|

"Czy ktoś to redagował?" Nowy podręcznik Roszkowskiego i "powtórka z czytelniczej rozrywki"

Podręcznik HiT szkoła
Podręcznik HiT szkoła
Źródło: Shutterstock / Wydawnictwo Biały Kruk

Ministerstwo Edukacji i Nauki traktuje drugą część podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego do przedmiotu historia i teraźniejszość inaczej niż podręczniki konkurencji, na przykład na swoich stronach ukrywa nawet nazwiska jego recenzentów. Wydawca na to samo nie mógł sobie pozwolić i tylko dlatego wiemy, kto ocenił pozytywnie podręcznik. Tymczasem ledwie książka trafiła do sprzedaży, a już trwa o niej gorąca dyskusja - nauczycielom wystarczyło zerknąć na lekcję o Smoleńsku. - Czego chcemy tak nauczyć młodzież? - pytają.

Artykuł dostępny w subskrypcji

- Czy ktoś to redagował? - pyta redaktorka, gdy podsyłam jej kilka fragmentów tekstu, a tam zwroty: "wersja ta nabiera ostatnio oficjalnego znaczenia" czy "media uznały to na ogół za sukces". A nauczyciele, z którymi o nich rozmawiam, mówią o nagminnych "manipulacjach", "ideologizacji", "mieszaniu faktów z opiniami".

W stopce książki "Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 2. 1980-2015" nie ma redaktora, ale wiadomo, kto odpowiadał za jej "kompozycję wydawniczą i nadzór". To Leszek Sosnowski, założyciel krakowskiego wydawnictwa Biały Kruk, które przez lata było kojarzone z książkami o tematyce religijnej, a w zeszłym roku usłyszała o nim cała Polska, gdy postanowiło zająć się podręcznikami. A dokładniej podręcznikiem do nowego przedmiotu historia i teraźniejszość (HiT), który napisał znany i ceniony niegdyś historyk, były europoseł PiS Wojciech Roszkowski.

Zeszłego lata cała Polska już od czerwca czytała tamten HiT - podręcznik dla klas pierwszych, analizując w mediach społecznościowych a to opinie historyka na temat zespołów rockowych, a to jego poglądy na różne kwestie światopoglądowe. Przy okazji tropiąc autoplagiaty.

bez kitu
Fragmenty podręcznika do HiT
Źródło: TVN24

Autora krytykowano np. za umieszczenie w książce "pedofilnych wypowiedzi" Daniela Cohna-Bendita, jednego z przywódców ruchu studenckiego w 1968 roku, późniejszego polityka. Dopiero po tej krytyce Roszkowski je usunął.

Dostało mu się też za zamieszczenie w podręczniku drastycznych zdjęć ciał zamordowanych osób oraz za sugestię, że procedura in vitro to "hodowanie ludzi". Ten ostatni fragment autor ostatecznie przeredagował, tłumacząc, że wcale o in vitro nie chodziło.

Podręcznik do HiT odziera dzieci poczęte metodą in vitro z godności
Podręcznik do HiT odziera dzieci poczęte metodą in vitro z godności
Źródło: Katarzyna Czupryńska-Chabros | Fakty po południu TVN24

Wiele wskazuje, że tego lata będziemy mieli powtórkę z czytelniczej rozrywki, bo w weekend do sprzedaży trafił podręcznik do HiT dla klas drugich liceów oraz techników, który obejmuje okres od lat 80. XX wieku do roku 2015. Nie zabraknie więc w nim postaci znanych i wciąż żyjących, o których dokonania i życiorysy będzie można się spierać.

Tym razem podręcznik ma większą niż przed rokiem konkurencję, bo do walki o uczniów stanęły nie dwa, a trzy wydawnictwa. I jest w tej walce coś zupełnie nowego: MEiN tylko w jednym przypadku nie ujawnił recenzentów - z oficjalnych stron ministerstwa nie dowiemy się, do kogo po merytoryczną ocenę została skierowana książka Białego Kruka. Podręcznik Roszkowskiego znów traktowany jest na specjalnych zasadach. Dlaczego "znów" i czym się to tym razem objawia? 

Pokazujemy na konkretnych przykładach.

Do szkół i na pocztę

Ale najpierw przeżyjmy to jeszcze raz.

