Michał Wójcik, minister, do którego zadań należy "udzielanie pomocy w zakresie obrony praw obywatelskich", był pytany przez reportera TVN24 Radomira Wita o sprawę pani Joanny, która przyznała, że zażyła środki poronne, a następnie - kiedy była w szpitalu - spotkała ją rewizja ze strony policji. Przyznał, że na razie nie podjął "żadnych działań". W związku z tym dziennikarz dopytywał ministra o jego określone w rozporządzeniu obowiązki.
W ostatnich dniach trwa dyskusja o sprawie pani Joanny, która zdecydowała, że zażyje tabletkę poronną, bo ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Fizycznie i psychicznie poczuła się źle. Powiadomiła o tym swoją lekarkę. W krakowskim szpitalu spotkało ją przesłuchanie i rewizja ze strony policji. Funkcjonariusze zabrali jej laptop i telefon. Sprawę przedstawiły "Fakty" TVN.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" TVN: Pani Joanna zażyła tabletkę poronną. Do szpitala przyjechali policjanci, zabrali jej laptopa i telefon
Sąd, rozpatrując skargę na zabranie telefonu i nakazując jego zwrot, przypomniał policjantom, że pani Joanna nie była podejrzaną ani nawet nie brano pod uwagę stawiania jej zarzutów.
"Na razie żadnych działań nie podjąłem"
Reporter TVN24 Radomir Wit pytał o sprawę ministra-członka Rady Ministrów Michała Wójcika z Suwerennej Polski. Jak stanowi rozporządzenie premiera, do zakresu działania ministra należy w szczególności "podejmowanie, wspieranie lub koordynowanie zadań związanych z udzielaniem pomocy w zakresie obrony praw obywatelskich oraz w zakresie ochrony tożsamości europejskiej".
Wójcik został zapytany, czy podjął jakieś działania w tej sprawie. - Na razie żadnych działań nie podjąłem - odpowiedział minister.
Na pytanie dlaczego, odparł: - Dlatego, że dowiedziałem się od państwa, z mediów. - Ale to już dwa dni ma ta sprawa - zwracał uwagę Radomir Wit. - No i? Czego pan oczekuje ode mnie? - odparł Wójcik.
Radomir Wit przytaczał, że do obowiązków ministra należy między innymi "monitorowanie dobrych praktyk oraz rozwiązania dotyczące przeciwdziałania naruszeniu praw obywatelskich", a także "monitorowanie dobrych praktyk oraz rozwiązań dotyczących przeciwdziałania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych w zakresie obrony praw obywatelskich".
- A wie pan, ile pism do mnie wpłynęło tylko od początku tej kadencji? - zwrócił się Wójcik do reportera. - Dowiedziałem się rzeczywiście o tej sprawie, natomiast wiem, że ta sprawa jest prowadzona w prokuraturze. Jeżeli tak, panie redaktorze, to jest instytucja najbardziej władna do tego, żeby sprawdzić dokładnie, czy rzeczywiście było przekroczenie uprawnień kogokolwiek, czy nie - tłumaczył reporterowi.
Dopytywany w dalszej części rozmowy, czemu nie podjął działań w tej sprawie, Wójcik ponownie odpowiedział: - A jakie działanie by pan chciał z mojego punktu widzenia podjąć?
Na pytanie, po co więc powstało jego stanowisko, minister odparł, że "po to, żeby tysiąc osób miało między skargi kasacyjne, skargi nadzwyczajne".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24