- Ten raport będzie upubliczniony tak szybko, jak to możliwe. Stanie się w ciągu 10 dni, dwóch tygodni. Tyle, ile będzie zajmowało też przetłumaczenie dokumentu na angielski i rosyjski - zapowiedział w "Rozmowie Rymanowskiego" Jarosław Gowin (PO). Adam Hofman (PiS) dodał, że liczy na to, że polski raport "odkłamie" ten upubliczniony przez MAK.
W poniedziałek po południu premier Donald Tusk otrzymał od Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego raport końcowy w sprawie ustalenia okoliczności i przyczyn katastrofy samolotu TU-154M pod Smoleńskiem.
Jednocześnie Komisja przekazała raport do tłumaczenia, na język angielski i rosyjski. Rzecznik rządu Paweł Graś na Twitterze napisał, że premier zapozna się z raportem do końca tygodnia.
"Przestudiować", nie przeczytać
Zdaniem Jarosława Gowina siedem dni na przeczytanie 300 stronicowego dokumentu nie jest zbyt długim czasem, bo po pierwsze Donald Tusk ma go nie tylko przeczytać, ale "przestudiować". - Po drugie czekaliśmy na ten raport wiele miesięcy, ale premier Tusk, z całym uznaniem dla wagi problemu, ma także inne obowiązki - tłumaczył polityk PO.
- Siedem dni to już niewiele, ale gra terminem (opublikowania polskiego raportu - red.) trwa już od stycznia - stwierdził natomiast Adam Hofman. Jego zdaniem to bardzo ważne, by polskie państwo z katastrofy smoleńskiej rozliczyło się przed wyborami.
- Liczę na to, że to nie będzie raport złożony z ogólnych twierdzeń, ale pojawi się tam także odpowiedzialność, bo demokracja jest wtedy pełna, gdy ktoś, kto popełni błąd, poniesie za to odpowiedzialność. Ten raport musi po pierwsze odkłamać to, co raport MAK przedstawił na arenie międzynarodowej, po drugie musi wskazać odpowiedzialnych - zaznaczył polityk PiS.
PiS przecenia swój wpływ
Na słowa o "grę terminem" natychmiast zareagował Gowin. - Kto niby miał prowadzić tę grę terminem? Minister Miller, który znany jest z tego, że jest galicyjskim urzędnikiem, ministrem służącym Polsce pod rządami AWS, SLD, PiS a teraz PO? Czy może eksperci, którzy nad tym raportem pracowali? - oburzył się poseł. I dodał: "z całą pewnością w tym raporcie powinno być zawarte odkłamanie raportu MAK, dlatego, że tamten raport był wyjątkowo jednostronny. Wtedy nie wahałem się nazwać go prowokacją wobec polskiej strony".
Gowin powiedział też, że nie wie, czy będą w dokumencie zawarte zarzuty personalne. - Z całą pewnością mieliśmy do czynienia z wieloletnią procedurą łamania przepisów w jednostkach wojskowych. Na pewno są zalecenia jak takich sytuacji unikać w przyszłości - stwierdził polityk.
Powiedział też, że "politycy PiS przeceniają swój wpływ na rzeczywistość" sądząc, że informacja o publikacji Białej Księgi Antoniego Macierewicza na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej, przyśpieszyła termin pojawienia się dokumentu przygotowywanego przez komisję ministra Jerzego Millera.
Gdybyśmy żyli w państwie totalitarnym, to...
Adam Hofman i Jarosław Gowin odnieśli się także do awantury wokół słów o. Tadeusza Rydzyka, który w Brukseli wyraził m.in. opinię, że Polska jest krajem totalitarnym.
- Gdybyśmy byli państwem totalitarnym, to ojciec Rydzyk nie podróżowałby swobodnie, a dzisiaj nie dyskutowałbym równie swobodnie z posłem Hofmanem - stwierdził Gowin. Komentując pierwszą reakcję Watykanu na notę dyplomatyczną wysłaną w tej sprawie przez polski MSZ poseł powiedział, że cieszy się, że rzecznik Watykanu wyraźnie dystansuje się od opinii wyrażonej przez redemptorystę.
- Dziwię się tylko, że politycy PiS uwiarygadniają takie brednie, jakie wypowiada ojciec Rydzyk - stwierdził Gowin.
- Zdarzają się różne wypowiedzi na forum Unii Europejskiej. Unia jest przyzwyczajona do wolności słowa. Pan Jarosław Gowin ma prawo krytykować te (o. Rydzyka -red.) wypowiedzi i nie zgadzać się z nimi, ale to, co stało się potem, jest bezprecedensowe. Ta nota to wygłup dyplomatyczny Radosława Sikorskiego. Donoszenie na obywatela polskiego do innego państwa musiało się spotkać z taką reakcją. Sikorski naraził tym działaniem polskie państwo na śmieszność - krytykował Adam Hofman.
Natomiast zdaniem Jarosława Gowina reakcja była konieczna i słuszna, bo "są pewne granice". - Ojciec Rydzyk szkalował polskie państwo. Część Polaków poczuła się urażona - powiedział poseł PO, który dodał, że już wielokrotnie "puszczaliśmy między uszami" niektóre kontrowersyjne wypowiedzi duchownego.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24