Hanna Gronkiewicz-Waltz, była prezydent Warszawy i była prezes NBP, komentowała w "Faktach po Faktach" sytuację wokół działań Adama Glapińskiego wobec niektórych członków Rady Polityki Pieniężnej. - Glapiński wykonuje politykę rządu, w związku z czym, jak mu ktoś przeszkadza, to nie daje mu możliwości realizowania kompetencji - zwracała uwagę.
Była prezydent Warszawy i była prezes NBP w "Faktach po Faktach" w TVN24 pytana była o swój niedawny wywiad dla "Gazety Wyborczej", w którym stwierdziła, że obecny prezes NBP Adam Glapiński powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.
- Tak mówiłam, bo (Glapiński) łamie konstytucję. Który artykuł? 227, który mówi, ze politykę pieniężną ustala i realizuje Rada Polityki Pieniężnej. Nie prezes NBP, nie zarząd NBP. On to łamie, również to dotyczy ustawy o NBP. Za łamanie ustaw i konstytucji funkcjonariusze idą pod Trybunał Stanu - wytłumaczyła.
(...) 6. Rada Polityki Pieniężnej ustala corocznie założenia polityki pieniężnej i przedkłada je do wiadomości Sejmowi równocześnie z przedłożeniem przez Radę Ministrów projektu ustawy budżetowej. Rada Polityki Pieniężnej, w ciągu 5 miesięcy od zakończenia roku budżetowego, składa Sejmowi sprawozdanie z wykonania założeń polityki pieniężnej. (...)
Dopytywana, na jakiej zasadzie Glapiński łamie ustawy i konstytucję, Gronkiewicz-Waltz zwróciła uwagę na sytuację niektórych członków RPP. - Przede wszystkim nie daje im analiz do przeczytania, nie mogą się poruszać swobodnie, nie mogą decydować o tym, w jaki sposób walczyć z inflacją. Inflacja jest nieplanowana, jest coraz wyższa, miała być 2,5 procent, jest 17 procent - mówiła. - To klęska na każdym odcinku drogi - podsumowała.
Była prezes NBP w wywiadzie prasowym oceniła także, że w banku centralnym panuje dyktatura. - Przede wszystkim on (Glapiński) wykonuje politykę rządu i to, czego bank centralny nie powinien robić, wykonuje tę politykę rządu, w związku z czym, jak mu ktoś przeszkadza, to nie daje mu możliwości realizowania kompetencji - powiedziała w TVN24.
Rozmowa w tym kontekście dotyczyła trójki członków Rady Polityki Pieniężnej, którzy skarżą się publicznie na ograniczone możliwości kontaktu z analitykami banku centralnego, swobodnego wykonywania telefonów czy zbyt krótkie posiedzenia RPP.
- Niech on (Glapiński) idzie na ministra obrony narodowej, a nie na prezesa NBP, jak chce, żeby była dyscyplina jak w wojsku. Rada Polityki Pieniężnej to ciało kolegialne, powinna dyskutować - komentowała dalej Gronkiewicz-Waltz. - On nie daje nikomu mówić, tylko tym, którzy są zgodni z nim - dodała.
Oceniła przy tym, że "takiego przypadku, żeby tak ubezwłasnowolnić Radę, nigdy nie było, przy żadnym prezesie". - A były dość silne osobowości. Ja, nieskromnie powiem, Balcerowicz, Belka. To wszystko nie były osoby, które pozwoliłyby na jakiś chaos, a jednak każdy z członków Rady czuł się dowartościowany, każdy miał prawo powiedzieć, co myśli - stwierdziła.
Wracając do tematu inflacji, Gronkiewicz-Waltz była pytana, czy rzeczywiście za inflacją stoi Władimir Putin i jego zbrojne działania na Ukrainie.
- To nieprawda. (Glapiński) powinien przedstawić informację, jaka jest inflacja bazowa. To inflacja popytowa, czyli na nią ma wpływ rzeczywiście bank centralny, każdy, w każdym państwie bądź też Europejski Bank Centralny - zwróciła uwagę.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24TVN24