Dlaczego Hanna Lis odmówiła przeprowadzenia wywiadu z szefem eurosceptycznej partii Libertas Daclanem Ganleyem, a Piotr Kraśko, który się tego podjął, ostatecznie sprzeciwił się wyemitowaniu rozmowy? Według Iwony Śledzińskiej-Katarasińskiej z PO odpowiedź jest jedna: dziennikarze TVP nie są ślepi na zachłanność polityczną nowego szefostwa. Ale były poseł LPR Krzysztof Bosak ma inną tezę: - Hanna Lis po prostu strzeliła focha - oceniał w "Magazynie 24 godziny" TVN24.
Bosak przekonywał, że ostatnie zamieszanie wokół wywiadu z Daclanem Ganleyem, wyemitowanego przez TVP w poniedziałek po "Teleexpessie", to burza w szklance wody. W telewizji publicznej dowodzonej przez p.o. obowiązki prezesa Piotra Farfała obowiązują bowiem według byłego posła "te same standardy, które zostały wypracowane przez wiele lat funkcjonowania tej instytucji".
Kraśko protestuje
Przypomnijmy - przeprowadzenia wywiadu z szefem eurosceptycznej partii Libertas, która w Polsce zawiązała współpracę z LPR (Farfał jest kojarzony z tą partią - red.) w zeszłym tygodniu odmówiła Hanna Lis. Nie odmówił za to Piotr Kraśko, ale był kategorycznie przeciwny wyemitowaniu go w poniedziałek.
Wywiad znalazł się jednak w ramówce. W proteście - jak pisze "Dziennik" - Kraśko opuścił redakcję i nie poprowadził w poniedziałek "Wiadomości" (zastąpiła go Małgorzata Wyszyńska).
- Umowa była taka, że nagrany wywiad zostanie pokazany jedynie wtedy, gdy nie straci na aktualności. Według Piotrka stracił - mówi rozmówca "Dziennika" z TVP.
Przeciwnego zdania był szef Agencji Informacji Janusz Sejmej, który kazał wyemitować wywiad, gdyż - jak stwierdził - nadawał się do tego. Decyzję poparł Farfał.
Kraśki nie będzie w TVP do końca tygodnia. Jak poinformował p.o rzecznika TVP Daniel Jabłoński, dziennikarz jest na zwolnieniu lekarskim.
Dziennikarskie fochy
Zdaniem Bosaka media publiczne nie powinny być miejscem, w którym głosy pojedynczych dziennikarzy są ostatnią wyrocznią. Tym bardziej, że często bywają oni markotni i zachowują się po gwiazdorsku. Przykład? Hanna Lis. - Ona po prostu strzeliła focha i tyle. Ma taki królewski kontrakt, że może sobie na to pozwolić - przekonywał były rzecznik LPR. Według Bosaka sytuacja w TVP jest więc taka, jaka być powinna i dziś "jest to telewizja trochę bardziej pluralistyczna niż kiedyś". - Media publiczne nie są po to żeby promować tylko jedną opcję polityczną - zaznaczał Bosak.
- Media publiczne nie są po to, by promować jakąkolwiek opcję polityczną. A już na pewno nie tę, która tam sprawuje teraz władzę. Jestem oburzona i zniesmaczona tym co się tam teraz dzieje. Tą łapczywością, zachłannością polityczną - odpowiedziała Iwona Śledzińska-Katarasińska. Ale słowa posłanki PO spotkały się z ostrą reakcją Bosaka, który zarzucił jej "hipokryzję". - To był właśnie jej szczyt - podkreślił. Dlaczego? Bo Katarasińska forsuję nową ustawę medialną, która zdaniem Bosaka niezwykle upolityczni media publiczne.
I na nic zdały się argumenty Śledzińskiej-Katarasińskiej, że "wywiad został wypreparowany z kontekstu" i "naruszał standardy rzetelnego, obiektywnego dziennikarstwa". Bosak określił je "kuriozalnymi", choć zaznaczył, ze w sumie się im nie dziwi. – Przecież wciąż jest pani urlopowanym pracownikiem "Gazety Wyborczej" – przypominał.
... i stołki
Goście "Magazynu 24 godziny" starli się też oceniając powody odwołania przez Piotra Farfała Agnieszki Romaszewskiej z funkcji szefowej "TV Polonii" i "Biełsatu". – To nie jest skandal. Przecież nikt nie likwiduje "Biełsatu" – argumentował Bosak. – Ale ten kanał jest czymś, co pani Romaszewska wymyśliła i wywalczyła – odpowiadała posłanka PO. – Co nie znaczy, że jest przyspawana do stołka – nie dawał za wygraną były rzecznik LPR. Tyle, że według Śledzińskiej-Katarasińskiej żadnego stołka nie ma, a jest tylko "ciężka robota Romaszewskiej".
Źródło: TVN24, "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. east news