HiT to nowy pomysł, wielkie marzenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które w 2022 roku zrealizował minister Przemysław Czarnek. Od tego momentu (oprócz normalnych lekcji historii) uczniowie szkół ponadpodstawowych mają lekcje historii i teraźniejszości - dwie godziny w tygodniu w klasie pierwszej i jedną w klasie drugiej.

Podstawa programowa do HiT była wprowadzana w szalonym tempie. Tak samo szybko powstawały podręczniki, które nim trafią do uczniów, każdorazowo muszą oceniać eksperci z MEiN.

21
21.12.2021 | Historia i teraźniejszość. Nauczyciele o projekcie podstawy programowej
Źródło: Renata Kijowska | Fakty TVN

W ubiegłym roku pierwszy do recenzji trafił właśnie podręcznik prof. Roszkowskiego. Cały proces dopuszczenia go do użytku zajął ekspertom zaledwie 47 dni. Zaledwie, bo konkurencyjny podręcznik Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych (WSiP) nie mógł liczyć na takie tempo. Na samo wyznaczenie recenzentów czekał miesiąc.

Tymczasem przyznaniu ministerialnego stempla prof. Roszkowskiemu nie przeszkodziła nawet krytyczna recenzja językowa. Profesor Grzegorz Ptaszek wytykał historykowi, iż pisze w podręczniku, że "słowa nabrały charakteru terrorystycznego", używa określeń pogardliwych i pejoratywnych, upiera się przy używaniu obraźliwego i archaicznego słowa "Murzyn". 

A MEiN krytyką podręcznika - który jako jedyny promowało za publiczne pieniądze na ogólnopolskiej konferencji dla nauczycieli - się nie przejęło. I po prostu zamówiło nową recenzję językową. 

czarnek 2
Minister Czarnek o hejcie i profesorze Roszkowskim

Drugi ministerialny ekspert - Klemens Stróżyński - w tydzień przeczytał i zrecenzował podręcznik do historii i teraźniejszości, a na koniec wystawił mu pozytywną ocenę. Poprzedniemu recenzentowi, który książkę krytykował, zarzucił m.in. niechęć do Kościoła, patriotyzmu i konserwatyzmu. 

Choć na kilka tygodni przed rozpoczęciem roku szkolnego tylko Biały Kruk miał oficjalne dopuszczenie podręcznika do użytku szkolnego, wiele szkół zwlekało z wyborem książki dla swoich uczniów. Konkurencyjny podręcznik WSiP dostał dopuszczenie dopiero 2 września. Część szkół postanowiła uczyć HiT bez podręcznika. Tymczasem książka Roszkowskiego oprócz liceów i techników trafiła również do… placówek pocztowych, gdzie była promowana wśród ogółu Polaków jako lektura dodatkowa, by poszerzać ich wiedzę historyczną.

2308N058XR PIS DNZ MIKOLAJEWSKA
Jaka alternatywa dla podręcznika HiT?
Źródło: TVN24

Ile szkół ostatecznie skorzystało z podręcznika prof. Roszkowskiego? Nie wiadomo. Resort takich danych nie zbiera. Roszkowski we wrześniu ubiegłego roku twierdził w wywiadach (m.in. dla "Rzeczpospolitej"), że sprzedano około 50 tysięcy egzemplarzy (w Polsce za bestseller uważana jest sprzedaż powyżej 10 tysięcy). 

Aktywiści oświatowi z ruchu Wolna Szkoła na początku września zeszłego roku przepytali 2,3 tysiąca z około 6,6 tysiąca szkół ponadpodstawowych i ustalili, że ponad 500 spośród nich wybrało podręcznik WSiP, a podręcznik prof. Roszkowskiego - zaledwie 53.

Powstała mapa szkół, które nie użyją podręcznika do HiT prof. Roszkowskiego
Źródło: TVN24

Mimo zmasowanej krytyki prof. Roszkowski, który tuż po wydaniu książki założył konto na Twitterze, nie krył zadowolenia z obrotu spraw.

2 września 2022 roku rano zatweetował:

"Mam wrażenie, patrząc na Państwa aktywność, rosnące wyrazy sympatii i sprzedaż książki, że kolejny raz mamy możliwość obserwowania w Polsce tzw. 'Efektu Streisand'. Na skutek próby cenzurowania, w krótkim czasie dochodzi do szybkiego rozpowszechnienia 'zakazanych' treści wśród odbiorców i to w skali masowej. W zasadzie wypada podziękować hejterom i defamatorom. Dziękuję więc serdecznie ;)".

Wyjątkowa książka

W tym roku na możliwość przeczytania kolejnej książki Roszkowskiego trzeba było czekać trochę dłużej. Podręcznik dostał dopuszczenie do użytku 19 lipca. 

Gdy 26 lipca zauważyliśmy tę informację w ogólnodostępnym systemie ministerialnym, który gromadzi dane o dopuszczonych do użytku podręcznikach, wysłaliśmy do MEiN pytania. Chcieliśmy się dowiedzieć, kto był recenzentem książki i jaka była treść recenzji. W tym czasie podręcznik nie był jeszcze dostępny w sprzedaży.

rozmowa 1
Kto recenzował HIT. Rozmowa z Justyną Suchecką
Źródło: TVN24

Choć ministerialny system zawiera nazwiska recenzentów wszystkich innych dopuszczonych do użytku podręczników do HiT (na dzień 1 sierpnia było ich pięć), to akurat w przypadku książki Roszkowskiego tych nazwisk w systemie nie ma.

Wykaz dopuszczonych podręczników do HiT
Wykaz dopuszczonych podręczników do HiT
Źródło: podreczniki.mein.gov.pl

W wersie "Rzeczoznawcy", który powinien zawierać informacje o nazwiskach, jest pusto.

Druga część podręcznika prof. Roszkowskiego w wykazie MEiN
Druga część podręcznika prof. Roszkowskiego w wykazie MEiN
Źródło: podreczniki.mein.gov.pl

Dla porównania - poprzedni podręcznik Białego Kruka do HiT posiada w tym miejscu komplet nazwisk recenzentów.

Pierwszy podręcznik prof. Roszkowskiego w wykazie MEiN
Pierwszy podręcznik prof. Roszkowskiego w wykazie MEiN
Źródło: podreczniki.mein.gov.pl

Może chodzi o to, że książka dopiero została dopisana do listy i danych jeszcze nie uzupełniono? To wątpliwe, ponieważ dokładnie tego samego dnia (19 lipca) decyzję o dopuszczeniu otrzymał konkurencyjny podręcznik Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych. I tam nazwiska recenzentów są bez problemu dostępne.

Podręcznik WSiP w wykazie ministerstwa
Podręcznik WSiP w wykazie ministerstwa
Źródło: podreczniki.mein.gov.pl

Książka prof. Roszkowskiego została wyjątkowo potraktowana również w innej części systemu - tej, która zawiera informacje o charakterze recenzji.

Karta podręcznika Białego Kruka nie zawiera informacji m.in. o tym, jakie opinie merytoryczno-dydaktyczne oraz językowe książka prof. Roszkowskiego dostała od ekspertów.

Brak recenzji we wniosku wydawnictwa Biały Kruk
Brak recenzji we wniosku wydawnictwa Biały Kruk
Źródło: podreczniki.mein.gov.pl

I znów - dla porównania - recenzowany równolegle (choć złożony już około trzy miesiące wcześniej!) podręcznik WSiP ma komplet informacji. Między innymi możemy zauważyć, że początkowe recenzje tej książki były warunkowe i dopiero po poprawkach podręcznik otrzymał opinie pozytywne. 

Wniosek o dopuszczenie podręcznika WSiP do użytku szkolnego
Wniosek o dopuszczenie podręcznika WSiP do użytku szkolnego
Źródło: podreczniki.mein.gov.pl

Takie informacje są dostępne nie tylko w przypadku WSiP, ale wszystkich książek do HiT, które przeszły już przez ministerialny proces dopuszczania do użytku. 

Nie ma ich jedynie podręcznik wydawnictwa Operon, którego autorzy dopiero starają się o ministerialną akceptację. Ich wniosek został złożony w MEiN 15 czerwca i w systemie nie ma jeszcze nawet informacji o skierowaniu książki do recenzji.

Ale tu znów widać różnice w przebiegu procesu dopuszczania do użytku. Złożony tylko nieco ponad trzy tygodnie wcześniej podręcznik Białego Kruka miał - według danych z systemu - więcej szczęścia, skoro zdążył już przejść cały proces dopuszczenia.

Wniosek wydawnictwa Operon
Wniosek wydawnictwa Operon
Źródło: podreczniki.mein.gov.pl

Do momentu publikacji tego tekstu MEiN nie odpowiedziało na żadne z naszych pytań dotyczących podręcznika prof. Roszkowskiego.

