- Trwa szalona nagonka na górnictwo - stwierdził w TVN24 Wacław Czerkawski ze Związku Zawodowego Górników, komentując wypadek w kopalni Mysłowice-Wesoła. Jak tłumaczył, cały czas się mówi, "że jest nieopłacalne, że nie ma przyszłości". - I górnicy to słyszą. Co prawda, jak zjeżdżają na dół, to zapominają o tym. Ale są jeszcze dozory, są osoby odpowiedzialne, na których pewnie jest presja wyniku finansowego.
Do wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła doszło w poniedziałek ok. godz. 20.55 na głębokości 665 m. W rejonie zagrożenia znajdowało się 37 górników.
Część z nich wyjechała na powierzchnię samodzielnie, kolejni z pomocą ratowników. Do godz. 1.30 odnaleziono i wydobyto 36 pracowników.
"Znowu mamy do czynienia z lekceważeniem przepisów"
- To, czy można było uniknąć tragedii, pewnie wykaże śledztwo prowadzone przez Wyższy Urząd Górniczy, a z tego, co wiem, to też prokuraturę. Bo są sygnały, że tam dochodziło do nieprawidłowości - stwierdził w rozmowie z reporterem TVN24 Wacław Czerkawski ze Związku Zawodowego Górników.
Jak dodał, nie chciałby ferować wyroków, zanim nie skończy się akcja ratunkowa: - Ale od dłuższego czasu myśmy prowadzili bardzo mocną profilaktykę, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo. Zwłaszcza po katastrofach w kopalniach Halemba i Śląsk. Obostrzone rygory, standardy bezpieczeństwa - to wszystko powinno być przestrzegane. Mówię powinno, bo była katastrofa, więc okazuje się, że nie do końca. I dlatego bardzo ubolewam nad tym, jestem wręcz załamany, że po raz kolejny (...) mamy do czynienia z lekceważeniem przepisów i w efekcie katastrofą w kopalni.
"Szalona nagonka na górnictwo"
- Cały czas mówiliśmy, że najpierw bezpieczeństwo, najpierw człowiek, dopiero potem ekonomia. Ale przypominam, że od dłuższego czasu jest szalona nagonka na górnictwo. (...) Mówi sie, że górnictwo jest nieopłacalne, mimo że średnio 8 miliardów rocznie szło do budżetu państwa. Teraz się nagle okazało, przy trochę niższych cenach węgla, że górnictwo nie ma przyszłości, mimo że jest gwarantem bezpieczeństwa energetycznego kraju. I górnicy to słyszą - kontynuował Czerkawski.
- Co prawda, jak zjeżdżają na dół, to zapominają o tym. Ale są jeszcze dozory, są osoby odpowiedzialne, na których pewnie jest presja wyniku finansowego. Bo albo fedrujecie, albo was zamkniemy - mówił. - I do takich sytuacji doprowadzać nie możemy. Górnictwo musi pracować w spokoju. To jest zawód wysokiego ryzyka. Pracuje się w ekstremalnych warunkach. I jeżeli nie będzie spokoju nad górnictwem, to ja nie wiem, co będzie w przyszłości.
Autor: kde//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24