz Raś. - Nigdy nie zostałem w jakiś sposób ukarany przez klub parlamentarny żadną karą. Przez 16 lat nie byłem ukarany przez partię żadnym upomnieniem. Za moje poglądy i przekonania można mnie krytykować. Myślę, że taką ukrytą krytykę stosuje pan przewodniczący Budka – powiedział.
- Mamy poglądy i te poglądy prezentowałem. Od jakiegoś czasu dość konsekwentnie mówiłem, żeby nie skręcać w lewo, żeby rozmawiać – zwrócił uwagę. Raś w PO reprezentował konserwatywne skrzydło.
Zwrócił uwagę, że Platforma "zawsze była partią demokratyczną", gdzie swobodnie można było wyrażać własne poglądy. - Nikt nie wyrzucał zasłużonych, doświadczonych polityków Platformy Obywatelskiej – stwierdził.
- Zwyciężaliśmy siedmiokrotnie. Projekt Platformy Obywatelskiej był zwycięski dlatego, że umieliśmy ze sobą rozmawiać. Umieliśmy się przyjaźnić, mimo różnych poglądów, bo przecież Polacy mają różne poglądy. Dlatego był taki spokój społeczny. Dzisiaj w Polsce tego brak, dzisiaj brak takiej Platformy – ocenił.
Według niego, "to, co robi Borys Budka, to odejście od tych ideałów". - Chyba, że pan przewodniczący chce rzeczywiście, żeby Platforma była małą, dwunastoprocentową partią lewicową, to trzeba się na coś zdecydować – sugerował.
Raś podsumował, iż "Platformę "zawsze broniło prawo to, że można było głosować z własnym sumieniem".
"Zostawiliśmy całą centroprawą flankę wyborczą, porzuciliśmy ich"
Polityk wspomniał, że wstępował do partii, "która miała jakiś kręgosłup ideowy". - To nas wszystkich w miarę łączyło – ocenił.
- Nasz elektorat trochę się przechylił, bo zostawiliśmy całą centroprawą flankę wyborczą, porzuciliśmy ich. Dlatego mamy nie 35-40 procent wyborców, tylko mamy ich zdecydowanie mniej – oświadczył. Dodał, że mówi "mamy", bo nadal czuje się członkiem Platformy. - Jeszcze to ze mnie nie schodzi – wyjaśnił.
Raś wyraził przekonanie, że "bardzo wyraziste, można powiedzieć skrajne, poglądy lewicowe czy prawicowe nigdy nie poprowadzą ugrupowania politycznego do zwycięstwa w wyborach".
Pitera: były spory, zawsze dawaliśmy radę
Drugi gość programu, była minister w rządzie Donalda Tuska, europosłanka Julia Pitera zaznaczyła, że od dawna znała poglądy Rasia. - Czasami był jakiś spór wewnątrz Platformy, że frakcja konserwatywna jakoś inaczej głosowała, ale dawaliśmy sobie z tym radę – wspomniała.
- Były inne frakcje, one się czasem ze sobą spierały, dyskutowały, ale na tym polegała barwność tej partii, jaką była Platforma Obywatelska – dodała Pitera. - Dzięki temu byliśmy dla ludzi wiarygodni – zaznaczyła. - Czy krytyka nie przekracza pewnych granic? – zapytała.
Według niej Borys Budka "wyraźnie się przestraszył, że ktoś go posądzi o to, że znowu wylatują ludzie za poglądy i dlatego skupił się na krytyce" posłów.
Pitera zwróciła uwagę, że "kwestie światopoglądowe nie zawsze są popierane przez każdy klub". - Tak jest, że ludzie mając pewną wizję państwa, mogą się różnić w sprawach światopoglądowych i odwrotnie – opisała.
Przypomniała, że ani Ireneusz Raś, ani Paweł Biernacki "nigdy nie ukrywali swoich poglądów". - Proszę spojrzeć na ich wyniki wyborcze. Jeśli komuś te poglądy nie odpowiadały, znajdował kogoś innego na liście, kto miał inne poglądy w tym względzie – mówiła.
- Trzeba spojrzeć na wyniki wyborcze i zobaczyć, czy rzeczywiście jest tak, że elektorat Platformy Obywatelskiej jest absolutnie jednolity. Nie jestem o tym przekonana – przyznała Pitera.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24