Pewne jest, że ministerialny system, w którym publikowane są informacje o podręcznikach, miał służyć transparentności.

Nazwiska recenzentów w książce musiało jednak opublikować wydawnictwo. Znajdziemy je we wnętrzu podręcznika, w stopce. To nazwiska dobrze znane ministrowi Przemysławowi Czarnkowi: Klemens Stróżyński, dr hab. Mirosław Szumiło oraz dr Wiesław Charczuk.

Kto recenzował podręcznik prof. Roszkowskiego?
Kto recenzował podręcznik prof. Roszkowskiego?
Źródło: tvn24.pl

Stróżyński to ten sam recenzent językowy, który entuzjastycznie zrecenzował pierwszą część podręcznika.

Historyk dr hab. Mirosław Szumiło w 2021 roku został zatrudniony przez resort ministra Czarnka do zrecenzowania podręczników do przedmiotów humanistycznych, stworzonych za czasów minister Anny Zalewskiej.

2303N347XR PIS DNZ OTREBA PODRECZNIKI
Podręczniki pod lupą ministra Czarnka
Źródło: TVN24

Kilka miesięcy później zrobiło się o nim głośno, gdy w mediach społecznościowych napisał: "Anglicy do serii rzutów karnych wystawili aż trzech czarnoskórych zawodników. Trener miał do wyboru bardziej doświadczonych i lepszych piłkarzy. Dlaczego wybrał akurat tych trzech? Podejrzewam, że zadecydował o tym parytet rasowy". Skomentował w ten sposób porażkę Anglików w finale piłkarskiego Euro 2020. Późnym wieczorem wpis został usunięty. Oświadczenie w tej sprawie wydało Kolegium rektorskie UMCS, gdzie wykłada Szumiło.

Z UMCS w Lublinie, a dokładniej z działającym przy uczelni Towarzystwem Nauki i Kultury "LIBRA", związany jest ostatni z trójki recenzentów, historyk dr Wiesław Charczuk. Jak zauważa posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer, z ministrem Czarnkiem znać mogą się jeszcze z czasów, gdy ten był wojewodą lubelskim. Spotykali się bowiem na różnych uroczystościach historycznych, np. z okazji 75 rocznicy pacyfikacji wsi Jama.

Co jest w środku?

Do sprzedaży na stronie wydawnictwa Biały Kruk podręcznik Roszkowskiego trafił w ostatni weekend lipca, wtedy też opublikowano tam jego wybrane fragmenty (kilkanaście stron). Okładkę książki ilustrują zdjęcia takich wydarzeń i miejsc, jak zamach na Jana Pawła II, Okrągły Stół czy grób ks. Jerzego Popiełuszki. Na przedniej karcie okładki nie ma ani jednej kobiety. Znajdziemy je na karcie tylnej - to kanclerz Niemiec Angela Merkel (siedzi między Donaldem Tuskiem i Władimirem Putinem) oraz działaczka pierwszej Solidarności Anna Walentynowicz.

Okładka drugiej części podręcznika do HiT
Okładka drugiej części podręcznika do HiT
Źródło: Wydawnictwo Biały Kruk

Roszkowski uczynił mottem książki słowa Jana Pawła II.

rozmowa 3ok
Rozmowa z Justyną Suchecka o fragmentach podręcznika do HIT
Źródło: TVN24
Nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego - tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas - bez Chrystusa. Jeślibyśmy odrzucili ten klucz dla zrozumienia naszego narodu, narazilibyśmy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie rozumielibyśmy samych siebie. Nie sposób zrozumieć tego narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną - bez Chrystusa. 
Jan Paweł II

Papież Polak pojawiał się w jego poprzednim podręczniku wyjątkowo często (choć książka obejmowała okres do 1979 roku, samych tylko zdjęć Jana Pawła II było siedem) i tym razem jest podobnie. Informacje o papieżu znajdują się w różnych nieoczywistych miejscach, jak np. podpis pod zdjęciem Ronalda Reagana. 

Fragment podręcznika autorstwa prof. Roszkowskiego
Fragment podręcznika autorstwa prof. Roszkowskiego
Źródło: Wydawnictwo Biały Kruk

Znany jest spis treści podręcznika. Książka zaczyna się od przedstawienia sytuacji globalnej na początku lat 80. Dopiero później uczniowie zapoznają się z "samoograniczającą się" (cytat z prof. Roszkowskiego) rewolucją Solidarności i stanem wojennym. Naukę w drugiej klasie mają zakończyć na temacie "przełom i konflikty po 2005 roku".

