W Polsce nie mamy putinflacji, mamy glapflację. To prezes Adam Glapiński i premier Mateusz Morawiecki są odpowiedzialni za to, że inflacja w Polsce jest dwa razy wyższa niż w Unii Europejskiej czy w strefie euro - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 ekonomista Ryszard Petru z Instytutu Myśli Liberalnej. Zdaniem głównego doradcy ekonomicznego PWC, wykładowcy Akademii Vistula prof. Witolda Orłowskiego "w tej chwili Narodowy Bank Polski jest na skraju utraty całkowitej kontroli nad inflacją i nad podażą pieniądza, a rząd jest na skraju utraty kontroli nad finansami Polski".
Ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) wynika, że inflacja w kwietniu wyniosła 12,3 procent. To najwyższy wzrost od maja 1998 roku, kiedy inflacja wynosiła 13,3 proc.
Rada Polityki Pieniężnej (RPP) w czwartek podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. Ekonomiści nie mają wątpliwości, że dojdzie do kolejnej, ósmej z rzędu podwyżki.
Petru: nie mamy putinflacji, mamy glapflację
Ryszard Petru z Instytutu Myśli Liberalnej powiedział, że inflacja 12,3 jest "kolejnym zaskoczeniem" dla NBP. Zauważył, że NBP przygotowuje projekcje inflacji. – Te 12,3 jest szczytem tego, czego oni się spodziewają, a chyba obawiamy się, że ta inflacja może być jeszcze wyższa – dodał. Petru powiedział, że obawia się, że po tej spodziewanej podwyżce stóp procentowych przyjdą kolejne. Jego zdaniem "to będzie bardzo duże uderzenie w portfele kredytobiorców". - Część osób będzie miała problemy ze spłatą kredytów, bo nie brało tego w ogóle pod uwagę, jeżeli dokładnie rok temu pan Glapiński bagatelizował inflację - ocenił.
Były poseł Nowoczesnej powiedział, że ma główny zarzut do prezesa NBP Adama Glapińskiego o to, że" jak inflacja wynosiła 7 procent, czyli już szalała w Polsce, on dopiero wtedy zorientował się i zaczął podwyższać stopy procentowe". – W Polsce nie mamy putinflacji, mamy glapflację. To prezes Glapiński, premier (Mateusz) Morawiecki są odpowiedzialni za to, że inflacja w Polsce jest dwa razy wyższa niż w Unii Europejskiej czy w strefie euro – ocenił.
- Niestety jest tak, że połowa inflacji jest spowodowana nieodpowiedzialną polityką NPB i rządu, który wydawał pieniądze poza budżetem, w ten sposób wlewając za duże pieniądze na rynek. W związku z tym, to się jeszcze nie skończyło, a ludzie mają prawo żądać podwyżek płac, żeby neutralizować inflację. Ale to jest takie koło (...) To się nazywa spirala inflacyjno-płacowa - dodał Petru.
Profesor Orłowski: inflację trzeba umieć zdusić w odpowiednim momencie
Główny doradca ekonomiczny PWC, wykładowca Akademii Vistula prof. Witold Orłowski przypomniał, że kiedy premier wprowadzał tarcze antyinflacyjne, skomentował wtedy, że "samą tarczą nikt pojedynku nie wygra". - Inflację trzeba umieć zdusić w odpowiednim momencie – podkreślił.
- Istotą problemu, w moim przekonaniu jest to, w tej chwili Narodowy Bank Polski jest na skraju utraty całkowitej kontroli nad inflacją i nad podażą pieniądza, a rząd jest na skraju utraty kontroli nad finansami Polski – powiedział.
Orłowski mówił, że "w tej chwili w kierownictwie Ministerstwa Finansów nie ma nikogo, kogo można by uznać za eksperta od polityki finansowej". Jego zdaniem "mamy problem kreowania polityki finansowej państwa". Orłowski podkreślał, że "trzeba zmienić zupełnie strategię gospodarczą, jeśli ma nie dojść do jakiegoś rodzaju kryzysu finansowego".
W jego ocenie, RPP na najbliższym posiedzeniu podniesie stopy procentowe o jeden punkt procentowy. Zaznaczył, że to nie będzie ostatnia podwyżka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24