Decyzja rzecznika praw obywatelskich o odwołaniu swojej zastępczyni Hanny Machińskiej wywołała reakcje wśród eksperckiego zespołu działającego przy jednym z organów w Biurze RPO. Większość z nich złożyła rezygnacje. - Uznałem, że i forma zwolnienia, i sam fakt zwolnienia jest czymś bardzo złym dla Polski, dla ludzi, szarych ludzi, którym pani Machińska pomagała - powiedział profesor Marek Konopczyński. Przed siedzibą Rzecznika zorganizowano protest, na którym pojawił się między innymi były RPO Adam Bodnar. - Jeśli się ma osobę tak oddaną prawom człowieka, a jednocześnie ma się mandat konstytucyjny, żeby stać na straży praw i wolności człowieka i obywatela, to z taką osobą po prostu trzeba dalej współpracować - komentował.
Rzecznik praw obywatelskich profesor Marcin Wiącek zwolnił doktor Hannę Machińską z obowiązków swojej zastępczyni. Zastąpi ją doktor habilitowany Wojciech Brzozowski - kierownik Katedry Prawa Wyznaniowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Decyzja RPO była zaskoczeniem między innymi dla zespołu ekspertów działających przy Krajowym Mechanizmie Prewencji Tortur. Część członków tego gremium postanowiła złożyć w związku z odwołaniem zastępczyni rezygnacje. Jednym z nich jest profesor Marek Konopczyński, pedagog resocjalizacyjny, który o powodach swojej decyzji mówił w rozmowie z TVN24.
- Otrzymałem informację o zwolnieniu pani doktor Hanny Machińskiej - znakomitej zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich, aktywnej, empatycznej, rzeczywiście realnie pomagającej ludziom - i uznałem, że i forma zwolnienia, i sam fakt zwolnienia jest czymś bardzo złym dla Polski, dla ludzi, szarych ludzi, którym pani Machińska pomagała - powiedział.
- Uznałem, że wyczerpał się mój pokład zaufania do rzecznika praw obywatelskich i złożyłem rezygnację. Taką rezygnację złożyła chyba większość członków komisji ekspertów przy krajowym mechanizmie prewencji i zapobiegania tortur - dodał.
Machińska: chciałabym wiedzieć, dlaczego zostałam odwołana
W czwartek z Machińską rozmawiała reporterka TVN24 Katarzyna Gozdawa-Litwińska. Przyznała, że trudno jej powiedzieć, dlaczego została odwołana. - To jest pytanie do pana rzecznika Wiącka. Właściwie nasza rozmowa była bardzo krótka. W czasie tej rozmowy pan rzecznik powiedział, że docenia moją pracę, że wniosłam wiele do samej działalności urzędu - relacjonowała.
Zaznaczyła, że "rzecznik ma prawo dobrać sobie zastępców" i "nie musi się tłumaczyć z tego". - Oczywiście ja chciałabym wiedzieć, dlaczego zostałam odwołana - dodała.
- Rzecznik powiedział, że widzi trochę inny profil działalności, że chciałby się skupić na kwestiach badawczych praw człowieka, że w tej chwili trochę nad przeprofilowaniem działalności - wspominała. Uznała jednak, że RPO "właściwie nie powiedział, jakie są powody". - Więc ja po prostu przyjmuję ten fakt: z dniem 31 grudnia jestem odwołana - oświadczyła.
Machińska o pracy przy RPO: jak widzimy, że coś złego się dzieje, musimy tam być
Machińska wspominała także swoją pracę u boku RPO. Jak mówiła, jej działania były kierowane do tych, którzy "potrzebują oparcia, mądrego wsparcia, pomocy". - Patrzymy władzy na ręce. Patrzymy, w jaki sposób w takich miejscach, jak komisariaty, jak granica, służby mundurowe się zachowują w naszej obecności - mówiła.
Oceniła, że pracownicy z biura rzecznika byli "bardzo poważnym wsparciem" dla osób potrzebujących pomocy. - Poczucie, że człowiek zamknięty nie jest sam, jest absolutnie kluczowe - zaznaczyła.
- Chciałam powiedzieć, że oczywiście bywałam w różnych miejscach, ale bywałam razem z zespołem - wskazywała, wymieniając swoich współpracowników z Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur i z Zespołu do Spraw Wykonywania Kar. - To, czym się zajmowaliśmy, to oczywiście przestrzeganie praw jednostki w tych różnych dramatycznych sytuacjach. Bo dotknęliśmy najbardziej mrocznych stron funkcjonowania naszego państwa. Ja nie twierdzę, że każda sytuacja stanowiła naruszenie praw jednostki, ale twierdzę, że w bardzo wielu przypadkach, gdyby nie nasza obecność, na pewno los tych ludzi byłby bardzo, bardzo trudny - oceniła.
- To nie jest nasza praca, to jest nasza misja. I po prostu człowiek się nie może od tego wyzwolić. To jest taki, powiedziałabym, zew krwi. Jak widzimy, że coś złego się dzieje, musimy tam być, musimy sprawdzić, musimy pomóc ludziom. Myślę, że uratowaliśmy trochę ludzi z sytuacji opresyjnych - dodała.
Protest przed siedzibą RPO. Bodnar: jeśli się ma osobę tak oddaną prawom człowieka, to trzeba dalej współpracować
W czwartek wczesnym popołudniem przed siedzibą rzecznika zorganizowano protest. Pojawiły się na nim osoby wspierające Machińską, przedstawiciele środowiska prawniczego, a także były RPO Adam Bodnar, który powoływał Machińską na swoją zastępczynię.
- Jest to dla mnie co najmniej zastanawiająca decyzja. Tym bardziej że wcześniejsze wystąpienia, działania, także obecność samego rzecznika na granicy polsko-białoruskiej czy polsko-ukraińskiej pokazywały, że rzecznik akceptuje te działania. W związku z tym to jest co najmniej niezrozumiałe, dlaczego nagle taka decyzja jest podjęta - komentował Bodnar w rozmowie z TVN24.
Jego zdaniem, "jeśli się ma osobę tak oddaną prawom człowieka, a jednocześnie ma się mandat konstytucyjny, żeby stać na straży praw i wolności człowieka i obywatela, to z taką osobą po prostu trzeba dalej współpracować". - Zresztą dla mnie było wielką radością, jak rzecznik Wiącek po objęciu stanowiska powiedział, że to jest dla niego zaszczyt przystąpić do tego zespołu, że docenia pracę, która była wykonana, i że dalej będzie współpracował z zastępcami. Teraz nie ma ani rzecznika (Macieja - red.) Taborowskiego, ani rzeczniczki Machińskiej - dodał.
Jak mówił Bodnar, "zwycięskiej drużyny się nie zmienia". - Pani zastępczyni zbudowała takie zaufanie wśród obywateli, że wydaje mi się, że na takich ludzi trzeba stawiać, a nie się ich pozbywać - stwierdził.
Część z protestujących weszła do budynku i domagała się rozmowy z Wiąckiem. Wyszedł do nich zastępca rzecznika Valeri Vachev. Przekazał, że RPO pracuje tego dnia poza biurem. Zapowiedział też, że jeszcze w czwartek pojawi się komunikat związany z odwołaniem Machińskiej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24