- Może to moje sformułowanie było zbyt skrótowe, bo chodziło nie o ataki czysto hakerskie, tylko te wykonane przy użyciu specjalnego oprogramowania, które jest dostępne w internecie. Jeśli to było mało zręczne, przepraszam. Poprawię się - powiedział podczas wtorkowej konferencji premiera Paweł Graś. W ten sposób rzecznik rządu tłumaczył się ze swojej niefortunnej niedzielnej wypowiedzi, w której problemy z dostaniem się na strony rządowe, ocenił jako wynik "olbrzymiego zainteresowania stronami rządowymi i sejmowymi".
W związku z zamieszaniem wokół ACTA i sprzeciwem wobec tego dokumentu, strona internetowa polskiego Sejmu przestała działać już w sobotę wieczorem. Wkrótce okazało się, że są również kłopoty z wejściem na strony Kancelarii Premiera, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Kancelarii Prezydenta. Do ataku przyznali się hakerzy z grupy Anonymous, którzy na Twitterze napisali "POLAND NEEDS A REVOLUTION".
"Trudno mówić o ataku hakerów"?
Sprawę ataków na witryny administracji państwowej w niedzielę bagatelizował rzecznik rządu. - Trudno mówić o ataku hakerów, bo żadna z zablokowanych stron nie została naruszona. Bardziej można to porównać do olbrzymiego zainteresowania stronami rządowymi i sejmowymi - powiedział w TVN24 Paweł Graś.
Rzecznik porównał sytuację z blokadą stron internetowych do blokady strony UEFA na początku sprzedaży biletów na Euro 2012. Z powodu przeciążenia strona nie działała. - To nie jest atak hakerski. Na takie ataki Polska jest przygotowana, są instytucje, które bronią państwowych serwerów - stwierdził Graś.
Może to moje sformułowanie było zbyt skrótowe, bo chodziło o ataki nie czysto hakerskie, tylko te wykonane przy użyciu specjalnego oprogramowania, które w Internecie jest dostępne i rzeczywiście taki atak na początku przez Anonimowych był wykonany. Jeśli to było mało zręczne, przepraszam, poprawię się Paweł Graś
"Mało zręczne"
We wtorek na konferencji premiera Donalda Tuska rzecznik postanowił sprostować swoje wypowiedzi. - Rzeczywiście może w mało zręczny sposób, ale usiłowałem przedstawić pewną chronologię obciążania serwerów rządowych, głównie ministerstwa kultury i kprm. I to początkowo wzięło się stąd, że ponieważ ta dyskusja o ACTA w sieci wybuchła na forach społecznościowych, to głównie w ministerstwie kultury i w kprm poszukiwali jakichkolwiek informacji na ten temat. Potem dołączył się do tego protest społeczności internetowej polegający na wysyłaniu maili i zapytań. A potem, i mówiłem o tym bardzo wyraźnie, dokonano ataku przy pomocy oprogramowania, które służy do generowania ruchu w sieci i generowania tysiąca zapytań w ciągu sekundy - tłumaczył Paweł Graś.
Dodał, że z "atakami hakerskimi" rząd miał do czynienia przy okazji strony Prezesa Rady Ministrów i stron MON. - W związku z tym rzeczywiście może to moje sformułowanie było zbyt skrótowe, bo chodziło o ataki nie czysto hakerskie, tylko te wykonane przy użyciu specjalnego oprogramowania, które w Internecie jest dostępne i rzeczywiście taki atak na początku przez Anonimowych był wykonany. Jeśli to było mało zręczne, przepraszam, poprawię się - podsumował rzecznik.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24