Funkcjonariusze SB podrabiali dokumenty o współpracy Lecha Wałęsy z organami bezpieczeństwa PRL po to, aby nie dostał on Nagrody Nobla - poinformował IPN. - Dla mnie, to było od początku jasne - skomentował Wałęsa. Dodał, że wiedział, iż "prawda prędzej czy później zwycięży" i tak też stało się tym razem.
Były prezydent podkreślił, że był pewien, iż śledztwo IPN doprowadzi do takich ustaleń. - Przecież ja wiem, co robiłem. Wiem, jak walczyłem, wiem co się działo i dlatego spokojnie czekałem na prawdę - stwierdził Wałęsa.
Sfabrykowana rozmowa
Przecież ja wiem, co robiłem. Wiem, jak walczyłem, wiem co się działo i dlatego spokojnie czekałem na prawdę Lech Wałęsa
Śledztwo prowadzone jest od jesieni 2008 r. w pionie śledczym IPN w Białymstoku, przekazano je tam z Gdańska. Chodzi o dokumenty świadczące o rzekomej współpracy Wałęsy z SB, by skompromitować go przed komitetem pokojowej Nagrody Nobla w 1982 r. W 1983 r. ówczesny lider Solidarności został jej laureatem.
Drugi aspekt śledztwa dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy SB. Miało to polegać na sfabrykowaniu nagrania rozmowy Wałęsy z bratem, dotyczącej rzekomego konfliktu lidera Solidarności z hierarchią kościelną, a także przesłania na zagraniczne konta ok. miliona dolarów.
Nagranie to - jak poinformował IPN - zostało potem wyemitowane w mediach, by poniżyć Wałęsę w oczach opinii publicznej.
Zawieszone śledztwo
Naczelnik pionu śledczego IPN w Białymstoku prokurator Zbigniew Kulikowski poinformował, że śledztwo jest obecnie zawieszone. Wcześniej powiedział, że chodzi o poszukiwanie świadka, obywatela Polski, którego informacje mogą być cenne w śledztwie.
Szczegółów nie zdradził. - Staramy się być dokładni - dodał jedynie. Prokurator Kulikowski zastrzegł jednocześnie, że nie zajmuje stanowiska "co do oceny wiarygodności całości dokumentów dokumentacji zgromadzonej w IPN, a dotyczącej Wałęsy".
Zaznaczył też, że śledztwo prowadzone w Białymstoku nie dotyczy działalności Wałęsy w latach 70. ubiegłego wieku (chodzi o oskarżenia wobec Wałęsy, formułowane m.in. przez Krzysztofa Wyszkowskiego, że Wałęsa był w latach 70. współpracownikiem SB o pseudonimie "Bolek").
Śledztwo wszczął w maju 2005 r. gdański oddział IPN po zawiadomieniu złożonym przez byłego prezydenta, potem przekazano je do Białegostoku. Formalnie dotyczy ono zbrodni komunistycznej.
W śledztwie prowadzonym w Gdańsku prokuratorzy badali m.in. akta operacji SB o kryptonimie "Ambasador" i "Sąd", interesowali się też sprawami obiektowymi o kryptonimie "Tęcza" i innymi materiałami wytworzonymi przez różne jednostki MSW czy przez SB, a dotyczącymi Wałęsy.
mac//kdj
Źródło: PAP