Inflacja jest jak pożar. Jeśli dopuścimy do tego że ten pożar się rozleje, to jego ugaszenie będzie bardzo trudne - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 ekonomista, profesor Jerzy Hausner. Dodał, że "inflacja, jaką my w tej chwili mamy, lub wyższa, jest podatkiem nakładanym przez nieudolną władzę na najsłabszych ekonomicznie".
Profesor Jerzy Hausner, ekonomista i były wicepremier, obecnie przewodniczący Rady Programowej Open Eyes Economy Summit i przedstawiciel Fundacji GAP, mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 o sytuacji gospodarczej związanej między innymi z pandemią. Zwracał uwagę na problem inflacji.
- Inflacja jest jak pożar, jeśli dopuścimy do tego że ten pożar się rozleje, to jego ugaszenie będzie bardzo trudne - powiedział. Zwracał uwagę, że "inflacja jest pokłosiem szybkiego wzrostu długu publicznego".
Hausner: brak reakcji ze strony polityki pieniężnej i polityki fiskalnej
Jak mówił profesor Hausner, wzrost długu publicznego "długo jest uzasadniony", ale nieuzasadniony jest "brak reakcji ze strony polityki pieniężnej i polityki fiskalnej".
Jednocześnie dodał, że "myślenie, że wzrost (gospodarczy) nas uratuje, jest myśleniem, które jest iluzją". Dodał, że "wzrost jest ważny, ale ważna jest jego struktura". - Inflacja, jaką my w tej chwili mamy, lub wyższa, jest podatkiem nakładanym przez nieudolną władzę na najsłabszych ekonomicznie. W naszym przypadku to są ludzie, którzy mają niższe kwalifikacje, niższe kompetencje, to są ludzie, którzy nie mają stałego źródła dochodu, i to są ludzie, którzy nie mogą przenieść na swoje produkty i usługi kosztów, które ponoszą po stronie konsumpcji w ceny - wyjaśnił ekonomista.
"Uderza mocno po kieszeni"
Profesor Hausner był pytany, czy jego zdaniem jako społeczeństwo nie powinniśmy się przejmować wzrostem długu publicznego i inflacją, skoro prognozowany jest wzrost gospodarczy. - Wystarczy pójść do jakiegokolwiek składu z materiałami budowlanymi i spróbować zastanowić się, ile kosztuje to, co chcemy w tej chwili kupić, chociażby po to, żeby wyremontować swoje mieszkanie - zauważył ekonomista.
Jak mówił dalej, "widać wyraźnie, że to jest bardzo poważne uderzenie". - Statystycznie to jest 5 procent, ale w przypadku bardzo wielu istotnych artykułów ten wzrost jest o wiele wyższy i uderza mocno po kieszeni - dodał gość TVN24.
Profesor Hausner: musimy utrzymać konkurencyjność
Hausner odniósł się także do założeń nowego plan gospodarczego obozu rządowego, Polskiego Ładu. - To, że mamy szansę pozyskania znaczących środków, głównie bezzwrotnych, ale częściowo pożyczkowych, i możemy je przeznaczyć na zasadniczą, strukturalną zmianę gospodarki, jest bardzo korzystne, mam nadzieję, że to co rząd przedstawi i w szczególności to, co będzie realizował, będzie (temu) odpowiadało - powiedział. Jako przykład wskazał przemysł chemiczny w Polsce. - Przemysł chemiczny jest głównie przemysłem nawozowym. Ta produkcja, generalnie rzecz biorąc, polega na wykorzystaniu amoniaku. Zmiana, którą musimy dokonać, i która będzie kosztowała co najmniej kilkanaście miliardów złotych (...) polega na tym, że nie możemy produkować dalej amoniaku z metanu, będziemy go musieli w pewnym momencie produkować z innych źródeł energii, zielonych źródeł energii. To jest konieczne, również dlatego, by obniżyć rachunki energetyczne wielu naszych przedsiębiorców, aby utrzymać konkurencyjność naszej gospodarki - tłumaczył ekonomista.
- My mamy ciągle tę konkurencyjność, ale jeśli teraz nie podejmiemy wysiłku modernizacyjnego związanego z Funduszem Odbudowy, to tę konkurencyjność będziemy tracić, dlatego, że inni będą dokonywali tej transformacji nie tylko energetycznej, nie tylko cyfrowej, także transformacji związanej z kompetencjami, sposobami kształtowania - mówił dalej Jerzy Hausner.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24