Nad dokumentami z domu gen. Kiszczaka pracują prokuratorzy i archiwiści. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsza partia materiałów może zostać udostępniona w przyszłym tygodniu - powiedziała na antenie TVN24 rzeczniczka Instyttu Pamięci Narodowej Agnieszka Sopińska-Jaremczak.
W czwartek IPN podał, że w zabezpieczonych dokumentach w domu gen. Czesława Kiszczaka znajduje się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976. Według opinii uczestniczącego w badaniu dokumentów z domu gen. Kiszczaka eksperta archiwisty są one autentyczne.
Jak powiedziała na antenie TVN24 rzeczniczka z Instytutu Pamięci Narodowej Agnieszka Sopińska-Jaremczak, jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pierwsza partia materiałów może zostać udostępniona w przyszłym tygodniu. Dodała, że dostęp do tych dokumentów będą mieli wszyscy dziennikarze, a także historycy po złożeniu wniosku. Rzeczniczka powiedziała, że nad dokumentami pracują prokuratorzy oraz archiwiści. - Każdy po kolei dokument jest spisywany. Nie są w tej chwili poddawane żadnej analizie prawnej - dodała. - W miarę spływania różnych informacji na temat tego, co znajduje się w dokumentach, będziemy informować opinię publiczną - mówiła rzeczniczka.
Wałęsa: popełniłem błąd, ale nie mogę ujawnić prawdy
W piątek nad ranem Lech Wałęsa, który przebywa w Wenezueli, na swoim mikroblogu napisał, że nie współpracował z SB, ale popełnił błąd, dał słowo "sprawcy" i nie może ujawnić prawdy. Dodał, że wierzy, iż ten "człowiek-sprawca" ujawni prawdę. "Jeśli ten sprawca nie ujawni prawdy, będzie kłopot, ale ja wierzę, że to zrobi. Wierzę, że prawda się obroni" - dodał.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24