Na początku lat 90. III Rzeczpospolita postanowiła zapomnieć o chlubnej przeszłości walki peerelowskiej opozycji i nie rozliczać się z komunizmem - takie wnioski płyną z wypowiedzi prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który wręczył Ordery Odrodzenia Polski zasłużonym działaczom opozycji demokratycznej, związanym ze środowiskiem SKS-u Kraków oraz Niezależnej Oficyny Wydawniczej NOWA.
Prezydent, odznaczając m.in. Macieja Orłosia, Zbigniewa Bilskiego, Iwonę Garlińska-Wildstein i Piotra Szwajcera, powiedział, że uroczystość ta "jest spóźniona o wiele lat". - Dlaczego nie uczynili tego moi poprzednicy? - pytał Lech Kaczyński, odpowiadając, że stały za tym "przyczyny, które znamy coraz lepiej".
- Docenienie bohaterów podziemia było nie na rękę establishmentowi, który zdobył swoją pozycję i majątek w III RP - dodał Kaczyński.
"Odsłaniają się prawdy"
- Wśród dwóch odznaczonych grup jest grupa krakowskiego SKS-u i powraca prawda o jednym z działaczy, który zgoła działaczem naprawdę nie był, był wyjątkowo jadowitym agentem - mówił prezydent.
W jego opinii, "odsłaniają się dziś i inne prawdy, smutne, które byłyby jedynie bolesnymi incydentami, grzechami, błędami, gdyby nie odegrały takiej roli, w pierwszej połowie lat 90". Zdaniem prezydenta fakt, że właśnie ta część opozycji nie została odznaczona wcześniej, "wynikał z realizowania pewnej koncepcji, w ramach której jakakolwiek ocena moralna ludzkich postaw, jakakolwiek przyzwoitość (...) była ciężarem dla tych którzy wygrali bitwę o pozycję w kraju, który nazywamy III RP".
Establishment zlał się z nomenklaturą
Tych, którzy III Rzeczpospolitą tworzyli, prezydent oskarżył, że z czasem stali się z byłą komunistyczną nomenklaturą grupą "niemal jednorodną". - To ta grupa jest dla Polski nie walorem, ale dużym obciążeniem - podkreślił prezydent, dodając, że grupa ta "zainteresowana jest życiem społeczno-politycznym wyzutym z wszelkich wartości", wśród których Kaczyński wymienił uczciwość, przejrzystość działania, zdecydowanie, brak zakrętów w życiu.
Na koniec zwrócił się do odznaczonych: - Sądzę, że ten czas, w którym państwa działalność była zapomniana skończył się.
Opozycjonista nie przyjął Orderu
Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza", jeden z odznaczonych odmówił przyjęcia Orderu. Działacz Studenckiego Komitetu Solidarności Jacek Rakowiecki nie przyjmie go ze względu na różnicę zdań z prezydentem. - Znaczenie w tej sprawie ma między innymi sposób potraktowania Lecha Wałęsy. Co można wybaczyć w ustach działacza partyjnego, jest niegodne prezydenta - stwierdził były opozycjonista w rozmowie z "GW".
Źródło: TVN24, PAP, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24