Wiadomo już na pewno, że iperyt - czyli gaz musztardowy - spoczywa na dnie Zatoki Gdańskiej kilkanaście kilometrów od plaż Trójmiasta, półwyspu Helskiego i Mierzei Wiślanej. Reporter "Polski i Świata" jako pierwszy dotarł do wyników szczegółowych badań Wojskowej Akademii Technicznej.
W ramach unijnego programu "Chemsea", dokumentującego broń chemiczną składowaną w różnych częściach Bałtyku, zbierano próbki, które zostały przesłane do laboratoriów w całej Europie, w tym do Warszawskiej Akademii Technicznej.
Spodziewano się odnaleźć ślady broni chemicznej w rejonie Głębi Gotlandzkiej, Bornholmskiej czy na samym dnie Głębi Gdańskiej. Jednak to próbki ze znacznie płytszej Zatoki Gdańskiej najbardziej zaniepokoiły naukowców.
- Spośród kilkunastu próbek, które przeanalizowaliśmy, jedna zawierała sulfotlenek tiodliglikolu, co raczej świadczy niedwuznacznie, że musiał tam być zatopiony iperyt siarkowy - powiedział dr inż. Stanisław Popiel, kierownik zadań wykonawczych WAT w ramach projektu "Chemsea".
Niebezpieczny gaz musztardowy
Iperyt siarkowy to gaz musztardowy wykorzystywany podczas I wojny światowej. Po 1945 roku praktycznie wszystkie strony konfliktu traktując Bałtyk jak wysypisko - wyrzucały do niego pociski, bomby lotnicze, szereg kontenerów, pojemników, kanistrów, a czasem nawet drewnianych skrzyń.
Jak podkreśla dr Popiel, najgorsze są pojemniki niekonwencjonalne, które szybko ulegają rozkładowi i korozji. - W wyniku tego wolne środki przemieszczają się w wodach Bałtyku - wyjaśnił.
Substancja może dotrzeć na brzeg
W przeszłości zdarzały się przypadki poparzeń rybaków, nurków i plażowiczów nieznaną substancją, na szczęście zagrożenie z dna morza rzadko dociera na brzeg.
Najbardziej zagrożone są załogi kutrów rybackich oraz pracownicy firm budujących jakąkolwiek infrastrukturę na dnie Bałtyku. Potencjalnie zagrożeni mogą być nawet turyści i mieszkańcy wybrzeża, gdyż prąd morski przenosi niektóre środki trujące z Głębiny Bornholmskiej w kierunku wybrzeża polskiego.
Szczególnie uważać należy na jakąkolwiek galaretowatą substancję, grudki lub bryły przypominające bursztyn, które morze wyrzuciło na brzeg.
Ustalenia WAT to wciąż wstępny etap badań. Ich zakończenie planowane jest na grudzień br. Na razie badania pomagają w lokalizacji zagrożenia, ale nie wiadomo jeszcze jak je zutylizować.
Autor: zś//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24