Hofman: nie da się wygrać tej wojny

Adam Hofman w "Kropce nad i"
Hofman: nie da się wygrać tej wojny
Źródło: tvn24
Druga wojna korytarzowa z dziennikarzami skończy się tak samo. Trzeba będzie się z niej wycofać - ocenił w "Kropce nad i" były rzecznik PiS. Odniósł się do decyzji marszałka Marka Kuchcińskiego o niewpuszczaniu dziennikarzy bez stałych przepustek do Sejmu.

Zmiana zasad wstępu na teren kompleksu sejmowego obowiązuje od środy 25 kwietnia. Jak czytamy na stronie Centrum Informacyjnego Sejmu, "z przyczyn organizacyjnych i bezpieczeństwa" zawieszone zostało przyznawanie jednorazowych kart wstępu. Dostęp do Sejmu pozostaje możliwy dla posiadaczy stałych i okresowych kart wstępu. Decyzja związana jest z trwającym od 18 kwietnia w Sejmie protestem rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych wraz z podopiecznymi.

W efekcie do parlamentu nie mogą wejść na przykład dziennikarze i zaproszeni goście, którzy chcieliby uzyskać przepustkę jednorazową. W środę przed sejmowym biurem przepustek zorganizowano protest.

"Trzeba będzie się wycofać"

Adam Hofman zauważył, że to już druga "wojna korytarzowa" z dziennikarzami w czasie obecnej kadencji obozu Zjednoczonej Prawicy. W jego ocenie, "skończy się tak samo". - Trzeba będzie się z niej wycofać, więc wydawanie jej jest naprawdę nierozważne. Uważam to za błąd, który i tak będzie trzeba naprawiać - powiedział.

Dodał, że jak się walczy z wszystkimi mediami, to zawsze kończy się tak samo. - Nie da się tego wygrać. To jest niemożliwe - stwierdził.

Podkreślił, że "nie da się zrobić polityki bez dziennikarzy".

"Jestem zdziwiony, że tego sporu nie zakończono bardzo szybko"

Były rzecznik PiS odniósł się również do trwającego od 18 kwietnia w Sejmie protestu rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych.

- Jestem zdziwiony, że tego sporu bardzo szybko nie zakończono, spełniając wszystkie postulaty z dnia na dzień - powiedział Hofman. Zwrócił uwagę, że rządzący politycy mają zawsze problem, bo po spełnieniu postulatów jednej grupy społecznej, pojawiają kolejne.

- Tyle że - mówię to, obserwując z zewnątrz - i tak przyjdą inni. Jest dobry budżet, wzrost gospodarczy, chwalimy się wynikami. I tak przyjdą inni - ocenił.

Powiedział, że biorąc pod uwagę "wymiar empatii, który jest dla PiS bardzo ważny, trzeba jak najszybciej spełnić postulaty" rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych.

Protestujący domagają się realizacji dwóch głównych postulatów. Chodzi o zrównanie renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy. W środę Sejm uchwalił ustawę, która zakłada, że renta socjalna wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowa regulacja ma wejść w życie 1 września 2018 r. z mocą od 1 czerwca.

Drugi postulat to wprowadzenie dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przedstawili w poniedziałek kolejną propozycję w tej sprawie: od września 2018 r. 250 złotych, od stycznia 2019 roku – dodatkowo 125 złotych i od stycznia 2020 r. również 125 złotych, co dałoby w sumie 500 złotych.

"Jaki pokazał, że mu się chce"

Adam Hofman odniósł się również do walki o prezydenturę w Warszawie. Jego zdaniem, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta stolicy Patryk Jaki, może wygrać wybory.

- Myślę, że Rafał Trzaskowski (wystawiony przez PO i Nowoczesną - przyp. red.) to nie jest jeszcze ostateczny najsilniejszy kontrkandydat Jakiego - ocenił.

Uważa, że zapowiedzi prezydenta Słupska Roberta Biedronia, że nie wystartuje w Warszawie są błędem.

- Jeśli on wystartuje w Słupsku i wygra, to nikogo nie wzruszy, a jeśli przegra - co zawsze jest możliwe - to jest koniec kariery Roberta Biedronia. Jego start w Warszawie natomiast, nawet jeśli przegra, nie będzie końcem jego kariery - tłumaczył Hofman.

W jego opinii Biedroń nie ma wyjścia. - On musi wystartować w Warszawie - podkreślił.

- Jak więc mamy Jakiego, Trzaskowskiego i Biedronia, to się zaczyna naprawdę poważna zabawa i wszystko jest otwarte - ocenił Hofman.

Zauważył, że na razie Patryk Jaki pokazał, że "mu się chce i jest pracowity". - Jak się dołoży do tego jeszcze rzeczy, których na razie nie ma, to Trzaskowski będzie miał poważny problem - powiedział.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM

Autor: js//plw / Źródło: tvn24

Czytaj także: