Wrocławski oddział IPN rozpoczął śledztwo ws. odnalezienia na Dolnym Śląsku i wywiezienia do Niemiec skrzyń z dokumentacją SS z obozu Auschwitz. Wszystko zaczęło się od wywiadu miejscowego eksplorera Mieczysława Bojko dla Polskiego Radia Wrocław. Wynikało z niego, że pomógł Niemcom odnaleźć skrzynie. Teraz Bojko twierdzi, że opowiadał jedynie o swojej najnowszej książce, a cała historia jest zmyślona.
Dziś, dwa dni po tym, jak informacja o skrzyniach z dokumentami SS obiegła media, Polskie Radio Wrocław poinformowało, że Bojko zaprzecza, jakoby doszło do ich odnalezienia.
"To fragment mojej nowej książki"
Sam Bojko, w rozmowie z tvn24.pl stwierdził, że wymyślił historię z odkryciem dokumentów na potrzeby swojej nowej książki - drugiej części "Wspomnień wytrawnego poszukiwacza skarbów". Podkreślił, że mówił o tym dziennikarzowi Polskiego Radia zarówno na początku, jak i na końcu rozmowy. Ta zaś była nagrywana u niego w domu.
W wyemitowanym przez PR materiale nie ma jednak tych uwag. Bojko twierdzi, że ma świadków na to, co mówił i że są to dwaj jego znajomi, obecni przy rozmowie. - To co tam mówiłem, to fragment mojej nowej książki. A ja zawsze wstawiam się w moich książkach jako bohater - powiedział nam Bojko.
Jak dodał, wypowiedzi w wywiadzie, którego nie autoryzował, "są powycinane z całości".
"Proszę zwrócić uwagę na sposób narracji"
Dziennikarze Radia Wrocław twierdzą jednak, że Bojko nie wspominał nic o tym, że jego wypowiedź to fikcja. Szef redakcji informacji stacji Dariusz Litera przyznaje, że dziwił się, iż Mieczysław Bojko mówi takie rzeczy w wywiadzie. - Jednak od początku, to co mówił, było przez nas traktowane nie jak fikcja, a jak fakt - powiedział nam Litera.
A Piotr Słowiński, autor materiału, dodaje: - Proszę zwrócić uwagę na sposób narracji. Gdybym wiedział, że chodzi o książkę, to przecież nie zadawałbym pytań, dlaczego oddał to Niemcom.
Podkreśla, że jako dziennikarz zna Bojkę już długo i nigdy nie miał podstaw, żeby podważać jego wiarygodność.
Za "nieuprawnione ukrywanie dokumentów"
Śledztwo wszczęto z art. 54. ustawy o IPN, który mówi o nieuprawnionym ukrywaniu dokumentów, które powinny być przekazane Instytutowi. Grozi za to osiem lat pozbawienia wolności. prof. Włodzimierz Suleja
Do wrocławskiego oddziału IPN trafiło również zawiadomienie, które złożyło w tej sprawie Muzeum Auschwitz-Birkenau. - Zostało ono do nas przesłane z krakowskiego oddziału, ze względu na właściwość miejsca - tłumaczył prof. Suleja.
Muzeum złożyło również doniesienie o możliwości złamania prawa do Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Poszukiwacz mówił, że pomagał
O odnalezieniu trzech skrzyń z dokumentami załogi obozowej Auschwitz w okolicach Przełęczy Kowarskiej na Dolnym Śląsku pisał też w zeszłym tygodniu regionalny tygodnik "Nowiny Jeleniogórskie". Odkrycia mieli dokonać poszukiwacze z Niemiec, którzy korzystali z pomocy Polaka Mieczysława Bojki.
Jeleniogórski tygodnik - cytując Bojkę - poinformował, że dwaj niemieccy poszukiwacze z okolic Schwarzwaldu poprosili Polaka o pomoc. - Znam ich od dawna i wiedziałem, że są osobami pewnymi. Po prostu im ufałem. W przeszłości kilkakrotnie mi pomagali. Dzięki nim znalazłem między innymi depozyt schowany w moście na Bobrze w Janowicach Wielkich oraz wszedłem w posiadanie bardzo ciekawych map okolic Pilchowic - mówił Bojko.
Dodał, że teraz Niemcy posiadali bardzo precyzyjne dane na temat korytarza zasypanego w 1945 roku, w którym miały się znajdować dokumenty dotyczące więźniów Auschwitz. Potrzebowali koparki. Za pomoc Bojko miał otrzymać 5 tysięcy euro oraz kilka map z zaznaczonymi nieznanymi szerzej tunelami w okolicach Miedzianki.
Cenne dokumenty w skrzyniach
W skrzyniach miały znajdować się dokumenty dotyczące załogi obozowej. Były to książeczki wojskowe, książeczki kolonialne, książeczki szczepień i akta personalne ponad stu osób.
Zbigniew Rzońca, dziennikarz "Nowin Jeleniogórskich", który opisał historię odkrycia, nie chciał komentować decyzji Bojki. - Mam na to swój pogląd, ale nie chcę go ujawniać. Bojkę znam od dawna. To osoba bardzo znana w środowisku jeleniogórskich eksploratorów. Ma na swoim koncie kilka ważnych odkryć i kilka książek - powiedział Rzońca.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24