Kolejni podejrzani ws. śmierci Grzegorza Przemyka. Dwóm wysokim oficerom z Komendy Głównej MO pion śledczy IPN przedstawił zarzuty utrudniania śledztwa, niedopełnienia obowiązków oraz przekroczenia uprawnień - poinformował we wtorek rzecznik IPN Andrzej Arseniuk.
Podpułkownikom: Wiesławowi L. i Stanisławowi S., którzy na początku lat 80. w KGMO byli naczelnikami wydziału dochodzeniowo-śledczego i biura kontroli i analiz zarzucono, że akceptowali plan milicyjnych operacji fabrykowania dowodów przeciw Cezaremu F. - przyjacielowi śmiertelnie pobitego maturzysty; obciążał on milicjantów odpowiedzialnością za to pobicie.
Akcja "Junior"
Działania operacyjne wobec F., który 12 maja 1983 r. świętował z Przemykiem na warszawskiej Starówce po zdanej maturze i szedł z nim aż na komisariat MO przy ul. Jezuickiej i widział, kto był wewnątrz, były szeroko zakrojone. IPN ustalił, że wszczęto przeciw niemu tzw. sprawę operacyjnego sprawdzenia o kryptonimie "Świadek", a potem - w akcji o kryptonimie "Junior" zaczęto go inwigilować i gromadzić informacje obciążających Cezarego F. i jego zamieszkałych pod Radomiem rodziców. Miało to na celu zastraszenie go, by zmienił obciążające zeznania.
Kluczowy świadek
Słowa przyjaciela Przemyka były kluczowe we wszystkich procesach, jakie wytaczano milicjantom w tej sprawie. W 1997 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił Ireneusza K., a dyżurnego z komisariatu Arkadiusza Denkiewicza, który nawoływał milicjantów: "bijcie tak, żeby nie było śladów", skazał na 2 lata więzienia. Milicjant nie odsiedział ani dnia, bo po wyroku doznał takich zmian w psychice, że odbywanie kary nie jest możliwe. Oficer KG MO Kazimierz Otłowski został wtedy skazany na półtora roku w zawieszeniu za próbę zniszczenia akt sprawy Przemyka w 1989 r. Został on jednak uniewinniony po apelacji.
Fałszywe zeznania
Inny zarzut dotyczy nakłaniania niewinnych osób, by się przyznały, iż to one pobiły Przemyka. Podejrzanym o tę zbrodnię komunistyczną grozi do 5 lat więzienia. Według IPN w tym śledztwie prowadzonym przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie zarzuty przedstawiono łącznie 18 osobom.
Milicjanci na komisariacie skatowali Przemyka. Dostał ponad 40 ciosów pałkami po barkach i plecach oraz kilkanaście ciosów łokciem lub pięścią w brzuch. Przewieziony do szpitala, zmarł po dwóch dniach w wyniku ciężkich urazów jamy brzusznej.
Śmierć Grzegorza Przemyka - syna opozycyjnej poetki Barbary Sadowskiej - to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL, wciąż nie do końca wyjaśniona i rozliczona.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24