Choć nowy prezes już jest, to nie chce rozmawiać z mediami. - Muszę się zapoznać z firmą. To jest bardzo duża firma, bardzo duża odpowiedzialność. Jestem przygotowany - rzucił tylko w kierunku dziennikarki Marek Skomorowski, który został p.o prezesa zarządu stadniny w Janowie Podlaskim.
Jak sam przyznaje, na koniach się nie zna. Jest ekonomistą i członkiem Solidarnej Polski. - Nie komentuję czyjejś decyzji - ucina.
Chodzi o decyzję Agencji Nieruchomości Rolnych i ministerstwa rolnictwa o odwołaniu dwóch prezesów stadnin w Michałowie i Janowie Podlaskim, która wywołała burzę w środowisku hodowców koni.
Zarzuty
Podano tylko dwa powody: "brak odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi arabskimi w Janowie Podlaskim", "dopuszczenie przez Zarządy obu stadnin do pobierania większej liczby zarodków niż dopuszczają to polskie regulacje" i "zawieranie przez Zarządy obu spółek umów dzierżawy klaczy z zagranicznymi ośrodkami hodowlanymi w sposób, który nie zabezpieczał w pełni polskich interesów".
Zwolnieni prezesi odpowiadają, że te zarzuty to absurd. - My dzierżawimy konie od 40 lat i uważam, że te dzierżawy, w których brałem udział, przynosiły więcej chluby stadninie niż korzyści, chociażby dzierżawa ogiera Fawor przyniosła prawie milion dolarów - twierdzi Jerzy Białobok, odwołany prezes stadniny koni w Michałowie.
W obronie zwolnionych prezesów wystąpiło kilka tysięcy osób związanych z branżą. Ostrymi słowami zareagował aktor Daniel Olbrychski w TVN24. Decyzji bronią jedynie politycy prawicy.
Autor: lukl/tr / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN