- Trzeba to potraktować oczywiście jako działanie kryzysowe sztabu PiS - powiedział szef klubu PO Rafał Grupiński. W ten sposób skomentował czwartkową deklarację Beaty Szydło, że w jej rządzie ministrem obrony zostanie Jarosław Gowin. - Wiadomo było, że trzeba będzie odegrać jakiś spektakl - wtórował mu Jerzy Wenderlich z SLD.
Szef klubu Platformy Obywatelskiej powiedział w rozmowie z reporterem TVN24, że czwartkowa deklaracja kandydatki PiS na premiera to "działanie kryzysowe sztabu" tej partii.
- Jarosław Gowin został wyciągnięty jak królik z kapelusza, błyskawicznie, w odpowiedzi na występy Antoniego Macierewicza - przekonywał Grupiński, nawiązując do wypowiedzi wiceprezesa PiS, jakie padły w trakcie jego spotkania z Polonią w Chicago.
Macierewicz mówił wówczas m.in.: - Tu jest takie miłe pytanie, czy jest prawdą to, że Tusk był agentem Stasi. To ja państwu zostawię, żebyście państwo po czynach sami odpowiedzieli sobie na to pytanie.
Nawiązując do opisywanego przez media wypożyczenia przez b. prezydenta Bronisława Komorowskiego przedmiotów z prezydenckiej kancelarii na potrzeby swego biura, wiceprezes PiS, powiedział, że "z Pałacu Prezydenckiego, w ostatnich miesiącach, zginęło ponad sto zabytkowych przedmiotów". - To jest zejście na poziom Bieruta, to jest zejście na poziom Bermana, to jest zejście na poziom okupantów Polski - dodał.
"To nie była szczęśliwa nominacja"
- Pani Beata Szydło łamiącym się, płaczliwym głosem postanowiła opowiedzieć, jak od wielu miesięcy pan Jarosław Gowin się szykował do tej funkcji (szefa MON - red.), ale wydaje mi się to mało przekonujące - komentował Rafał Grupiński. Przyznał, że Gowin co prawda odebrał już "szlify ministerialne" w rządzie PO-PSL, gdzie kierował resortem sprawiedliwości, ale w jego ocenie "nie była to szczęśliwa nominacja".
- Najsłynniejszym osiągnięciem pana ministra była likwidacja małych sądów, które później przywracaliśmy. Nie gratuluję PiS-owi tego ministra. To nie jest dobry pomysł, jeśli chodzi o Ministerstwo Obrony Narodowej - tłumaczył szef klubu PO. Dodał, że "wyraziste poglądy ideowe" Gowina mogą utrudnić mu cywilne zarządzanie armią.
"Gumka-myszka, wymazujemy"
- Wiadomo było, że trzeba będzie odegrać jakiś spektakl, w którym powie się, że takiej osoby jak Antoni Macierewicz w ogóle nie ma. Gumka-myszka, wymazujemy - komentował z kolei Jerzy Wenderlich z SLD, który dodał, że nie wierzy w dzisiejszą zapowiedź złożoną przez Beatę Szydło.
- Powiem tak: pan Gowin może być ministrem obrony narodowej, pod warunkiem, że będzie miał na imię Antoni - dodał wicemarszałek Sejmu.
Zbigniew Girzyński, który był kiedyś członkiem PiS, powiedział w rozmowie z reporterką TVN24, że swoją dzisiejszą decyzją Szydło pokazała, że "nie da się kierować z tylnego siedzenia".
- Jest osobą zdecydowaną, która szybko podejmuje decyzje- chwalił Szydło i dodał, że spekulacje wokół Macierewicza w roli szefa MON "mocno szkodziły" kampanii PiS.
- Szybko je ucięła, szybko wskazała, kto tym kandydatem będzie. Pokazała na polityka, który cieszy się dużym szacunkiem po różnych stronach sceny politycznej - przekonywał Girzyński.
Autor: ts//tka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24