Spis treści podręcznika prof. Roszkowskiego
Spis treści podręcznika prof. Roszkowskiego
Źródło: Wydawnictwo Biały Kruk

I to szczególnie wydarzenia po 2005 roku budzą emocje wśród nauczycieli, z którymi rozmawiam o książce.

Co wydarzyło się w Smoleńsku?

Wśród stron z podręcznika Roszkowskiego możemy znaleźć tę dotyczącą tragedii w Smoleńsku z 2010 roku.

Czytamy na niej m.in. o przyczynach katastrofy:

Co do przyczyn katastrofy panowało od początku ogromne zamieszanie. Wiele osób było i jest do dziś przekonanych, że doszło do zamachu, ale wersja ta nabiera ostatnio znaczenia oficjalnego. Niektóre informacje przedostały się do mediów bardzo szybko i na ich podstawie formułowano pochopne teorie. Później informacje te znikały, gdyż rzekomo szkodzić miały dobru śledztwa. 
Wojciech Roszkowski
Fragment podręcznika prof. Roszkowskiego
Fragment podręcznika prof. Roszkowskiego
Źródło: Wydawnictwo Biały Kruk

Porozmawiajmy przez moment nie o historii, a o języku, w którym została opowiedziana.

Polonistka z Warszawy Aneta Korycińska, w sieci znana jako Baba od Polskiego, zauważa: - Problem z tym podręcznikiem, abstrahując od soczewki, przez którą filtrowana jest historia i od opisu wydarzeń z jednostkowej perspektywy, która zamiast być formą naukową, przypomina wspomnienia autora, polega na zastosowaniu subiektywnego języka pełnego opiniotwórczych sformułowań. 

rozmowa 2
Mieszanie opinii i faktów w podręczniku do HIT. Rozmowa z Justyną Suchecką
Źródło: TVN24

Korycińska podkreśla, że podręcznik ma być merytorycznym ukazaniem faktów zapisanych w stylu popularnonaukowym. A obiektywizm wprowadza się przez unikanie niedopowiedzeń, niestosowanie przymiotników wartościujących czy unikanie form osobowych czasowników. - Niebezpieczne też jest pisanie domysłów obok stwierdzeń. W podręczniku profesora Roszkowskiego mamy do czynienia nie tylko z zaburzeniami stylu, lecz także z manipulacją językową. Autor obok wypowiedzi, w których przedstawia filozofię dotyczącą tak ważnego zagadnienia, jakim jest "prawda", pisze: "Kaczyński stwierdził, że prawda jest jedna oraz że trwałe porozumienie można zbudować jedynie na prawdzie". Nie wchodząc w dysputy filozoficzne, czy istnieje jedna prawda i jeden punkt widzenia, językowo jest to przykład manipulacji - ocenia nauczycielka.

Zwraca uwagę, że nie ma przy tej wypowiedzi przypisów, więc nie wiadomo, gdzie, wobec kogo i kiedy Kaczyński użył tych słów oraz jaki był ich kontekst. - W wypowiedzeniu powtórzenie pełni funkcję wzmocnienia, a tym samym sugeruje, że opisywany wiedział, co mówi, a tragedia, jaka go spotkała, była konsekwencją jego odwagi - komentuje nauczycielka. 

Jej zdaniem to wrażenie zostało wzmocnione w podpisie pod zdjęciem: "Za odwagę w przeciwstawieniu się rosyjskiemu imperializmowi prezydent RP Lech Kaczyński zapłacił najwyższą cenę w katastrofie pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r.". 

- Warto to podkreślić, że mogło tak być, ale nie mamy dowodów świadczących, że sąd jest zgodny z rzeczywistym stanem rzeczy. Dopiero w kwietniu bieżącego roku złożono do Prokuratora Generalnego i do Prokuratury Krajowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zamachu na prezydenta RP. Zatem sformułowania użyte w opisie katastrofy smoleńskiej, chociaż zostały wyrażone jako obiektywna prawda, są nieprawdziwe i nie można ich uznać za fakty - komentuje Korycińska.

