Paweł Szrot - wiceszef sekretariatu Przemysława Gosiewskiego - został dyrektorem generalnym kancelarii premiera. Wszedł ponadto do zasobu kadrowego i w praktyce jest nieusuwalny - donosi "Wprost".
Jak ustalił tygodnik, ustępujący wicepremier kilka dni przed dymisją załatwił dyrektorską posadę Szrotowi. A dyrektor generalny to jedna z najbardziej wpływowych i najlepiej zarabiających osób w kancelarii premiera: 11 tys. zł pensji, gabinet, sekretarka i służbowa limuzyna - wylicza "Wprost". Obejmując funkcję dyrektora generalnego kancelarii, Szrot wszedł też do tzw. zasobu kadrowego. Oznacza to, że w praktyce nie da się go wyrzucić z kancelarii. Donald Tusk będzie mógł jedynie przesunąć go na inne stanowisko.
Chciałem również mieć mniejszą pensję, ale niestety nie udało się jej obniżyć Paweł Szrot
– To prawda. Członków zasobu kadrowego nie można zwolnić – przyznaje w rozmowie z tygodnikiem Szrot. Zarzeka się jednak, że wcale nie zabiegał o to stanowisko. – Chciałem również mieć mniejszą pensję, ale niestety nie udało się jej obniżyć – dodaje.
Według informatora tygodnika, Gosiewski stosuje identyczną strategię wobec innych swoich współpracowników. – W jego gabinecie politycznym jest ogromna rotacja. Większość asystentów i współpracowników prędzej, czy później ląduje na stanowiskach urzędniczych w bardzo różnych punktach administracji rządowej. W ten sposób Gosiewski tworzy sieć swoich wpływów – twierdzi nasz rozmówca w Centrum Informacyjnym Rządu.
Źródło: wprost.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24