"Nie jestem aniołem". Człowiek, który uwolnił Tomasza Komendę

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Fragment reportażu o człowieku, który uratował Tomasza Komendę
"Superwizjer". Fragment reportażu o człowieku, który uratował Tomasza KomendęTVN24
wideo 2/5
"Superwizjer". Fragment reportażu o Remigiuszu KorejwoTVN24

Sprawę Tomasza Komendy od niemal dwóch lat śledzi cała Polska. Został skazany na 25 lat więzienia za zbrodnię, z którą nie miał nic wspólnego. Choć nie jest celebrytą, to ludzie rozpoznają go, gratulują i życzą szybkiego zakończenia procesu o zadośćuczynienie za 18 lat niesłusznie spędzonych za kratami. Mało kto jednak zna człowieka, dzięki któremu Tomasz jest dziś na wolności. Remigiusz Korejwo dotąd pozostawał w cieniu i tylko raz udzielił wywiadu telewizyjnego.

Remigiusz Korejwo to funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Policji, który mimo licznych przeciwności losu zdecydował się podjąć sprawę, która dla wielu mogła być niewygodna. Pracował nad niewyjaśnionymi do końca gwałtem i brutalnym morderstwem nastoletniej dziewczyny. To między innymi dzięki niemu po 18 latach pobytu w zakładzie karnym niewinny człowiek opuścił więzienie. Za kraty trafiły natomiast osoby, które mogą stać za jedną z najbardziej okrutnych zbrodni lat dziewięćdziesiątych.

15 marca 2018 roku Tomasz Komenda stanął przed Sądem Okręgowym we Wrocławiu w sprawie przerwy w odbywaniu kary 25 lat pozbawienia wolności. – Czekaliśmy wszyscy w napięciu. Nie zapomnę, jak w pierwszych słowach sędzia powiedział, że nie dostanie przerwy w odbywaniu kary – wspomina Remigiusz Korejwo. Ale kilkanaście sekund później oznajmił, że postanawia z urzędu warunkowo zwolnić Tomasza z więzienia.

Człowiek, który uwolnił Tomasza Komendę. Zobacz materiał "Superwizjera" w internecie

Po 18 latach niesłusznego pobytu w zakładzie karnym skazany za brutalny gwałt i morderstwo 15-letniej dziewczyny Tomasz Komenda usłyszał, że wychodzi na wolność. Matka skazanego w pierwszych słowach do przedstawicieli mediów dziękuje Remigiuszowi Korejwie i prokuratorom Dariuszowi Sobieskiemu i Robertowi Tomankiewiczowi. – Są naszymi bohaterami – podkreśla.

– Nie wierzę w Boga. Modliłem się do papieża, bo go widziałem na własne oczy: "Jeżeli jesteś święty, proszę cię, jeśli mam iść do góry już teraz, to weź mnie teraz. A jeśli mam wyjść na wolność, to pozwól mi wyjść na wolność" – opowiada Tomasz Komenda. – Pół roku później zapukał do bram więzienia pan Remik. Takich rzeczy się nie zapomina. One są do końca życia w głowie. Wkręcili mi żarówkę, która się nie paliła przez 17 lat – dodaje.

Tomasz Komenda po 18 latach spędzonych w więzieniu zostaje wypuszczony na wolnośćTVN24

Po trzeciej nieudanej próbie samobójczej Tomek stwierdził, że istnieje jakiś powód, dla którego musi żyć. Rok po wizycie Remigiusza Korejwy w zakładzie karnym, sąd zdecydował, że Tomasz Komenda może skorzystać z warunkowego przedterminowego zwolnienia i poza murami więzienia czekać na całkowite oczyszczenie go z zarzutów. Stało się to za sprawą na nowo podjętego śledztwa, które zainicjował Remigiusz Korejwo. I po wniosku prokuratorów do sądu, że w więziennej celi siedzi niewinny człowiek.

Funkcjonariusz przyznaje, że chciał się wziąć za tę sprawę. – Policjant jest człowiekiem i jeśli ma jakieś przeczucie, to powinien również działać zgodnie ze swoimi przekonaniami, sumieniem – uważa.

Reporter "Superwizjera" Grzegorz Głuszak tajemnicą zbrodni w Miłoszycach zajmował się w 2006 roku. Odwiedził wówczas w zakładzie karnym Tomasza Komendę. Nie zakładał, że jest niewinny. Chciał dowiedzieć się, z kim zamordował dziewczynę. Tomasz Komenda nie zdradził, bo i też nie mógł. Remigiusza Korejwę reporter poznał dziesięć lat później, gdy dowiedział się, że wrócił do sprawy, by odnaleźć dwóch pozostałych morderców i zamknąć raz na zawsze do dziś niezamknięte śledztwo. Efekt śledztwa nawet dla niego był zaskakujący. Wspólnie z prokuratorami doprowadził do zatrzymania dwóch osób podejrzanych o dokonanie zbrodni, ale wykrył coś, co przeraziło nawet jego samego. Z dnia na dzień był coraz bardziej pewny, że w więzieniu za tę zbrodnię siedzi niewinny człowiek.

Remigiusz Korejwo opowiada, że kiedy wprowadzał się do Miłoszyc i chciał znaleźć w internecie jakiekolwiek informacje na temat miejscowości, pojawiały się informacje na temat zbrodni. – Każda tragedia, która dotyczy dziecka i do tego w tak okrutny sposób zamordowanego, zgwałconego, we mnie budzi najgorsze emocje – przyznaje.

"Superwizjer". Pierwsza część dyskusji w studiu
"Superwizjer". Pierwsza część dyskusji w studiu

Sprawa wydawała się banalnie prosta

– 1 stycznia 1997 roku przed południem pojawia się telefon, że odnaleziono zwłoki 15-letniej dziewczyny. Przyjeżdżamy na miejsce, czekamy na ekipę śledczą – opowiada emerytowany policjant Wiesław Wiśniewski. – To mogło dotknąć każdego z nas. Ja też miałem prawie w tym samym wieku córkę – mówi.

15-letnia Małgosia 31 grudnia 1996 roku wyszła wraz z dwiema koleżankami na zabawę sylwestrową. Dziewczyny wsiadły do pociągu w Jelczu-Laskowicach, miejscowości oddalonej zaledwie kilka kilometrów od Miłoszyc. To było pierwsze wyjście Małgosi na nocną zabawę, na które zgodzili się jej rodzice. Po północy młody mężczyzna wyprowadził ją z klubu, bo dziewczyna źle się poczuła. Świadkowie twierdzą, że wtedy podszedł do nich chłopak podający się za jej brata o imieniu Irek. Powiedział, że zabiera siostrę do domu. Kilkadziesiąt metrów od lokalu, w którym się bawiła, sprawcy pozostawili ją nagą na kilkunastostopniowym mrozie. Dziewczyna zmarła z wyziębienia i wykrwawienia spowodowanego brutalnym gwałtem.