Każde słowo ma znaczenie

Nauczycielka zwraca uwagę, że w podręczniku stosowane są także frazy pełne ogólnych stwierdzeń, które ukazują emocjonalny stosunek autora do wydarzeń, jakie opisuje. Przykład również możemy znaleźć w lekcji o Smoleńsku: "Media uznały to na ogół za sukces" (o ogłoszeniu informacji, że prezydent i premier udadzą się do Katynia - red.).

- Nie stwierdzono, kim są i czym są te nieobecne głosy pojawiające się w mediach, nie podano też, o jakich mediach mowa. Ta wypowiedź ma jedynie pozornie dowodzić, że coś się wydarzyło. Opiniotwórczy charakter wypowiedzi można zauważyć chociażby we frazie: "to na ogół za sukces". Brak w niej konkretnych informacji, których prawdziwość jest weryfikowalna - zauważa Korycińska.

Przypomina, że wypowiedzi niezgodne z popularnonaukowym stylem, pełne potocznych zwrotów i uproszczeń, były już przedmiotem krytyki przy pierwszym tomie podręcznika, wówczas w odrzuconej opinii językoznawcy Grzegorza Ptaszka. Teraz jej zdaniem jest podobnie. - W drugim tomie także brakuje przypisów i wyjaśnień, skąd pochodzą podane jako fakty opinie autora. Na przykład w zdaniu: "wiele osób było i jest do dziś przekonanych" zastosowano przysłówek wartościujący, sugestię, że część ludzi zna prawdę, a część jej jeszcze nie poznała - mówi Korycińska. - Zabrakło także przypisów, by zdanie nie miało charakteru plotki. A bez nich jest to kolejny przykład manipulacji językowej, którą cechują liczne niedopowiedzenia. Zdanie sugeruje, że mówimy o faktach, chociaż nie ma jednoznacznych dowodów. Autor wzmacnia je przez dodanie stwierdzenia: "to powoli staje się oficjalne". Wyraz "oficjalny" nie jest przymiotnikiem stopniowalnym. Coś może być oficjalne i wtedy jest zapisane w dokumentach, na które można się powołać i zacytować je albo takich dokumentów nie ma - podkreśla.

Smoleńsk jest w polskiej debacie publicznej i szkole bardzo delikatnym tematem. Jeszcze w 2015 roku w wielu podręcznikach nie było o nim wzmianki. A te, które się na to decydowały, starały się koncentrować na faktach, jak np. podręcznik do WOS dla licealistów z serii "Odkrywamy na nowo" wydawnictwa Operon.

Czytaliśmy w nim krótko: "10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem miała miejsce katastrofa smoleńska z Prezydentem RP i wieloma osobistościami polskiego życia politycznego. Celem wizyty delegacji polskiej był udział w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej dokonanej na polskich jeńcach wojennych w 1940 roku".

Dalej autorzy podręcznika pisali o wymordowaniu przez NKWD ponad 20 tys. obywateli polskich, a następnie przechodzili do polsko-rosyjskich relacji gospodarczych i prób przywrócenia zrównoważonego bilansu handlowego z Rosją. W niewielkiej ramce nad zdjęciem rozbitego samolotu Tu-154M autorzy pisali: "Trudności we współpracy przy śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej i niekorzystny dla Polski raport rosyjskiej komisji powołanej przez Międzynarodowy Komitet Lotniczy (MAK) i rosyjskie Ministerstwo Obrony w celu zbadania i ustalenia przyczyn katastrofy znacznie pogorszyły wizerunek Rosji w Polsce i wyraźnie zaostrzyły nastroje społeczne".

Czego uczy ta książka?

O podręczniku prof. Roszkowskiego - na podstawie powszechnie dostępnych fragmentów - rozmawiam z doktorem Sławomirem Drelichem, wykładowcą UMK w Toruniu oraz nauczycielem I LO w Inowrocławiu.

- Druga część podręcznika do historii i teraźniejszości, podobnie jak pierwsza, pełna jest publicystyki - zwraca uwagę Drelich. - A przecież warunkiem koniecznym dobrze napisanego podręcznika powinna być światopoglądowa neutralność, obiektywizm i pluralizm. Bo przecież nie da się inaczej uczyć w publicznej szkole! Z tych podręczników mają się uczyć 15-latkowie, którzy z racji wieku i mniejszego doświadczenia życiowego mogą być bardziej podatni na przekaz stronniczy czy też zideologizowany - podkreśla. Przyznaje, że nie zgodziłby się, aby jego dzieci uczyły się z takiej książki.

- Zakładam, że zdecydowana większość nauczycieli przedmiotu przejrzy zawartość tego podręcznika, zanim się na niego zdecyduje - mówi Drelich. - Trudno mi uwierzyć, aby świadomy i doświadczony nauczyciel, którego pracy przyświecają wartości, takie jak: niezależność, autonomia ucznia, samodzielność myślenia, wolność, zdecydował się na taki podręcznik, tym bardziej że także w tej części znajdujemy kolejną dawkę niejasnych sugestii o rzekomej źle pojmowanej wolności. Ciekaw jestem, co autor ma na myśli. Czy źle pojmowana wolność to wolność myślenia inaczej niż autor? - zastanawia się.

Według doktora Drelicha przed nauczycielem, którego szkoła wybrała ten podręcznik, stoi niezwykle trudne zadanie. Będzie musiał zapewnić uczniom dodatkowy katalog materiałów dydaktycznych, które pozwolą pokazać im również inne punkty widzenia niż promowane w tej lekturze. - Nie wyobrażam sobie, aby nauczyciel był obojętny wobec mało subtelnych prób ideologizowania młodego człowieka w szkole - podkreśla Drelich. - Celem tego typu publikacji jest, moim zdaniem, próba kształtowania nowego modelu homo sovieticusa. Na szczęście żyjemy w świecie, w którym wszyscy mamy swobodny dostęp do różnych źródeł informacji. Na szczęście uczniowie wiedzą, do czego służy internet i nie sądzę, by pozwolili, aby zamknięto ich w wyobrażeniach autora tej książki. Nie zmienia to jednak faktu, że coś takiego nie powinno zostać dopuszczone jako materiał dydaktyczny - kończy.

1406N404XR PIS DNZ SOBSKA CZARNEK
HiT przedmiotem maturalnym?
Źródło: TVN24

Nauczyciele przypominają, że HiT w szkołach - szczególnie w klasach humanistycznych - trzeba traktować poważnie, bo wiedza z tematów omawianych na lekcjach sprawdzana jest na rozszerzonej maturze z wiedzy o społeczeństwie. A ocena z tejże jest brana pod uwagę przy rekrutacji np. na studia prawnicze.

Pierwsze komentarze

Ci, którzy zamówili książkę w weekend, w większości wciąż czekają na swoje egzemplarze. W sieci dostępne są już jednak pierwsze zdjęcia innych stron niż te zaprezentowane oficjalnie przez wydawnictwo.

Od poniedziałkowego wieczoru publikuje je m.in. twitterowicz ukryty za nickiem Sigillum Authenticum, który przedstawia się jako "popularyzator historii, demaskator mitów, opisywacz szurii i pseudonauki wszelakiej" z Krakowa, gdzie znajduje się siedziba Białego Kruka. To Artur Wójcik, popularny edukator.

Pytam Artura Wójcika, jednego z pierwszych czytelników książki, jak wrażenia po lekturze. Historyk podkreśla, że nie jest bardzo zaskoczony drugą częścią podręcznika, bo dobrze pamięta dyskusje o pierwszej.

- Hit okazał się kitem, a przedmiot, do którego ten podręcznik by pasował, to raczej nie "historia i teraźniejszość", a "teologia i teraźniejszość" - ocenia Wójcik. I dodaje: - Samych zdjęć papieża naliczyłem piętnaście. Nie jestem zdziwiony, wszak to wydawnictwo przede wszystkim religijne, bez doświadczenia w wydawaniu podręczników. Nie znam się na wszystkich tematach, więc skupiłem się na lekturze dotyczących tych historii Polski. I są takie, które nawet się udały, na przykład o sierpniu 1980 roku. Ale im bliżej współczesności, tym gorzej - dodaje.

