Bronisław Komorowski jest notariuszem koalicji PO-PSL, bo podpisuje w ciemno niemal wszystkie ustawy - tak dwa lata urzędowania prezydenta w ocenił w rozmowie z TVN24 Janusz Wojciechowski (PiS). Z kolei Tadeusz Iwiński (SLD) stawia Komorowskiemu czwórkę. - Idzie tropem Aleksandra Kwaśniewskiego, czyli stara się łączyć, nie dzielić - ocenił. Koalicja chwali prezydenta za dystans do gier politycznych i rolę arbitra.
Pytany o ocenę dotychczasowej prezydentury Komorowskiego, Wojciechowski odpowiedział tytułem książki Jerzego Kosińskiego: "Wystarczy być". - Prezydent Komorowski po prostu jest, celebruje swój urząd, pojawia się przy różnych ceremonialnych czynnościach, ale to jest prezydentura, z której absolutnie nic pozytywnego dla Polski nie wynika - ocenił.
W jego opinii, prezydent jest tez wielkim nieobecnym w polityce zagranicznej i w sprawach europejskich. - Lech Kaczyński był podmiotem polityki europejskiej, teraz polskiego prezydenta tam nie ma - porównywał.
Jak stwierdził, Komorowski jest notariuszem koalicji PO-PSL. - Podpisuje w ciemno niemal wszystkie ustawy, zawetował w ciemno jakieś dwie zupełnie nieistotne - wyliczał.
Polityk PiS zaznaczył, że w tej prezydenturze nie znajduje żadnych pozytywnych stron. W skali szkolnej wystawiłby mu ocenę niedostateczną.
Zdaniem Wojciechowskiego, poparcie obywateli, jakim cieszy się Komorowski, to efekt zwyczajowego szacunku do tego urzędu oraz starannej pielęgnacji jego wizerunku.
Błąd w kondolencjach, Sarkozy na deszczu
Więcej pozytywów po dwóch latach urzędowania Komorowskiego dostrzegł Łukasz Gibała (RP). - Ta prezydentura ma kilka niezaprzeczalnych plusów. Nie ma konfliktu na linii prezydent-premier, a to wcześniej ośmieszało Polskę - stwierdził. Poza tym - jak zauważył - prezydent jest "osobą, której udaje się działać ponad podziałami" i jednoczyć Polaków. - Ma poglądy dosyć centrowe - ocenił.
Wskazał też na kilka wad prezydenta. - Było kilka gaf, np. błąd ortograficzny w kondolencjach dla Japonii, niefortunny żart u Obamy, albo Sarkozy na deszczu, a Merkel i Komorowski pod parasolem - wyliczał poseł. - Te gafy obciążają nas wszystkich, bo prezydent jest głową państwa i reprezentuje wszystkich Polaków - dodał. Jako minus ocenił też "pomysły legislacyjne prezydenta", np. ostatni dotyczący prawa o zgromadzeniach.
Mimo tej łyżki dziegciu poseł Ruchu Palikota wystawiłby Komorowskiemu silną czwórkę.
"Idzie tropem Aleksandra Kwaśniewskiego"
Czwórkę gotów wystawić prezydentowi również Tadeusz Iwiński. - Zaczął średnio, ale szybko się uczy. To jest doświadczony polityk - stwierdził. Polityk Sojuszu - jak zapewnił - ceni prezydenta za spokój. - Idzie tropem Aleksandra Kwaśniewskiego, czyli stara sie łączyć, nie dzielić - mówił. Dodał, że poprzednia prezydentura Lecha Kaczyńskiego była bardziej kontrowersyjna.
Poseł SLD przypomniał, że Komorowski - w ciągu minonych dwóch lat - miał wiele gaf, także językowych. - On nie zna żadnych języków. To jest poważna skaza w stosunkach międzynarodowych. Z tego co wiem, to się uczy - dodał.
W opinii Iwińskiego, Komorowski "stara się zachować samodzielność, ale pod przewodem PO". - Organizuje też wiele konsultacji, ale z tego niewiele wynika - dodał.
"Prezydent środka - dla wszystkich coś dobrego"
Na podobieństwo prezydentury Komorowskiego do rządów Kwaśniewskiego wskazał też Janusz Piechociński (PSL). - To prezydentura centrowa, dla wszystkich. Widać wyraźnie, że Komorowski idzie drogą Aleksandra Kwaśniewskiego, prezydentury środka, dla wszystkich coś dobrego, nieemocjonalnej. Jest mu tym łatwiej, że w obozie rządowym jest przewaga zwolenników prezydenta - ocenił.
Polityk Stronnictwa przypomniał, że dla prezydenta były to "trudne dwa lata". - Bo na starcie ta prezydentura miała na sobie cień dramatycznych wydarzeń z kwietnia 2010 r. i wielkiego konfliktu, który się toczy od 2005 r. między obozami PO i PiS, wzmocnionego jeszcze dramatem smoleńskim - mówił.
W jego opinii, są to rządy przemyślane, nastawione na niewikłanie się w bieżące konflikty, a wręcz unikanie ich.
"Jest arbitrem w sporach"
- To dobre dwa lata, zresztą Polacy dobrze oceniają prezydenturę Bronisława Komorowskiego - otwarcie chwalił prezydenta Andrzej Halicki. - Jest arbitrem, kiedy sytuacja tego wymaga, w sporach - mówił. - Widać u niego dystans, rolę arbitra, a nie uczestnika gry politycznej, nie wkłada kija w szprychy - dodał.
Halicki ocenił, że dla Komorowskiego priorytetem jest bezpieczeństwo i polityka zagraniczna w wymiarze reprezentacji polskiego państwa, ale - jak podkreślił - prezydent nie uzurpuje sobie prawa do decydowania i rządzenia armią czy dyplomacją. - Jest głową państwa, które reprezentuje - stwierdził.
Polityk PO podkreślił też dobrą współpracę w relacjach prezydent-rzad. - To jest ważne, co nie znaczy, że jest jednomyślność w każdej sprawie - zaznaczył Halicki.
Autor: MON / Źródło: tvn24