– To były przede wszystkim informacje o tym, że to jest niespotykana zbrodnia o nieprawdopodobnym nagromadzeniu przemocy i bardzo silne przekonanie, że dość szybko uda się znaleźć sprawców – wspomina Marcin Rybak z "Gazety Wrocławskiej". – Pani prokurator mówiła, że to jest tak, jakby sprawcy zostawili nam swój podpis – dodaje.

Marcin Rybak opisywał sprawę zabójstwa 15-latkiTVN24

Wiesław Wiśniewski podkreśla, że sprawa "z pozoru wydawała się banalnie prosta". Dużo śladów, zabezpieczone miejsce zdarzenia i dowody. Były policjant przyznaje, że trudno jest powiedzieć, dlaczego tak się stało, że przez trzy lata nie udało się znaleźć sprawcy.

Wkrótce po zabójstwie zostaje powołana specjalna grupa, w skład której wchodzą policjanci z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Nieudolne śledztwo przez trzy lata nie przynosi efektów. W 2000 roku nastąpił przełom. Policjanci i prokuratura obwieszczają swój sukces. Zostaje zatrzymany 23-letni wówczas Tomasz Komenda. Mężczyzna mówi, że nigdy nie zapomni momentu, gdy zamykały się za nim drzwi do zakładu karnego. – Wtedy nie dochodziło do mnie, gdzie ja idę – przyznaje.

– Szedłem jak na egzekucję. Byłem zamroczony. Trzy miesiące do mnie nie docierało, gdzie ja jestem w ogóle – wspomina. Zwraca uwagę, że podczas pierwszego widzenia z matką nie mógł się do niej przytulić. Oddzielała ich gruba szyba z pleksi. – Nie mogłem jej dotknąć, czego wówczas bardzo potrzebowałem – dodaje. Wtedy Tomasz Komenda pierwszy raz targnął się na swoje życie.

Dowody nie wskazują na winę Komendy

Tomasz Komenda konsekwentnie podczas trwania procesów we wszystkich instancjach nie przyznaje się do winy. Mimo iż sprawców mogło być dwóch, a nawet trzech, śledztwo zostaje zamknięte a sprawa na długie lata trafia do szuflady. 20 lat po zbrodni wraca do niej Remigiusz Korejwo. Chce znaleźć dwóch pozostałych morderców. Swoje ustalenia przekazuje prokuratorom: Dariuszowi Sobieskiemu i Robertowi Tomankiewiczowi. Sprawa przybiera nieoczekiwany obrót.

– Od samego początku, gdy zaczęliśmy analizować ten materiał dowodowy, to mówiąc kolokwialnie, coś tu nie grało – mówi prokurator Robert Tomankiewicz. – Układaliśmy z tych puzzli obraz zbrodni, ale ciężko było włożyć w ten obraz gdziekolwiek puzzel z nazwiskiem Tomasz Komenda – dodaje.

– Prokurator Robert Tomankiewicz po tym, jak powiedziałem mu, co wiem i co ludzie mówią, powiedział mi: "Wiesz o tym, że jeśli my tkniemy tę sprawę i nam to nie wypali, to ty będziesz miał ciężko" – wspomina Remigiusz Korejwo.

Ponowna analiza akt po 20 latach dość szybko przynosi nowe odkrycia. Remigiusz Korejwo z prokuratorami postanawiają sprawdzić wszystkich mężczyzn, którzy byli feralnej nocy w dyskotece, a w późniejszym czasie dopuścili się przestępstw na tle seksualnym. Był wśród nich Ireneusz M. To on typowany jest jako kolejny sprawca. Ireneusz M. był nie tylko w dyskotece, ale i na posesji, gdzie odnaleziono zwłoki dziewczyny.

- Nie wiem, dlaczego wtedy nikt nie zwrócił uwagi na to, że on mówił, że trzymał tam rower, że będą tam jego ślady, bo trzymał tam alkohol. Ireneusz M. się wyślizgnął pomiędzy palcami wtedy – zwraca uwagę Korejwo.

Okazało się, że Ireneusza M. nie trzeba było nawet szukać. Przebywa w zakładzie karnym we Wrocławiu, gdzie odsiaduje wyroki za gwałty. Był przesłuchiwany cztery dni po zbrodni w Miłoszycach, ale wówczas nikt nie zwrócił na niego uwagę. Reporter "Superwizjera" Grzegorz Głuszak, pod pewnymi warunkami stawianymi przez Remigiusza Korejwę i prokuratorów, dostał zgodę na spotkanie z mężczyzną na terenie aresztu śledczego we Wrocławiu.

– Według mnie tego morderstwem nie można nazwać, bo ta dziewczyna zamarzła. Obrażeń też nie miała, nie została tam pobita. Odbyła stosunek, została na mrozie i zamarzła – tłumaczy Ireneusz M.

Ireneusz M. chociaż wielokrotnie skazany, zarzeka się, że nigdy nikogo nie zgwałciłTVN24

Jeżeli Ireneusz M. jest kolejnym sprawcą, to znać musiał go Tomek, który został skazany za współudział w gwałcie i morderstwie. – Najważniejszą rzeczą było pogadanie z Tomkiem. Mamy sprawcę, tym Irkiem miał być Tomek, a tutaj jest nagle Irek prawdziwy i jest Tomek, który nie jest Irkiem – opowiada Remigiusz Korejwo. – Kiedy przewieźliśmy Tomka na przesłuchanie, on nas widząc, powiedział: "Panowie, 18 lat na was czekałem". Przewieźliśmy go do prokuratury samochodem, w którym były szyby. Tomek patrzył na te wszystkie nowe budowle, jakby był na innej planecie – wspomina policjant.

- Na mnie zrobiło wrażenie oczywistości, że mam sprawcę. Pamiętam moje zastanawianie się, rozmowy z obrońcą na temat dowodów, wynikające z mojej ciekawości, dociekliwości, ale nie pamiętam u siebie jakichkolwiek wątpliwości, co do winy – przyznaje dziennikarz Marcin Rybak.

"Superwizjer". Druga część dyskusji w studiu
"Superwizjer". Druga część dyskusji w studiu

Bity i torturowany Tomasz Komenda, pomimo tego że miał mocne alibi od rodziny i przyjaciół, z którymi spędzał sylwestra, ostatecznie przyznał się do tego, że feralnej nocy był w Miłoszycach. – Brnąć w lata 90., patrząc się na organy ścigania, na wymiar sprawiedliwości, to były etapy, że ja się bałem – podkreśla Remigiusz Korejwo. Policjant wspomina, jak bał się, gdy pierwszy raz pojechał do Teresy Klemańskiej, matki Tomasza Komendy. – Rozmawiała ze mną. Spodziewałem się zupełnie innych osób. Byłem skierowany bardziej na opinię z akt śledztwa, na te wszystkie opisy, jacy to źli ludzie są – zwraca uwagę. – Zobaczyłem normalną rodzinę. To w ogóle nie pasowało, nie było zbieżne – dodaje.

- Miał próby samobójcze. Dostałam od niego list, w którym się żegnał, że to nie ma sensu, że on nie wytrzyma. Więc biegusiem przybyłam w tę stronę i krzyczałam do okien, że rodzina nie straci jednej osoby, ale dwie, bo ja pójdę za tobą. Będą dwie trumny stały, nie jedna – mówi Teresa Klemańska.

Przez 18 lat pani Teresa, matka Tomka, ani razu nie opuściła widzenia z synem. Wiedziała, że Tomek jest niewinny. Przez wszystkie te lata, kiedy jej syn siedział w więzieniu, robiła co w jej mocy, żeby pomóc mu, ale nikt nie chciał jej wysłuchać. Nikt nie chciał rozmawiać z matką pedofila i mordercy, za jakiego uchodził Tomek.

- Pamiętam fragment sceny, gdzie przychodzi do redakcji. Siadamy i ona mówi, że jest matką Tomasza Komendy. Z jej punktu widzenia to była ta jedna rozmowa, w której ja jej nie pomogłem, bo nie umiałem albo nie chciałem przedstawić punktu widzenia matki – mówi dziennikarz Marcin Rybak. – Mogłem zrobić znacznie więcej i o to mam do siebie pretensje, że nie potraktowałem jej poważnie, jako partnera do rozmowy z innego punktu widzenia – przyznaje. Przez wiele lat Pani Teresa nie miała w sobie dość odwagi i siły, by zmierzyć się z wizytą na grobie ofiary zbrodni z Miłoszyc.

Matka Tomasza Komendy Teresa Klemańska nie opuściła żadnego widzenia z synemTVN24

- Tu nie jest za ciekawie i w zakładach karnych dzieją się naprawdę sceny z takimi osobami, z takimi artykułami – mówi Tomasz Komenda podczas przesłuchania. Choć tego nie powiedział, można domyślać się, co miał wtedy na myśli. Powszechnie wiadomo, jak traktuje się w zakładach karnych pedofilów i morderców dzieci.

Remigiusz Korejwo był synem opozycjonisty, uczniem seminarium duchownego, strażnikiem granicznym i ostatecznie funkcjonariuszem Centralnego Biura Śledczego Policji. – Każdy etap w życiu powoduje, że człowiek zaczyna nabywać doświadczenia i kieruje tak swoim życiem, żeby się nie zmarnować, żeby się nie nudzić tym życiem – mówi Remigiusz Korejwo. Opowiada, że chciał być misjonarzem, wyjechać na Madagaskar i pomagać ludziom. – To było moje marzenie – przyznaje. – Poszedłem tam po ósmej klasie podstawówki. Ja wtedy wszedłem z dziecka w dorosłość, ale życie tak mnie pokierowało, że doszedłem do wniosku, że nie jestem w stanie przebaczać bardzo złym ludziom – dodaje.

Wyjątkowo wspomina czasy pracy w Straży Granicznej. – Tam przeżyłem najlepsze chwile, nawet pod takim względem, że skoki spadochronowe, jakieś ćwiczenia, działania, są emocje i strach. Wiadomo, że każdy z nas się bał. Robiliśmy wspaniałe rzeczy, na krawędzi. Momentami naprawdę niebezpieczne – podkreśla.

- Akurat trafił mi się Remik, młody chłopak, nieopierzony. Próbowałem go uczyć wszystkiego, co ja umiem. Zawsze był na miejscu, zawsze był pierwszy, bo chciał – mówi instruktor wspinaczki Piotr Myśliwiec, który współpracował z Remigiuszem Korejwą w Straży Granicznej.

Remigiusz Korejwo przed podjęciem pracy w policji był uczniem seminarium duchownego i strażnikiem granicznymTVN24

Nieudolne śledztwo

Po rozwiązaniu jednostki straży granicznej, w której służył kilkanaście lat, postanowił przenieść się do policji. Zasilił szeregi Centralnego Biura Śledczego Policji. Kilka ostatnich lat zajmował się głównie przestępczością narkotykową, jednak morderstwo nastoletniej dziewczyny nie dawało mu spokoju. Poprosił swoich przełożonych o zgodę na zajęcie się tą sprawą.

- Dość szybko, nawet bez dowodów, dało się odczuć, że chłopak jest ofiarą tego. W noc sylwestrową wsiąść do pociągu, autobusu i się udać do Miłoszyc? To jest niemożliwe wręcz, a tym bardziej w tamtym czasie – mówi Remigiusz Korejwo. – Na tej dyskotece było dużo mieszkańców z Miłoszyc i okolicznych wsi. Nie znalazł się żaden świadek, który stwierdził: tak, tam był ten pan, Tomasz Komenda – zwraca uwagę.

Przez trzy lata nieudolnego śledztwa zmieniło się kilku prokuratorów. Człowiekiem, który w 2000 roku stawiał Tomaszowi Komendzie zarzuty i wnioskował o areszt tymczasowy, był czwarty z kolei prokurator Stanisław Ozimina. – Ja go pierwszy raz w życiu widziałem i raz przesłuchiwałem. Zrobił na mnie wrażenie małomównego człowieka. To było jednorazowe spotkanie. Dopiero przesłuchanie daje jakąś wiedzę, a z tego co pamiętam, to ono było bardzo krótkie – wspomina Stanisław Ozimina.

Przed prokuratorem Tomasz Komenda zeznał, że w noc sylwestrową do godziny 2 przebywał w swoim domu we Wrocławiu, gdzie odbywała się impreza sylwestrowa, w której brał udział ze swoimi braćmi, kolegami, koleżankami oraz rodzicami. Zeznał, że około godziny 2 w nocy opuścił mieszkanie i sam pojechał autobusem do miejscowości Gajków.

Tomek zeznał, że z Gajkowa do Miłoszyc udał się już na piechotę. Reporter "Superwizjera" z Remigiuszem Korejwą odtworzyli drogę, jaką musiałby pokonać Komenda feralnej nocy, gdy doszło do zbrodni w Miłoszycach. – To było sprawdzane. Nie było takiego autobusu. Nie mógł jechać autobusem – mówi policjant.

Według ich wyliczeń jazda autobusem w obie strony zajęłaby mu około godziny. Z kolei pokonanie 24 kilometrów pieszo zajęłoby przynajmniej pięć godzin. Miał jeszcze wejść na dyskotekę, napić się piwa, poznać dziewczynę o imieniu Kasia i odbyć z nią stosunek. Według wyliczeń potrzebowałby na to przynajmniej siedmiu godzin. Co więcej, przesłuchani w charakterze świadków rodzina i znajomi, którzy byli w domu na zabawie sylwestrowej, zeznali, że Tomek nigdzie nie wychodził tej nocy, bo zaraz po północy, pijany poszedł spać. Prokurator nie dał wiary zeznaniom kilku osób, które dawały Tomkowi bardzo mocne alibi.

Tomasz Komenda podczas zeznania wyjaśnił, że szczegóły jego podróży przekazał policjant, który prowadził przeciwko niemu postępowanie. Przyznał, że to policjant mu mówił, co ma wyjaśniać.

Zanim Tomasz Komenda trafił do prokuratury, przesłuchiwany był przez Zbigniewa P., funkcjonariusza ze specjalnej grupy powołanej do rozwikłania sprawy zabójstwa z Miłoszyc. Tomasz twierdzi, że to właśnie on miał go bić i katować. Reporter pół roku szukał emerytowanego już policjanta. Mężczyzna zapadł się pod ziemię. W końcu udało się ustalić numer jego telefonu. Mężczyzna jednak nie chciał rozmawiać.

Remigiusz Korejwo to funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego PolicjiTVN24

Fałszywe zeznania

Skoro jak twierdzi Tomasz Komenda, jego zeznania zostały wymuszone biciem i zastraszaniem, to rodzi się pytanie, co z dowodami, które go pogrążyły? Śledczy przyjmują więc jedną z wersji, że Komenda może być niewinny. Rozpoczyna się nowy, trudny etap śledztwa i weryfikacja dowodów obciążających Tomasza zebranych 18 lat temu przez policję i prokuraturę.

- Ja sam bym nic nie zrobił. Ja też miałem fajnych kolegów i koleżanki, którzy mi pomagali, byli biegli, którzy musieli się zaangażować w przebadanie tych wszystkich rzeczy, dowodów – opowiada Remigiusz Korejwo.

- Tomasz Komenda został skazany na podstawie trzech dowodów. Opinii z zakresu badań DNA, opinii z zakresu badania ugryzień i opinii z zakresu osmologii – informuje prokurator Robert Tomankiewicz. Biegli stwierdzili, że to ślady zębów Tomasza Komendy znajdują się na ciele ofiary. Inny biegły z zakresu medycyny sądowej stwierdził, że włos zabezpieczony na czapce znalezionej na miejscu zbrodni jest włosem Tomasza Komendy, na co miały wskazywać badania DNA. Ostatnim, kluczowym dowodem miał być ślad osmologiczny. Eksperyment procesowy, do którego wykorzystano dwa policyjne psy miał ostatecznie zdecydować o winie Tomasza. Dwa wilczury wskazały, że czapka znaleziona na miejscu zbrodni, była czapką Tomasza Komendy. Tyle, że Tomek w czapce nigdy nie chodził.

- Przebadaliśmy jeszcze raz te wszystkie rzeczy, nie ma tam Tomka Komendy. Nie ma go nigdzie. Na żadnym z ubrań, na żadnej rzeczy, która została przebadana najnowszymi metodami przez nasze laboratorium Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu – zwraca uwagę Remigiusz Korejwo. Były prokurator Stanisław Ozimina przyznaje, że Tomasz Komenda sam mówił, że pies go skazał na 25 lat pozbawienia wolności.

Skąd zatem w ogóle Tomasz Komenda znalazł się w śledztwie w sprawie zbrodni z Miłoszyc? Odpowiedź znajduje się w zeznaniach byłej znajomej rodziny państwa Komendów. Śledczym, którzy od trzech lat prowadzili śledztwo, zeznania kobiety wystarczyły, by zatrzymać mężczyznę i przedstawić mu zarzuty.

- Przecież ja wiem, co oni jej zrobili. Prokurator mi powiedział. Podobno odciski zębów Tomka zgadzają się i DNA się zgadza, i że czapka się zgadza. Że jeden pies doszedł do tej czapki – mówi kobieta. Na informację, że nic się nie zgadza, reaguje zdziwieniem. – To oszukali, gnoje – dodaje.

- Akta przyjmą wszystko. Jak się przeczyta akta w sprawie miłoszyckiej, to się widzi obraz tragedii w sposób subiektywny – wskazuje Remigiusz Korejwo. – Powinien być tam przedstawiony obraz obiektywny, wynikający z dowodów, zeznań świadków – dodaje.

Najwyraźniej nikt wówczas nie zadał sobie trudu, by zweryfikować, jakimi motywami kierowała się Dorota P., wskazując właśnie Tomasza. Jego matka przez wiele tygodni opiekowała się dzieckiem Doroty P. Kobieta jednak coraz częściej zostawiała swoje dziecko o wiele dłużej niż się na to umawiały. Na tym tle dochodziło do coraz częstszych konfliktów między nimi.

Dziś już bez wątpienia można stwierdzić, że śledczy preparowali dowody przeciwko Tomaszowi, bo presja opinii publicznej i przełożonych funkcjonariuszy była tak duża, że gotowi byli poświęcić kogokolwiek, byleby tylko zamknąć sprawę zbrodni w Miłoszycach. Drogą do ostatecznego uniewinnienia Tomasza Komendy było ustalenie faktycznych sprawców morderstwa. Analizując akta sprawy, Remigiusz wpadł na trop drugiego z podejrzanych.

Według śledczych drugim podejrzanym jest Norbert Basiura, chłopak, który w 1997 roku był na dyskotece. Pracował tam jako ochroniarz. Początkowo, co być może uśpiło czujność śledczych, sam sprawiał wrażenie osoby, która chce pomóc w wyjaśnieniu zbrodni. Podawał nazwiska potencjalnych sprawców – w końcu sam usiadł na ławie oskarżonych, podejrzany o gwałt i morderstwo dziewczyny.

Mężczyzna nie przyznaje się do winy. – Z ręką na sercu nie mam nic wspólnego z tą zbrodnią. Ja jej nie popełniłem – zapewnia. Mężczyzna na jednym z pierwszych przesłuchań przyznał się do tego, że odbył stosunek z dziewczyną. Potem jednak swoje zeznania odwołał, twierdząc że na ich treść miał wpłynąć przesłuchujący go funkcjonariusz. Ślady biologiczne zabezpieczone na odzieży dziewczyny świadczą jednak o jego udziale w zbrodni.

Norbert Basiura został skazany przez sąd pierwszej instancji na karę 25 lat pozbawienia wolnościTVN24

Pierwszym z podejrzanych w sprawie zbrodni z Miłoszyc był Ireneusz M. Przed sądem zeznaje, że był na dyskotece. – Przyjechałem tam około godziny 9. Faktycznie byłem tam na podwórku wcześniej i zostawiłem tam rower za gankiem i poszedłem na dyskotekę – opowiada.