Podobnie jak nauczyciele, z którymi rozmawialiśmy, Wójcik zwraca uwagę, że Roszkowskiemu trudno oddzielić fakty od opinii. - Momentami jego tekst zamienia się w narzekania starszego człowieka spod znaku "kiedyś to były czasy, a dzisiaj nie ma już czasów" - mówi. - Dużo narzeka na młodych ludzi wpatrzonych w smartfony, na postęp. Pisze o "ideologii gender", podważa kwestie równości. Jest taki podrozdział, który się nazywa "Równość we wszystkich dziedzinach" i on jest naprawdę niesamowity. Wszystko się tam ze wszystkim miesza. A tekst okraszony jest dwoma fotografiami. Po jeden stronie demonstracja kościelna, po drugiej młode dziewczyny na czarnym proteście z podpisem "Młode dziewczyny domagają się aborcji na życzenie. Kraków, październik 2020 roku". W ogóle nie jest wyjaśniony kontekst, w jakiej sprawie protestują. Nie ma nic o wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który ograniczył prawo do aborcji. I dziwię się, że ta ilustracja się tu znalazła, wszak podręcznik miał się kończyć na roku 2015 - przypomina.

Wójcik zauważa, że potencjalni odbiorcy tego podręcznika będą w wieku tych dziewczyn ze zdjęcia lub niewiele młodsi. - Wielu z nich będzie się z nimi identyfikować. Jak się poczują po lekturze takiego podręcznika? - zastanawia się. I dodaje: - Ta książka do młodych nie trafi, prędzej stanie się memem. W wielu miejscach czuć pogardę wobec spraw, które mogą być dla nich ważne.

Historyk zwraca też uwagę, że rozdziały kończą się czymś na kształt bloków reklamowych, w których autor poleca inne książki. uzupełniające lektury - głównie swoje lub wydawane w Białym Kruku. - A na końcu jest jeden rozdział zachwalający rządy prawicy po roku 2015 - mówi Wójcik. - Taka prawdziwa laurka. Że świetna polityka zagraniczna i nawet Trump nas odwiedził, pochwała 500 plus, Mateusza Morawieckiego. Autor nie próbuje nawet kryć swoich sympatii - dodaje.

Jego zdaniem ta książka przydałaby się w szkole… jako materiał wyjściowy do zajęć z weryfikowania informacji i fake newsów.

Wójcik zwraca uwagę na upolitycznienie w książce nawet podpisów pod zdjęciami i jako przykład podaje zdjęcie byłej premier Ewy Kopacz z Platformy Obywatelskiej, pod którym czytamy m.in., że "politycy związani z PiS wielokrotnie przypominali jej mijanie się z prawdą po katastrofie smoleńskiej". Przykładów takich sytuacji w podpisie brak.

W książce powraca też temat in vitro. Tuż obok zdjęcia muzyka Marilyna Mansona czytamy:

Problemy eutanazji, aborcji, kary śmierci, transplantacji organów, inżynierii genetycznej czy zapłodnienia poza ustrojem dzielą dziś opinię społeczna bardziej niż dawne spory ideologiczne. Nie można przy tym twierdzić, że są to ‘problemy zastępcze’. Istota tych sporów polega bowiem na zasadniczych różnicach w odpowiedzi na pytanie o istotę człowieczeństwa, a także na trudności oddzielenia sfery moralnej od prawnej.
Wojciech Roszkowski

Tymczasem w ramach programu "In vitro to HiT" pięć kobiet zostało już zapłodnionych metodą in vitro. Program ten został sfinansowany na fali sprzeciwu wobec wspomnianego wcześniej fragmentu pierwszego podręcznika Roszkowskiego, w którym była mowa o "produkcji" dzieci.

Kamil Mieszczankowski, publicysta, ojciec córki poczętej dzięki metodzie in vitro, założył zbiórkę pieniędzy, by pozwać autora książki, a także ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka za stygmatyzowanie dzieci urodzonych dzięki tej metodzie. Celem zbiórki było 30 tysięcy złotych, ale zebrał ponad dziesięć razy więcej. Pieniądze przeznaczył na dofinansowanie procedury in vitro potrzebującym wsparcia rodzinom.

Zebrał na pozew przeciwko Czarnkowi i Roszkowskiemu
Zebrał na pozew przeciwko Czarnkowi i Roszkowskiemu. Za resztę pieniędzy ze zbiórki dofinansuje in vitro
Źródło: Katarzyna Czupryńska-Chabros | Fakty po południu TVN24

Rozprawa przeciwko Wojciechowi Roszkowskiemu zaplanowana jest na 14 listopada tego roku, przeciwko Przemysławowi Czarnkowi - na 29 października 2024.

Co o nowej książce ma do powiedzenia autor? Jeszcze nie wiadomo. Na Twitterze zamilkł w listopadzie 2022 roku.

Czytaj także: