- Nie wykluczam żadnej kandydatury, także kandydatury Anny Grodzkiej - powiedział w "Faktach po Faktach" Janusz Palikot, pytany, kto z ramienia Ruchu Palikota zastąpi Wandę Nowicką na stanowisku wicemarszałka Sejmu. RP zapowiedział wniosek o jej odwołanie po medialnej burzy wokół wysokich nagród, jakie przyznało sobie Prezydium Sejmu.
Palikot powiedział, że w piątek odbędzie się posiedzenie prezydium i klubu RP ws. kandydata partii na stanowisko wicemarszałka Sejmu.
- Powiem uczciwie, że dziś w ogóle o tym nie rozmawialiśmy. Nie znaczy to jednak, że ja sam o tym nie myślałem, bo jak się podejmuje taką decyzję, to się myśli. Ale nie chcę się dziś z tym zdradzać - powiedział Palikot, dodając że wszyscy w klubie są zmęczeni sytuacją związaną z nagrodami dla Prezydium Sejmu i medianą burzą, jaka się wokół nich rozpętała, stąd czas potrzebny na podjęcie decyzji.
Grodzka wicemarszałkiem?
Palikot zaznaczył, że chciałby, żeby następca Nowickiej był jej godny.
- Kto będzie niósł te wartości, które ona reprezentowała - podkreślił. Chodzi m.in. o równouprawnienie kobiet i mężczyzn i walkę z wszelakim wykluczeniem.
Pytany, czy w takim razie rozważa kandydaturę posłanki Anny Grodzkiej, odpowiedział: - Nie wykluczam żadnej kandydatury, także kandydatury Anny Grodzkiej, ani nikogo innego.
Palikot zaznaczył, że jest przygotowany na ewentualną burzę, jaka by się rozpętała, gdyby kandydatką RP na wicemarszałka została Grodzka.
- Anka Grodzka, powtarzam to nie jest oficjalna kandydatura, to wspaniała osoba, która w dużym stopniu reprezentuje ten sam system wartości, co Wanda Nowicka. To osoba, która walczy z wykluczeniami, wykluczeniami płci, więc z punktu widzenia ideowego byłby to bardzo dobry wybór - przyznał Palikot.
W jego opinii, parlamentarzyści muszą prawo klubu do wskazania swojego wicemarszałka. - Jeśli taka byłaby decyzja klubu (o rekomendowaniu Grodzkiej - red.), chciałbym, żeby została ona przez parlament zaakceptowana - podkreślił Palikot.
Cofnięta rekomendacja
W czwartek klub RP zdecydował o wycofaniu poparcia dla Wandy Nowickiej jako wicemarszałek Sejmu i zapowiedział wniosek o jej odwołanie w związku z tym, że przyjęła nagrodę za 2012 rok.
- Ze względu na fundamentalne pryncypia Ruchu Palikota uznaliśmy, że musimy dać wyraźny sygnał w Polsce, że nie ma żadnej wątpliwości, że my tu nie jesteśmy dla pieniędzy czy dla stanowisk - tłumaczył Palikot.
Marszałek Ewa Kopacz i wicemarszałkowie Sejmu otrzymali nagrody za 2012 rok - łącznie wyniosły one blisko 250 tys. złotych. Ewa Kopacz otrzymała 45 tys. złotych, wicemarszałkowie: Cezary Grabarczyk (PO), Marek Kuchciński (PiS), Wanda Nowicka (RP), Eugeniusz Grzeszczak (PSL) i Jerzy Wenderlich (SLD) - po 40 tys. złotych.
Pod wpływem fali krytyki, wszyscy zadeklarowali, że przekażą te pieniądze na cele charytatywne i społeczne.
Senat niepotrzebny, za dużo posłów
Palikot powiedział w "Faktach po Faktach", że potrzebna jest reforma ustroju politycznego.
- Senat jest niepotrzebny, bo nie spełnia żadnej funkcji ustrojowej. W Sejmie jest o 100 posłów za dużo, Izba powinna liczyć 360 parlamentarzystów - stwierdził Palikot.
Jego zdaniem, powinna być też kadencyjność funkcji politycznych, np. że dwie kadencje można być posłem.
- Jeśli dokonamy tych wszystkich reform, to nawet możemy podwyższyć wynagrodzenia, żeby posłowie nie mieli skłonności do korupcji, bo prawdziwa walka z korupcją jest wtedy, gdy pensja urzędnika, ministra, posła jest coś warta - powiedział Palikot.
- Wprowadzenie premii, wtedy gdy ten system jest tak niejasny dla obywateli, kiedy mamy kryzys, to dopiero bulwersuje - dodał.
Przyznał, że w jego opinii, wynagrodzenie posła za niskie. - I mówię to jako człowiek, który nie żyje z pensji poselskiej - zaznaczył.
Pytany, ile powienien zarabiać poseł, odpowiedział, że nawet tyle, ile parlamentarzyści w innych krajach UE, czyli 10 tys. euro.
Autor: mac//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24