Ireneusz M. kilkukrotnie skazywany był za gwałty. Jego sposób działania był bardzo podobny. Po alkoholu stawał się agresywny. Swoje ofiary miał odurzać substancją chemiczną - w przypadku Małgosi, co wykazała ekshumacja, była to karbamazepina, substancja obecna w dostępnych na rynku lekach. Ireneusz M. pozostawił również ślady biologiczne na bieliźnie dziewczyny, a jeszcze raz wykonana opinia jednoznacznie wskazuje, że to nie Tomasz Komenda podczas gwałtu gryzł dziewczynę po ciele, a Ireneusz M.

- Dla mnie to jest totalna głupota – mówi w rozmowie z reporterem "Superwizjera" Ireneusz M. – W życiu nigdy nikogo nie zgwałciłem – zapewnia. Ireneusza M. poza twardymi dowodami, zdaniem śledczych, pogrążyły też jego własne zeznania sprzed dwudziestu lat. – Był na dyskotece, w której uczestniczyło około 200-300 osób. Natomiast w zeznaniach tych mówił tylko o jednej dziewczynie – wskazuje prokurator Robert Tomankiewicz. – Na pewno miała skarpety do kolan. Były paski: zielony, czerwony i biały. Ja tam też nie siedziałem nie wiadomo ile, tylko odpocząłem chwilę i poszedłem dalej – mówi przed sądem Ireneusz M.

- Ireneusz M. opisywał sposób zachowania tej dziewczyny i opisywał drobiazgowo, precyzyjnie, jak była ona ubrana. To było nienaturalne. Tylko sprawca mógł wiedzieć, że miała białe skarpetki pod getrami i pod butami – stwierdza prokurator Robert Tomankiewicz. – To była dla nas pewność, że ma on związek z tą zbrodnią – dodaje.

Często mówi się, że mordercy są w pierwszym tomie akt. Zarówno Ireneusz M. jak i Norbert Basiura byli w pierwszym tomie.

Prokurator Robert TomankiewiczTVN24

Uniewinnienie i skazanie sprawców morderstwa

Podczas przesłuchania Tomasz Komenda został pouczony, że gdyby się przyznał do winy, po 17 latach mógłby ubiegać się o przedterminowe zwolnienie z więzienia. – Nigdy nie przyznam się do czegoś, w czym nie miałem ani jednego procenta udziału. Nie będę się przyznawał do czegoś, czego nie zrobiłem – deklaruje. Niecały rok po tym przesłuchaniu, Tomasz stał się wolnym człowiekiem, chociaż jeszcze nie uniewinnionym, bo czekał na posiedzenie Sądu Najwyższego w swojej sprawie. Świat przez te osiemnaście lat zmienił się zupełnie. Tomasz musiał uczyć się go zupełnie od nowa.

Na ten dzień Tomasz czekał 18 lat. Po trzech miesiącach od warunkowego, przedterminowego zwolnienia z zakładu karnego usłyszał, czy Sąd Najwyższy oczyści go z zarzutów i uniewinni, czy skieruje sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu.

16 maja 2019 roku paradoksalnie, tak jak kiedyś wszyscy dziennikarze, publiczność zgromadzona na sali sądowej życzyła Tomaszowi najsurowszego z możliwych wyroków, tak w tym dniu nie było chyba nikogo, kto nie trzymałby za niego kciuków i liczył na jego całkowite uniewinnienie przez Sąd Najwyższy. Na sali sądowej w ostatnim rzędzie siedział Remigiusz Korejwo.

Największym pragnieniem Tomasza Komendy po tym, gdy usłyszał, że jest niewinny, był wyjazd do Rzymu. Jak sam mówił, w Boga nie wierzy, ale modlił się do zdjęcia zawieszonego koło jego pryczy na ścianie więziennej celi. Był na nim wizerunek Jana Pawła II.

- Papież mnie wysłuchał i powiedział, że wyjdę na wolność. Dlatego obiecałem sobie, że pojadę do Rzymu na grób papieża i podziękuję mu osobiście – mówi Tomasz Komenda.

Reporter "Superwizjera" Grzegorz Głuszak przyznaje, że w 2006 roku, kiedy pierwszy raz spotkał się z Tomaszem Komendą w zakładzie karnym, miał wątpliwości, czy aby na pewno słusznie znajduje się w miejscu, w którym był. Niewiele mógł wtedy jednak dla niego zrobić. - Teraz czułem satysfakcję, że jego uwolnienie choć w niewielkim stopniu, ale stało się moim udziałem, choć o wiele lat za późno. Teraz mogłem spełnić marzenie Tomka i zabrać go do Rzymu – mówi dziennikarz.

Wielkim marzeniem Tomasza Komendy był wyjazd do RzymuTVN24

- Mam przekonanie, że nie zachowałem się w tej sprawie profesjonalnie i po ludzku uczciwie. Pisałem artykuły z przekonaniem. Co więcej, pisałem z głębokim przekonaniem, że są obiektywne i bezstronne – przyznaje Marcin Rybak z "Gazety Wrocławskiej". – Mam pretensje, że nie przejrzałem akt sprawy, że nie wysłuchałem pani Teresy. Ta sprawa pokazuje, że z wielką pokorą należy podchodzić do punktu widzenia różnych osób i pokazuje, że nie ma rzeczy oczywistych – dodaje.

- Nie jestem aniołem. Jestem normalnym człowiekiem. Tak miało być. Nasze losy zostały tak pokierowane, że nasze ścieżki się gdzieś skrzyżowały – mówi Remigiusz Korejwo z Centralnego Biura Śledczego Policji.

Ireneusz M. i Norbert Basiura zostali skazani przez sąd pierwszej instancji na karę 25 lat pozbawienia wolności. Prokuratura Okręgowa w Łodzi prowadzi postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjantów i prokuratorów odpowiedzialnych za śledztwo przeciwko Tomaszowi Komendzie. Dorota P. w wyniku choroby zmarła w 2018 roku. Prokuratura nie zdążyła przesłuchać jej na okoliczność składania fałszywych zeznań. Tomasz Komenda czeka na wyrok sądu w sprawie odszkodowania i zadośćuczynienia za 18 lat pobytu w zakładzie karnym.

Autorka/Autor:Grzegorz Głuszak, asty, kab

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN

Magazyny:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego z lutego 2023 roku. Chodzi o wstrzymanie wyznaczenia sędziego Pawła Grzegorczyka do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, powołanej w czasach rządów PiS.

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

"Prawnie doniosłe okoliczności". Naczelny Sąd Administracyjny oddalił zażalenie prezydenta

Źródło:
PAP

Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM) w Ukrainę - przekazali wojskowi z Kijowa. To - jak pisze Reuters - byłby pierwszy raz, kiedy Rosja wykorzystała taką broń w tej wojnie. Prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał, że prędkość i wysokość, na jakiej poruszał się pocisk, wskazują, że rzeczywiście był to ICBM. Putin "boi się tak bardzo, że już używa nowych rakiet" - dodał. Według informacji portalu Ukraińska Prawda to RS-26 Rubież, który został wymierzony w miasto Dniepr. - Zestrzeliwać takie pociski w Europie mogą tylko dwa obiekty: baza tarczy antyrakietowej w Redzikowie i podobna baza w Rumunii - powiedział ekspert portalu Defence Express.

