Stosunki polsko-izraelskie i szerzej polsko-żydowskie są dla mnie bardzo ważne i strategicznie, i politycznie, i moralnie, i ze względu na naszą przyszłość - mówił w "Piaskiem po oczach" Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego. - Nie chciałbym, by ustawa o IPN dzieliła nas z naszymi współbraćmi w wierze, z narodem, który przez stulecia dzielił swój los z losem Polaków - dodał.
- Życzyłbym sobie, aby Trybunał wydał werdykt w sprawie ustawy o IPN jak najszybciej. Nam, politykom obozu rządzącego zależy na jak najszybszym werdykcie, jakikolwiek by on nie był, bo to by odmrażało kwestie naszego sporu ze Stanami Zjednoczonymi, ze środowiskami żydowskimi - mówił w "Piaskiem po oczach" Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
6 lutego prezydent Duda podpisał znowelizowaną ustawę, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy ustawy nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa, oraz aby przeanalizował kwestię tzw. określoności przepisów prawa. Zmienione przepisy obowiązują od 1 marca.
"Powinna ulec korekcie"
Zdaniem Gowina, "sprawa tej ustawy jest skomplikowana". - Ja uważam, że ona powinna ulec korekcie, nie mam co do tego wątpliwości, zwłaszcza po zapoznaniu się z opinią Prokuratora Generalnego - podkreślił.
Pytany, dlaczego podjęto decyzję o tak błyskawicznym przepchnięciu tej ustawy przez Sejm i Senat, kiedy już było wiadomo ile kontrowersji budzi, odparł: - W momencie, kiedy ustawa była głosowana, rozmawialiśmy o niej w ławach rządowych nieco zaskoczeni tym, że znalazła się w porządku obrad.
Jednak - jak dodał - jedyne wątpliwości wówczas dotyczyły nie kwestii związanych z szeroko rozumianą problematyką Holocaustu czy stosunków polsko-żydowskich. - Mieliśmy wątpliwości dotyczącej tej części ustawy związanej z tematyką ukraińską - powiedział.
"Doszło do pewnych nieporozumień"
- Kiedy pojawiły się kontrowersje dotyczące części żydowskiej przeanalizowaliśmy jeszcze raz proces konsultacji. Doszło do pewnych nieporozumień między stroną polską a stroną izraelską. Błędy komunikacyjne były popełnione po obu stronach - stwierdził wicepremier.
Podkreślał jednak, że "intencja tej ustawy jest bezsprzecznie słuszna". - To przyznawali wszyscy moi izraelscy rozmówcy - powiedział. Gowin zaznaczył, że nie chciałby wracać do przeszłości. - Dla mnie ważna jest przyszłość. Stosunki polsko-izraelskie i szerzej polsko-żydowskie są dla mnie bardzo ważne i strategicznie, i politycznie, i moralnie, i ze względu na naszą przyszłość. Nie chciałbym, by ta ustawa dzieliła nas z naszymi współbraćmi w wierze, z narodem, który przez stulecia dzielił swój los z losem Polaków, mam na myśli Żydów - mówił.
Jak dodał, "nie mniej ważne jest to", że Polska musi rozwiązać ten problem po to, żeby "stosunki polsko-amerykańskie weszły w jeszcze lepszą fazę".
Ustawa o IPN
Uchwalona przez Sejm w styczniu nowelizacji ustawy o IPN zakłada m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub do trzech lat więzienia. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Przepisy te wywołały krytykę m.in. ze strony Izraela i USA.
"Ja pewnie podjąłbym mniej drastyczne kroki"
W czwartek głosami przedstawicieli PiS sześcioosobowe Prezydium Sejmu nałożyło na Sławomira Nitrasa, posła Platformy Obywatelskiej, karę za - jak argumentował marszałek Sejmu Marek Kuchciński - przerywanie i zakłócanie wystąpienia premiera Mateusza Morawieckiego. Przez trzy miesiące poseł będzie miał obniżone o połowę uposażenie parlamentarzysty. Nitras nazwał to "szykanami" i nie wykluczył wystąpienia na drogę prawną.
Do tej sytuacji i zachowania Prezydium Sejmu odniósł się w "Piaskiem po oczach" Jarosław Gowin. - Nie jestem marszałkiem. To są moi koledzy z Prawa i Sprawiedliwości, ale to są też ludzie, którzy biorą odpowiedzialność za to, żeby debata sejmowa przebiegała w sposób w miarę cywilizowany - mówił.
- Jeżeli pan marszałek Kuchciński powiedział panu posłowi Nitrasowi po pierwszych dwóch kwadransach, że zakłócał prowadzenie obrad 38 razy, to rozumiem, że muszą być jakieś kroki dyscyplinujące. Czy one były zbyt drastyczne? Ja jestem łagodnym człowiekiem. Pewnie podjąłbym mniej drastyczne - skomentował Gowin.
"Nie powinno być podwójnych standardów"
Odniósł się także do wielu kontrowersyjnych wypowiedzi posłanki Krystynki Pawłowicz, za które jednak nie otrzymała żadnych kar. - Tego typu standardy to nie są moje standardy polityczne - powiedział o zachowaniach Pawłowicz.
Przyznał, że nie przypomina sobie kary dla tej posłanki. - Nie powinno być podwójnych standardów (na sali sejmowej - red.) - zaznaczył.
- Proszę zaprosić tutaj któregoś z państwa marszałków i niech oni tłumaczą swoje działania - zwrócił się do prowadzącego program Konrada Piaseckiego.
Autor: kb//tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24