- Gdybym był wydawcą, nie wydałbym tej książki - mówił w "Kropce nad i" o książce Jana T. Grossa "Strach" Jarosław Gowin z PO. Polityk uważa, że książka przyniesie szkody relacjom polsko-żydowskim.
Jarosław Gowin miał powiedzieć wcześniej, że książka Grossa w ogóle nie powinna zostać wydana. - Takie słowa kompromitują posła partii liberalnej - mówił w "Magazynie 24 godziny" Paweł Śpiewak. W "Kropce nad i" Gowin tłumaczył, że jego słowa zostały źle zrozumiane. - Gdybym był wydawcą, nie wydałbym tej książki. To nie oznacza, że krytykuję tych, którzy się tego podjęli - tłumaczył.
Poseł PO przyznał, że zgadza się z opinią kard. Dziwisza. Krakowski metropolita powiedział, że publikacja Grossa budzi demony antypolskości i antysemityzmu. - Problemem książki jest jej język - agresywny i napastliwy. Podsyca nastroje antysemickie. Ponadto autor "Strachu" dokonuje w swojej publikacji nieuprawnionych i uproszczonych analiz - mówił w "Kropce nad i" poseł PO. Gowin zaznaczył, że książka dotyka delikatnej materii - dotyczy stosunków polsko-żydowskich. - Trzeba pamiętać, że wiele osób pochodzenia żydowskiego uratowało się dzięki pomocy Polaków - podkreślił polityk. Dodał, że trudno mówić o wydarzeniach po drugiej wojnie światowej bez przytoczenia kontekstu historycznego. - PRL to nie była wolna Polska. Wiele ekscesów antysemickich było prowokowanych przez UB. Wprawdzie to nie umniejsza winy tych, którzy dopuścili się tych czynów, ale nie można o tym fakcie zapominać - tłumaczył Gowin.
"Strach" utrwali stereotyp Polaka-antysemity Poseł PO podkreślił, że książka nie przez przypadek została najpierw wydana w Stanach Zjednoczonych. Jego zdaniem, będzie ona służyć utrwalaniu stereotypu Polaka-antysemity.
Gowin odniósł się także do tego, w jaki sposób Gross opisuje postawę duchownych w stosunku do ludności pochodzenia żydowskiego. Przyznał, że w latach powojennych nie było w Polsce potępienia antysemityzmu. - Jednak obraz polskiego kościoła, który wyłania się z książki Grossa, jest tendencyjny - mówił Gowin. - Chciałbym, żeby w książce zostali wymienieni księża i zakonnice, którzy z narażeniem życia ratowali dzieci żydowskie.
Esej, który nie pokazuje całej prawdy Innego zdania jest Stanisław Krajewski, współprzewodniczący (ze strony żydowskiej) Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. - Ta publikacja to esej, który nie pokazuje całej prawdy, ale rozpoczyna ważną dyskusję na ważny temat - mówił Krajewski. Zaznaczył, że jakie nie byłyby wady książki, to porusza poważny problem: antysemityzmu w powojennej Polsce. - Publikacja ujawnia m.in. dramat ludzi, którzy ratowali Żydów podczas wojny, kryli się z tym po jej zakończeniu. Bali się ujawnić prawdę przed sąsiadami - wyjaśnił. Zgodził się z Gowinem, że książka jest napisana językiem agresji. - Czy przyniesie szkody? To zależy od nas - mówił Krajewski. - Wszystko zależy od dyskusji, jaka zostanie poprowadzona po jej lekturze - tłumaczył.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24