Ukraińskie wojsko: Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny

Ukraińskie wojsko: Rosjanie wystrzelili międzykontynentalny pocisk balistyczny

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

- Jeśli potwierdzą się informacje o użyciu nowego rodzaju broni przez Rosję, to pokazuje, że następuje eskalacja z ich strony - tak Władysław Kosiniak-Kamysz komentował doniesienia z Ukrainy. Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że "nie bez przyczyny myśliwce nad Polską po nocy patrolują niebo w stanie najwyższej gotowości". Podzielił zdanie ministra obrony o eskalacji konfliktu.

"Duża eskalacja konfliktu". Sikorski i Kosiniak-Kamysz zabrali głos

"Duża eskalacja konfliktu". Sikorski i Kosiniak-Kamysz zabrali głos

Źródło:
TVN24

Podkarpaccy policjanci strzelali do samochodu, który pomylili z pojazdem przestępców. Do zdarzenia doszło na autostradzie A4. Ostrzelanym autem jechało dwóch mężczyzn, którym nic poważnego się nie stało. - Działania były prowadzone w porze nocnej, mieliśmy niekorzystne warunki atmosferyczne - wyjaśnia komisarz Piotr Szpiech z krakowskiej policji, która koordynowała akcję.

Policjanci na autostradzie ostrzelali i zatrzymali niewłaściwy samochód

Policjanci na autostradzie ostrzelali i zatrzymali niewłaściwy samochód

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Arkadiusz Mularczyk opublikował treść listu, który wysłał do prezydenta elekta USA Donalda Trumpa. Oprócz gratulacji dla republikanów europoseł PiS skierował się z prośbą o wsparcie Polski w uzyskaniu reparacji wojennych od Niemiec. 

Europoseł PiS napisał list do Donalda Trumpa. Prosi o pomoc w uzyskaniu reparacji od Niemiec  

Europoseł PiS napisał list do Donalda Trumpa. Prosi o pomoc w uzyskaniu reparacji od Niemiec  

Źródło:
PAP

Opolscy policjanci poszukują zaginionej 14-letniej Sabiny Kudrzyckiej. Dziewczyna wyszła z mieszkania w środę, 20 listopada i nie ma z nią kontaktu. Policja opublikowała zdjęcie zaginionej i prosi o kontakt każdego, kto mógł ją widzieć.

Zaginęła 14-letnia Sabina, trwają poszukiwania

Zaginęła 14-letnia Sabina, trwają poszukiwania

Źródło:
tvn24.pl

29-latek przyjechał wraz ze swoją narzeczoną na szpitalną porodówkę. Lekarze zauważyli, że kobieta ma obrażenia mogące świadczyć o przemocy. Jak się okazało, narzeczony kilka godzin wcześniej bił ją pięściami, kopał po całym ciele i groził nożem.

Pobił narzeczoną w ciąży, przyprowadził ją do szpitala i uciekł

Pobił narzeczoną w ciąży, przyprowadził ją do szpitala i uciekł

Źródło:
tvn24.pl

Po dwa lata więzienia dostali oskarżeni w procesie w sprawie pożaru w koszalińskim escape roomie, gdzie zginęło pięć nastoletnich dziewczyn. W Sądzie Okręgowym w Koszalinie zapadł wyrok w sprawie tragedii, do której doszło w styczniu 2019 roku.

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Zapadł wyrok w sprawie koszalińskiego escape roomu

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Mężczyzna został zatrzymany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania w związku z organizowaniem nielegalnej migracji. Kilka tygodni wcześniej do polskiego aresztu trafiła również jego matka. To już kolejne zatrzymania w tej sprawie. Chodzi o działalność w zorganizowanej grupie przestępczej. Podejrzani, według ustaleń śledczych, wynajmowali pojazdy w różnych krajach i nielegalnie przewozili migrantów przez kraje Unii Europejskiej na terytorium Niemiec i Austrii.

Najpierw do Polski wróciła matka, teraz syn. Oboje są podejrzani o organizowanie nielegalnej migracji

Najpierw do Polski wróciła matka, teraz syn. Oboje są podejrzani o organizowanie nielegalnej migracji

Źródło:
Śląski Oddział Straży Granicznej/ TVN24

Weekend przyniesie opady śniegu, które w części kraju przechodzić będą w deszcz ze śniegiem i deszcz. Miejscami będą one marznące, przez co zrobi się bardzo ślisko. Nowy tydzień zafunduje nam ocieplenie i wzrost temperatury do około 10 stopni.

Wir niżowy Renate przyniesie kolejne obfite opady śniegu. Potem przyjdzie duże ocieplenie

Wir niżowy Renate przyniesie kolejne obfite opady śniegu. Potem przyjdzie duże ocieplenie

Źródło:
tvnmeteo.pl

Potwierdzono śmierć kolejnej turystki w Vang Vieng, popularnym, laoskim kurorcie. To już czwarty zgon, do jakiego doszło tam w ostatnim czasie. Zmarła to 19-letnia Australijka. Dziewczyna najpewniej zatruła się metanolem. Władze ostrzegają podróżujących przed spożywaniem lokalnego alkoholu.  

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Seria zgonów turystów w popularnym kurorcie. Ostrzeżenie przed lokalnymi drinkami

Źródło:
BBC, CNN

Konsultanci specjalizujący się w uzyskiwaniu dla klientów prawa do pobytu w obcych krajach ocenili, że po wyborach prezydenckich w USA z pytaniem o warunki udziału w europejskich programach "złotych wiz" zgłosiło się do nich czterokrotnie więcej Amerykanów niż w poprzednim tygodniu - podał CNN.

"Plan B" po zwycięstwie Trumpa. "Szukają drugiej opcji, czegoś jak polisa ubezpieczeniowa"

"Plan B" po zwycięstwie Trumpa. "Szukają drugiej opcji, czegoś jak polisa ubezpieczeniowa"

Źródło:
PAP

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego podsumowało rekrutację na uczelnie wyższe na rok 2024/25. 462 tysiące studentów rozpoczęło studia - to o 5 proc. więcej niż w roku ubiegłym. Najbardziej popularne kierunki w tym roku to psychologia, informatyka i kierunek lekarski. W stosunku do poprzedniego roku pozycję lidera straciła informatyka.

Informatyka już nie na pierwszym miejscu. Te kierunki były najbardziej popularne

Informatyka już nie na pierwszym miejscu. Te kierunki były najbardziej popularne

Źródło:
MNiSW, PAP

43-letni mieszkaniec Las Vegas zmarł w ubiegły wtorek sześciokrotnie postrzelony przez policjanta wezwanego do jego domu w związku z włamaniem - informują media. Rodzina zmarłego domaga się natychmiastowego zwolnienia i aresztowania funkcjonariusza. Jego prawnik odpowiada, że policjant nie popełnił przestępstwa.

Gdy włamano się do jego mieszkania, wezwał policję. Został zastrzelony przez funkcjonariusza  

Gdy włamano się do jego mieszkania, wezwał policję. Został zastrzelony przez funkcjonariusza  

Źródło:
BBC, CNN

- Nie zawiodę. Jeśli dacie mi szansę, wygram wybory - mówił szef MSZ i kandydat w partyjnych prawyborach Radosław Sikorski. Zaapelował do członków Koalicji Obywatelskiej o oddanie na niego SMS-owego głosu. Argumentował, że mamy "niespokojne czasy" a on, jako były szef MON i obecny szef dyplomacji, wszedłby w rolę prezydenta "z marszu". Komentował także słowa rzeczniczki MSZ w Rosji o bazie antyrakietowej NATO w Redzikowie i o tym, że jest ona jednym z ewentualnych priorytetowych celów Moskwy. Według Sikorskiego taka wypowiedź to "żadna nowość".

"Wszedłbym w tę rolę z marszu". Radosław Sikorski apeluje o głosy

"Wszedłbym w tę rolę z marszu". Radosław Sikorski apeluje o głosy

Źródło:
TVN24, PAP

Zamiast dożywocia - 25 lat. Krakowski sąd złagodził wyrok wobec Wojciecha R., skazanego za zabójstwo trzech osób w podkrakowskich Jurczycach w 2000 roku. Chodzi o zbrodnię, którą sąd pierwszej instancji określił mianem "egzekucji". Wyrok jest prawomocny.

Odsiadywał dożywocie za "egzekucję" sprzed 24 lat. Sąd zmienił wyrok

Odsiadywał dożywocie za "egzekucję" sprzed 24 lat. Sąd zmienił wyrok

Źródło:
PAP

Kierowca ciężarówki na oznakowanym przejściu dla pieszych potrącił 14-latkę. Dziewczynka zginęła na miejscu. Do tragedii doszło w czwartek po 7.30 w Parszowie (Świętokrzyskie), na drodze krajowej numer 42.

14-latka zginęła na przejściu dla pieszych

14-latka zginęła na przejściu dla pieszych

Źródło:
PAP

Prokuratura pracuje w miejscu tragedii w Mławie (Mazowieckie), gdzie runęła część hali dawnej zajezdni PKS. W czwartek odbywają się oględziny budynku z użyciem drona. Jak ujawniła policja, dwaj mężczyźni, którzy zginęli pod gruzami, byli braćmi.

Zginęli pod gruzami zawalonej hali. Policja: mężczyźni byli braćmi

Zginęli pod gruzami zawalonej hali. Policja: mężczyźni byli braćmi

Aktualizacja:
Źródło:
PAP
Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Ślady po męczeństwie więźniów znalezione w lesie. Trafią do Muzeum Stutthof w Sztutowie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Miejsce konferencji zwolenników Rafała Trzaskowskiego zostało zmienione ze względu na liczne grono parlamentarzystów, które chciało udzielić mu swojego poparcia. Zebrali się na schodach w Sejmie i tam głośno wsparli kandydata na kandydata na prezydenta. Konferencję zorganizowali również posłowie wspierający w prawyborach KO Radosława Sikorskiego.

Popierający Trzaskowskiego musieli wyjść na schody. Zwolennicy Sikorskiego w innym miejscu w Sejmie

Popierający Trzaskowskiego musieli wyjść na schody. Zwolennicy Sikorskiego w innym miejscu w Sejmie

Źródło:
TVN24

Kierowca taksówki na aplikację jest podejrzany o zgwałcenie kobiety. Według śledczych, wykorzystał fakt, że 30-latka była pod wpływem leków oraz alkoholu. Został aresztowany.

Gwałt w taksówce. Sąd aresztował kierowcę. "Wykorzystał bezradność kobiety"

Gwałt w taksówce. Sąd aresztował kierowcę. "Wykorzystał bezradność kobiety"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"

Przyjaciele i artyści pożegnali w środę Jadwigę Barańską podczas mszy w warszawskim Kościele Środowisk Twórczych. Pogrzeb aktorki odbył się w Los Angeles, gdzie od wielu lat mieszkała.

"Jak ona grała!". Pożegnanie na dwóch kontynentach

"Jak ona grała!". Pożegnanie na dwóch kontynentach

Źródło:
tvn24.pl

Władze Kalifornii zatwierdziły zmianę ponad trzydziestu nazw geograficznych. Do początku przyszłego roku przemianowane mają zostać wszystkie miejsca na terenie stanu z określeniem "squaw" w nazwie. Rdzenni Amerykanie odbierają to słowo jako obelgę - podkreślają władze Kalifornii.

Zmieniają nazwy, znika obraźliwe określenie

Zmieniają nazwy, znika obraźliwe określenie

Źródło:
CNN, NPR

Nie żyją dwie kobiety potrącone przez samochód w miejscowości Bieździadka na Podkarpaciu. Ofiary wypadku w momencie zdarzenia szły poboczem z lewej strony jezdni. Kierowca był trzeźwy. Wyprzedzał.

Matka i córka szły poboczem, od tyłu wjechał w nie samochód. Obie zginęły na miejscu

Matka i córka szły poboczem, od tyłu wjechał w nie samochód. Obie zginęły na miejscu

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Najdroższa ulica handlowa świata znajduje się teraz w Mediolanie. To Via Monte Napoleone - donosi CNN. Możemy tu zrobić zakupy w sklepach takich marek jak Gucci, Chanel, Hermes, Versace, Cartier, Bottega Veneta, czy Celine. Do tej pory królowała nowojorska Piąta Aleja, czyli Upper Fifth Avenue.

Nowa najdroższa ulica świata

Nowa najdroższa ulica świata

Źródło:
CNN

Przedstawiamy oświadczenie redakcji TVN24 w związku z decyzją przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji o nałożeniu kary pieniężnej za reportaż "29 lat bezkarności. Fenomen ojca Tadeusza", pokazujący działalność Tadeusza Rydzyka. 

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Kara przewodniczącego KRRiT za reportaż o ojcu Rydzyku. Oświadczenie redakcji

Źródło:
TVN24

"W związku z wątpliwościami UOKiK zwracamy środki, które są równowartością pobranych opłat za utrzymanie numeru w sieci" - poinformowało Orange w mediach społecznościowych. Chodzi o byłych klientów operatora. Wniosek w tej sprawie można złożyć tylko do 18 grudnia.

Duży operator zwraca pieniądze. Trzeba się pospieszyć

Duży operator zwraca pieniądze. Trzeba się pospieszyć

Źródło:
tvn24.pl

Łącząc ich najlepsze cechy, byliby pewnie idealnym kandydatem prezesa PiS w najbliższych wyborach prezydenckich. Zaufanie i lojalność, prezencja, młodość i świeżość, doświadczenie w politycznej walce, siła... - To są cztery dobre kandydatury - oceniał w czwartek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Jacek Sasin. Ale... - Musimy wybrać jedną - dodał.

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Cztery asy prezesa PiS. Kogo wystawi w wyborach

Źródło:
tvn24.pl

IMGW wydał ostrzeżenia drugiego stopnia przed silnym wiatrem, który w Tatrach może rozpędzać się do 150 kilometrów na godzinę. Obowiązują też alarmy pierwszego stopnia przed obfitymi opadami śniegu i oblodzeniem. Sprawdź, gdzie zrobi się ślisko i niebezpiecznie.

Drugi stopień ostrzeżeń IMGW. Dosypie śniegu, drogi skuje lód, a poza tym mocno powieje

Drugi stopień ostrzeżeń IMGW. Dosypie śniegu, drogi skuje lód, a poza tym mocno powieje

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

W wielu regionach Polski sypie śnieg. Na Kontakt24 otrzymujemy materiały z miejscowości, które się zabieliły. Sprawdź, gdzie nastała zimowa aura.

Polska pod śniegiem. Trudne warunki na zakopiance, Koszalin jak w środku zimy

Polska pod śniegiem. Trudne warunki na zakopiance, Koszalin jak w środku zimy

Aktualizacja:
Źródło:
Kontakt24, tvnmeteo.pl

W czwartek w nocy doszło do pożaru supermarketu Biedronka w Zawidowie (woj. dolnośląskie). Najpierw zapalił się śmietnik przy sklepie, po chwili ogień się rozprzestrzenił. W trakcie gaszenia zawalił się dach budynku. Całonocna akcja straży pożarnej trwa do teraz.

Nocny pożar supermarketu. Trwa akcja dogaszania

Nocny pożar supermarketu. Trwa akcja dogaszania

Źródło:
tvn24.pl

Google zapowiedział testowe usunięcie treści publikowanych przez media informacyjne między innymi z wyszukiwarki. Zmiana ma dotyczyć jednego procenta użytkowników. - Bardzo niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.

"Opcja atomowa" w arsenale giganta. "Niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch"

"Opcja atomowa" w arsenale giganta. "Niepokoi nas, że Google zdecydował się na taki ruch"

Źródło:
tvn24.pl

Z placu w austriackim Tyrolu zniknął domek mobilny z tarasem. Miejscowa policja poinformowała, że budynek został znaleziony ponad 200 km dalej, a sprawą "kradzieży" zajmie się prokuratura. 45-latek, u którego znaleziono domek, twierdzi, że zapłacił za niego rok temu. Po tym, jak go nie otrzymał, "wziął sprawy w swoje ręce" - donoszą lokalne media.

45-latek oskarżony o kradzież domku. "Wziął sprawy w swoje ręce"

45-latek oskarżony o kradzież domku. "Wziął sprawy w swoje ręce"

Źródło:
Kronen Zeitung, ENEX, Frankfurter Rundschau

Takie sieci, jak Biedronka, Lidl czy Aldi, zdobyły już blisko połowę polskiego rynku spożywczego. Teraz będą zmniejszać ofertę na półkach, by zaoszczędzić. To problem dla klientów i producentów - czytamy w czwartkowej "Rzeczpospolitej".

Dyskonty zdominowały polski handel. Teraz zmieniają strategię

Dyskonty zdominowały polski handel. Teraz zmieniają strategię

Źródło:
PAP

Za rządów Zjednoczonej Prawicy pieniądze polskich podatników trafiły - za pośrednictwem Polskiej Izby Handlowej działającej w USA - do lobbysty szerzącego rosyjską propagandę - ustalił dziennikarz "Czarno na białym" Marek Osiecimski w reportażu "Attaboys, czyli zuchy premiera". Jak wynika z dokumentów i korespondencji mailowej, w powstanie tej Izby osobiście zaangażowani byli ówczesny premier Mateusz Morawiecki i ówczesny wicemarszałek Senatu Adam Bielan. Obaj mieli wpływ nie tylko na skład Izby, ale też na jej decyzje, w czasie gdy ta instytucja podpisała umowę z firmą, która skompromitowała się pracą dla ludzi Kremla.

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

"Zuchy premiera". Jak pieniądze polskich podatników trafiły do propagandysty Kremla

Źródło:
TVN24

Na oskarżenia polityków Prawa i Sprawiedliwości o "bezprawnym odebraniu pieniędzy" przez rząd w wyniku decyzji PKW minister finansów odpowiada: w 2016 roku była "dokładnie analogiczna sytuacja". Chodzi o wstrzymanie wypłaty subwencji dla Nowoczesnej. Porównaliśmy więc oba przypadki.

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Wstrzymanie subwencji: PiS w "analogicznej sytuacji" jak Nowoczesna? Grosz różnicy

Źródło:
Konkret24

Ruszył nabór zgłoszeń do przyszłorocznej, czternastej już, edycji konkursu nagród Polskiej Rady Biznesu. Potrwa on do 10 stycznia 2025 roku, a zdobywców statuetek poznamy 26 maja. - My przyznajemy nagrodę nie firmom, ale ludziom - podkreśla w rozmowie z TVN24 BiS Krzysztof Kulig, przewodniczący kapituły Nagrody Polskiej Rady Biznesu.

Ruszył nabór zgłoszeń do "biznesowych Oscarów"

Ruszył nabór zgłoszeń do "biznesowych Oscarów"

Źródło:
tvn24.pl

Klaudia Zioberczyk wygrała 13. sezon programu "Top Model". 23-latka otrzymała nagrodę w wysokości 200 tysięcy złotych i podpisała kontrakt z agencją modelingową. Jej zdjęcie pojawi się na kolejnej okładce magazynu "Glamour".  

Klaudia Zioberczyk wygrała "Top Model" 

Klaudia Zioberczyk wygrała "Top Model" 

Źródło:
tvn24.pl

Zaledwie kilka tygodni po kinowej premierze "Joker: Folie à deux" zadebiutował w Wypożyczalni Playera. Widzowie znaleźć mogą tam już też kontynuację "Soku z żuka" w reżyserii Tima Burtona i najnowszy film Justina Baldoniego z Blake Lively w roli głównej. Oto przegląd nowości serwisu.  

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Powrót Tima Burtona, romans z Blake Lively w roli głównej i kontynuacja "Jokera". Nowości w Playerze 

Źródło:
tvn24.pl