Na niektóre choroby można, ale nie trzeba się szczepić. To kwestia wyboru. Są też te obowiązkowe szczepienia, wokół których - po tym jak dzięki nim udało się praktycznie wytępić na świecie wiele śmiertelnych chorób - nie powinno być już żadnej dyskusji. A jednak w tej sprawie jest wciąż wiele kontrowersji, kłamstw i mitów. Reporterka "Czarno na białym" Daria Górka dokładnie je przeanalizowała, a lekarze krótko, ale dosadnie podsumowali.
Kacper w pierwszej dobie po urodzeniu został zaszczepiony przeciw gruźlicy i żółtaczce typu B. Nie oznacza to, że jego mama nie miała wątpliwości.
- Dużo czytaliśmy z mężem, bo wiadomo - jak to internet - dużo piszą. Zastanawialiśmy się. Ale stwierdziliśmy, że bezpieczniej będzie, jeżeli go zaszczepimy - przyznała Patrycja Dawidowska, mama Kacpra. Jak dodała, miałaby wyrzuty sumienia, gdyby jej niezaszczepiony syn zachorował.
W internecie przeczytała, że szczepienia są niebezpieczne, że mogą wywoływać różne groźne powikłania.
Właśnie w wirtualnym świecie rodzice często szukają informacji na temat szczepień. Czasami znajdują takie, od których lekarzom włos jeży się na głowie. Reporterka "Czarno na białym" wspólnie z lekarzami przeanalizowała fakty i mity na temat szczepionek.
"Podobno szczepionki powodują autyzm i inne straszne choroby"
- To jest po prostu fałsz - przyznaje profesor Andrzej Zieliński, epidemiolog z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i były konsultant krajowy w dziedzinie epidemiologii. Jak podkreśla wbrew obiegowemu mitowi, szczepionki nie powodują autyzmu.
- Są duże badania, gdzie okazuje się, że autyzm nie występuje częściej u dzieci szczepionych niż u nie szczepionych - zaznacza.
Dokładnie wiadomo natomiast, skąd wywodzą się mity o szczepionkowym autyzmie. - Dotyczą szalbierstwa naukowego, którego dopuścił się brytyjski lekarz Adrew Wakefield - przypomina doktor Wojciech Feleszko, pediatra z Warszawskiego Uniwerysytetu Medycznego.
- Wakefield próbował udowodnić, że szczepionki, a właściwie tylko jedna - bo mówił o szczepionce na odrę, świnkę i różyczkę - wywołuje autyzm. Te badania zostały zdyskredytowane dawno temu nawet przez sam "Lancet", w którym były opublikowane - dodaje doktor Urszula Koneczna, pediatra ze Szpitala Specjalistycznego imienia Świętej Rodziny w Warszawie.
Wojciech Feleszko i Urszula Koneczna to pediatrzy z wieloletnim stażem, którzy do znudzenia powtarzają zaniepokojonym rodzicom, że badania Wakefielda nigdy się nie potwierdziły, że są nierzetelne, a ich wyniki nieprawdziwe.
- Adrew Wakefield z czasem został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu za szkody na zdrowiu jakie spowodowały jego pseudoodkrycia - podkreśla doktor Feleszko. - Pozostała świadomość, że szczepionki mogą powodować autyzm. Co więcej, część rodziców rozciąga to też na inne szczepionki, o których Wakefield nie mówil. Szczepionki nie powodują autyzmu. Ten czas szczepienia przeciwko odrze, różyczce jest zbieżny z momentem, kiedy pierwsze objawy autyzmu u dzieci się rozwijają - tłumaczy doktor Koneczna.
"Czytałem, że w szczepionkach jest mnóstwo bardzo szkodliwych substancji, takich jak rtęć"
- To jest kwestia przeszłości. Faktycznie w poprzednich latach jeszcze był wykorzystywany Tiomersal, jeden z czynników na bazie rtęci. One w większości były po prostu konserwantami szczepionek. Oprócz tego, że nie ma dowodów na to, iż ta rtęć faktycznie szkodzi, to właściwie w tej chwili szczepionek, które rtęć zawierają, nie ma - zapewnia doktor Koneczna
Wspomniany Tiomersal również miał powodować autyzm. By uspokoić rodziców, Amerykanie wycofali ze szczepionek ten związek chemiczny.
- Od 2000 roku nie ma go w żadnej szczepionce. A autyzm jak narastał, tak narasta - mówi profesor Zieliński. Dodaje, że trudno o mocniejszy argument, który powinien przekonać. - Jak ktoś jest fanatykiem, po prostu pomija argumenty - stwierdza.
Dzięki rozwojowi technologii dziś także w Polsce dostępne są szczepionki skojarzone, dzięki którym jednorazowo szczepimy się przeciw pięciu lub sześciu chorobom. Nowoczesne szczepionki Tiomersalu nie zawierają.
"Znajomi nie szczepią swoich dzieci, a maluchy są zdrowe"
- Skoro większość dzieci jest zaszczepionych, to choroby nie mają się jak rozprzestrzeniać. I takim parasolem ochronnym otaczają dzieci niezaszczepione - zaznacza doktor Koneczna.
Dzięki temu dziś chronione są także te dzieci, które zaszczepione być nie mogą, bo chorują na poważne infekcje albo nowotwory.
- Przez to, że my solidarnie stwarzamy wokół tego dziecka kokon, to wówczas to dziecko może czuć się bezpiecznie. W momencie, gdy my egoistycznie z takich czy innych pobudek nie będziemy chcieli tego szczepienia przeprowadzić wśród dzieci zdrowych, narażamy tak naprawdę te najsłabsze dzieci, które z powodów zdrowotnych tego szczepienia nie mogą mieć wykonanego - wyjaśnia doktor Feleszko.
"Szczepionki powodują groźne powikłania"
Prawdą jest natomiast, że szczepionki mogą powodować powikłania.
- Przy każdej wizycie, przy której szczepię pacjenta, zawsze informuję, że należy się spodziewać powikłań. Najczęściej jest to gorączka, ból w miejscu wstrzyknięcia, obrzęk. To wszystko mija w okresie 24-48 godzin. Poważniejsze powikłania, czyli uogólnione zmiany skórne, wysypki, zdarzają się. Ich częstotliwość to mniej więcej raz na milion wstrzyknięć - tłumaczy doktor Feleszko.
Występowanie NOP, czyli niepożądanego odczynu poszczepiennego w 2015 roku (a z tego roku pochodzą ostatnie dane na ten temat) zgłoszony został wówczas ponad 2 tysiące razy razy, z czego tylko trzy przypadki zakwalifikowane zostały jako ciężkie. Lekarze przestrzegają, że powikłania najczęściej zdarzają się u osób, które w momencie szczepienia już miały jakieś infekcje.
"Słyszałam, że szczepionki to wymysł lobby farmaceutycznego"
Berenika Targos-Panak działa w stowarzyszeniu, które punktuje ruchy antyszczepionkowe. Jest biologiem, matką i nauczycielką.
Uważa, że szczepienia są wymysłem zdesperowanych ludzi sprzed 100 i więcej lat.
- Jak ktoś chce się zastanowić, kto wymyślił szczepienia, powinien się zastanowić, dlaczego pierwsze osoby, które zauważyły, że istnieje coś takiego, jak tworzenie odporności, decydowały się wszczepić sobie czy dziecku prawdziwy wirus. Jak bardzo musieli być zdesperowani, żeby robić coś takiego? - pyta Targos-Panak. Musieli być zdesperowani, bo ospa prawdziwa przez stulecia była najgroźniejszym zabójcą na świecie. By ją powstrzymać, rozpoczęto eksperymenty ze szczepieniami. Właśnie dzięki nim całkowicie pozbyliśmy się tej choroby. Dziś możemy eliminować następne. Jeżeli będziemy się szczepić.
Doktor Koneczna zauważa, że firmy farmaceutyczne produkują szczepionki, bo produkować muszą. - Ale to jest lobby pediatrów, internistów, lekarzy, żeby tych szczepionek było jak najwięcej - dodaje.
"Szczepionki chronią przez poważnymi chorobami"
Żółtaczka, gruźlica, odra, świnka, różyczka, krztusiec, błonica, tężec, polio - to choroby przeciw którym obowiązkowo w Polsce się szczepimy. To choroby, o których zapomnieliśmy.
- Nie ma porównywalnego sukcesu medycyny, jak szczepienia ochronne - podkreśla profesor Zieliński.
- Chciałabym, żeby wybrzmiało mocno, że dzieci muszą być szczepione, po to, żeby były zdrowe. One i ich rówieśnicy. Ja sama wszystkie swoje dzieci zaszczepiłam wszystkimi dostępnymi szczepionkami. Dzięki temu są zdrowe - przekonuje doktor Koneczna.
Autor: js//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24