Według polityków spotkanie prezesa PiS z prezydentem wpisuje się w konflikt prezydenta Andrzeja Dudy z ministrem Zbigniewem Ziobrą, dotyczący forsowanych przez PiS zmian w wymiarze sprawiedliwości. W lipcu prezydent zawetował dwie ustawy - o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Uzasadniając decyzję o zawetowaniu ustaw, Duda argumentował między innymi, że w Polsce nie ma tradycji, by prokurator generalny [którym jest nim Zbigniew Ziobro - przyp. red.] mógł w jakikolwiek sposób ingerować w pracę Sądu Najwyższego.
"Wojna o stołki w sądach"
Według posła Krzysztofa Brejzy, jednego z gości programu "Tak jest", spór nie toczy się o rzeczywistą reformę wymiaru sprawiedliwości, tylko o stanowiska w sądach. - Chodzi tylko o stołki. O to, kto przeciągnie więcej kołdry politycznej na swoją stronę - przekonywał. - Tam nie ma grama merytoryki w tych projektach [ustawach o KRS i SN zaproponowanych przez Andrzeja Dudę - red.]. To jest wojna o stołki w sądach. To nie są zmiany, które mają usprawnić cokolwiek. To ma na celu wymianę osób. Chodzi tylko o frakcje wewnątrz jednego gangu. Cel jest taki, żeby dokonać egzekucji na sędziach - argumentował polityk Platformy.
Podobnego zdania był Grzegorz Długi z Kukiz'15, który podkreślał, że brakuje debaty o tym, jak zreformować sądownictwo i pozbyć się prawdziwych problemów wymiaru sprawiedliwości. - Te różnice są chyba dość głębokie [między propozycjami prezydenta i PiS - red.]. Po to pojechał pan prezes do prezydenta, żeby zakopać te rowy albo przeciągnąć kogoś na swoją stronę - oceniał Długi. - Nie jestem wielkim optymistą. Każdy myśli, jak postawić na swoim. W polskiej polityce chodzi o pokazanie, kto ma władzę - dodał.
Sądy dla PiS, polityka zagraniczna dla prezydenta?
Katarzyna Lubnauer odniosła się do wywiadu prezesa PiS opublikowanego w "Gazecie Polskiej", w którym to Jarosław Kaczyński zastanawiał się, czy prezydent nie mógłby pełnić większej kontroli nad polityką zagraniczną, w zamian ustępując PiS pola w zmianach zaprowadzanych w sądownictwie.
- Oferta już została złożona. Wywiad Kaczyńskiego dość jednoznacznie pokazywał, jaka oferta jest na stole. Zostało dość jasno to określone - przekonywała posłanka Nowoczesnej. - Jeżeli ktoś liczył, że prezydent będzie strażnikiem konstytucji, (...) to z tej mąki chleba nie będzie - dodała.
- Dla mnie jest jedno niepokojące. Ma się wrażenie, jakby się spotykali rządzący z opozycją, czyli jakby prezes Jarosław Kaczyński wyhodował sobie własną opozycję. Rozumiem, że mamy już lidera opozycji [prezydenta Andrzeja Dudę - przyp. red.] takiego, jak chciał prezes, czyli kontrolowanego, i takiego, z którym można grać - oceniała spotkanie w Belwederze Lubnauer.
"Są rozmowy, jest dyskusja"
- Ja to się cieszę, że pan prezes trochę zmienił zdanie i jak mówił [w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" - red.], że te spory [prezydenta z ministrem sprawiedliwości] go nie interesują, to dzisiaj spotkał się z prezydentem. Ja sądzę, że to są rozmowy, że tam jest dyskusja - komentował z kolei poseł Kornel Morawiecki z partii Wolni i Solidarni.
Autor: MarNie//now / Źródło: tvn24